#12

436 20 41
                                    

Perspektywa Optimusa

W bazie autobotów panował spokój. Dzieci, ich wychowankowie i sprzymierzeńcy kończyły za niecałą godzinę szkołę, co oznacza, że Bumblebee, Arcee oraz BulkHead pojadą po nich aby sprowadzić ich do bazy gdyż jutro jest sobota i mogą trochę dłużej zostać ze swoimi strażnikami. Skończyłem właśnie sprawdzać papiery i formalności, które musiałem wypełnić dla agenta Fowlera. Naszego ludzkiego łącznika z światem ludzkim... Wyszedłem z swojego gabinetu i ruszyłem korytarzem w prawo do centrum dowodzenia naszą podziemną bazą. Jak zawsze Ratchet stał przy komputerze i pracował zawzięcie aby znaleźć nam zasoby cennego surowca zwanego energonem, który jest niezwykle niezbędny do naszego funkcjonowania i życia na owej planecie.

-Witaj przyjacielu jakieś sygnały aktywności deceptikonów? - zapytałem wchodząc do sporego czworokątnego pomieszczenia w którym było stanowisko starszego mecha jak i niezastąpionego medyka.

-Odbieram słaby sygnał energonu w dolinie samotności - odrzekł.

-Nie mam kogo wziąść aby to sprawdził ze mną okolicę- rzekłem i spojrzałem na Ratcheta.

-Pójdę z tobą Optimusie nie musisz mi nic mówić - rzekł Medyk i zaczął wpisywać współrzędne miejsca gdzie mamy się udać - a co z resztą? - zapytał po chwili.

-Pójdziemy tylko zobaczyć co się tam dzieje nie będziemy walczyć, a jeśli znajdziemy złoże energonu może ono być pomocne - powiedziałem i spojrzałem w prowizoryczny most ziemny stworzony na wziętych od Megatrona planach mostu.

-Dobrze Optimusie - powiedział i uruchomił most - mamy kilka minut aby przejść  bezpiecznie przez most i zamknię się za nami automatycznie - oznajmił i ruszył w stronę otwartego mostu ziemnego,  który mienił się kolorami niebieskiego i zielonego. Ruszyłem za nim i nie minęła chwila, a wyszliśmy z portalu na polane otoczoną drzewami. Trochę słabo, bo drzewa nie były tak wysokie i gęste, przez co lepiej i szybciej można mnie zauważyć. Lecz olałem to, bo nie było słychać żadnych odgłosów aby ktoś chodził bądź rozmawiał między sobą. Zauważyłem ślad stopy vehicona co oznacza, że są tu nadal albo byli. Ostrożnie Ruszyliśmy razem w głąb doliny uważnie obserwując otoczenie.

-Optimusie patrz - szepnął Ratchet i pokazał palcem na ślad energonu, ale to była nasza krew.

-Nie podoba mi się to - odszeptałem do przyjaciela.

-Mi też nie - rzekł patrząc się na mnie.

-Musimy się dowiedzieć co się tu stało - oznajmiłem utrzymując rozmowę szeptem aby wróg, który nadal byłby w okolicy nas nie wykrył... Transformowałem ręke w blaster i z wyciągniętą bronią szliśmy za śladami krwi. Po chwili skradania się przed nami pojawił się trup Vehicona.

-Czy on... - nie chciałem tego zdania kończyć zaś Ratchet zeskanował go.

-Nie żyje - stwierdził i sprawdził ciało - od kilkunastu godzin - dodał po chwili.

-Co tu się stało? - zapytałem samego siebie.

-Też chciałbym znać odpowiedz Optimusie - rzekł poważnie.
Ślady krwi jednak nadal prowadziły dalej. Już mniej chętniej szedłem za nimi, ale musieliśmy się dowiedzieć co się stało i kto winny jest takiej zbrodni... Po kilku minutach znaleźli się na polanie gdzie było jeszcze dziewięć martwych wystrzelanych conów.

-Kto mógłby z Deceptikonów zrobić coś takiego? - zapytał Medyk.

-Nie wiem Ratchet - powiedziałem cicho i z smutkiem patrzyłem w ten okrutny widok. - Wszyscy nie żyją?

-Niestety Optimusie żaden nie wykazuje żadnych funkcji życiowych.

-Egh - westchnąłem - musimy się rozejrzeć może ktoś przeżył bądź znajdziemy winowajcę - oznajmiłem.

Uczuć nie da się oszukać! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz