#20

365 16 9
                                    

Perspektywa Optimusa

Przez trzy dni nie miałem kiedy odwiedzić Starscreama i dowiedzieć się coś więcej na temat jego zdrowia.
Ratchet niby mówił jakieś ogóle informacje, ale nie zapamiętywałem ich dość szybko aby później je przeanalizować. Wyszedłem z swojego biura i ruszyłem ku centrum dowodzenia gdzie często przesiaduje Ratchet. Choć miałem zaledwie kilka metrów od pokoju seekera wolałem spytać się o jego stan zdrowotny aby nie pogorszyć sytuacji gdyby taką była.

-Witaj Optimusie - przywitał się Bumblebee, który poszedł za mną. Jedynie kiwnąłem mu głową na przywitanie aby mógł dokończyć to co chodziło mu po głowie. -Długo jeszcze Starscream będzie w owym stanie w którym jest?

-Nie wiem Bee - odparłem zgodnie z prawdą - idę właśnie do Ratcheta aby czegoś się dowiedzieć.

-Rozumiem - kiwnął głową żółty zwiadowca.

-Tylko o to chciałeś zapytać?

-W sumie... Martwię się też o Arcee

-Nadal jest obrażona o to, że seeker jest u nas w bazie?

-No właśnie tu jest problem... Dziwnie się zachowuje.

-W jakim sensie?

-Wydaje się nie być sobą, jest znaczniej cicha i skryta? - mówił bardzo niepewnie jakby bał się tego co mówi.

-Porozmawiam z nią - położyłem swą dłoń na jego barku - będzie wszystko dobrze - oznajmiłem aby uspokoić młodego bota.

-Mam nadzieję i przepraszam, że zająłem ci czas - powiedział cicho.

-Nie przepraszaj przyjacielu - rzekłem - a teraz naprawdę muszę iść do Ratcheta - dodałem i wziąłem swą dłoń, delikatnie uśmiechając się.
Na co młodzik odwzajemnił mój uśmiech i spokojniejszy odszedł tylko znane jemu teraz miejsce.

Będę musiał porozmawiać z femme mam nadzieję, że nie zrobi problemów.

Po chwili byłem w centrum dowodzenia, które jak zwykle nie zmieniło się zbytnio, a było bardziej cichsze gdyż jeszcze dzieci były w szkole.

-Ratchet - uświadomiłem mechowi iż stoję obok ponieważ nawet mnie nie zauważył.

-Na Primusa! - złapał się za klatkę piersiową. -Nie straż Optimusie!

-Wybacz - po drapałem się po karku - chciałem tylko spytać co u Starscreama.

-Jak na razie jest dobrze tak myślę. Nie ucieka zbytnio ani nie robi problemów lecz nadal jest cicho, a nawet za cicho. Powinien rozmawiać z nami i komunikować się, a tak to tylko kiwa głową - westchnął. -Rany się leczą, ale psychika nadal nie.

-Czyli będzie trzeba do niego podejść psychologicznie?

-Tak, ale nie wiem czy to coś da jeśli on nie chce rozmawiać - westchnął ciężko medyk.

-A Knockout? Nie wiesz czy on, by tego się nie podjął?

-Możliwe, że by się podjął, ale Optimusie jeśli u deceptikonów, a my raczej nie chcemy aby nasz jeden sojusznik został zgładzony!

-Masz rację z resztą jak zawsze - rzekłem - no cóż po prostu się do radź co zrobić aby współpracował.

-To raczej chyba dobry pomysł - odparł po chwili namysłu - w końcu zna Starscreama dłużej i wie jak do niego dotrzeć.

-Wiem - kiwnąłem głową - mogę zobaczyć co u niego? Może porozmawia ze mną?

-Możesz spróbować Optimusie, ale nie sądzę aby współpracował.

Uczuć nie da się oszukać! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz