#11

482 24 18
                                    

Dziś nie jest sobota! Ale z okazji świąt specjalnie dla was wystawiam 😘
Dziękuję za 393 wyświetleń oraz 69 gwiazdek!  To wiele dla mnie znaczy!
1128 słów!
~~~~~~~~~~~~~~

Perspektywa Dreadwinga

Z samego rana byłem gotowy na misję z byłym komandorem, który miał mnie nauczać! Na samą myśl o tym miałem ochotę żygać ponieważ on nic nie wprowadza w szeregi Lorda Megatrona. Poza tym Lord ostatnio ma na mnie swoje czujne oko przez które nie mogę wykonywać swoich powinności z luzem. Muszę się wciąż pilnować aby nie popełnić błędu. Starscream mnie unika, nie wiem dlaczego nic przecież mu nie zrobiłem. Wyszedłem z swojej kajuty i ruszyłem do stołówki aby uzupełnić poziom energonu, który nie był za wysoki. Każdy con, którego miałem delikatnie kłaniał się przede mną z szacunkiem jak i delikatnym strachem. Muszę przyznać, że praca komandora statku nie jest taką banalną sprawą jak wcześniej sądziłem. Muszę wciąż pilnować aby żaden vehicon nie spartaczył roboty, ale ciągle się tak dzieję i dodają przez to mi dodatkowej pracy. Raporty one są najgorsze z tego wszystkiego gdyż dzieje się tyle naraz i tyle rzeczy trzeba szczegółowo opisać, że czasem nie wytrzymuje tego. Po śniadaniu odrazu ruszyłem w stronę centrum dowodzenia całym statkiem. Za kilka minut wraz z seekerem mam wyruszyć na prawdopodobne źródło energonu, które mamy zbadać i określić gdzie może być go najwięcej na nową kopalnie energonu. Szedłem spokojnie przed siebie z dumną postawą, a na mojej twarzy był szeroki uśmiech. Czułem w całym ciele, że ten dzień się jakoś dziwnie skończy.
Drzwi się otworzyły, a ja na spokojnie wszedłem do środka. Nie mogłem zrozumieć dlaczego ten tchórz stoi na swoim standardowym miejscu gdy to ja powinienem stać po prawicy Lorda. Zerknąłem na Staracreama, a w jego optykach widziałem strach i niepewność, które starał się zatuszować pod maską obojętności.

-Lordzie - ukłoniłem się delikatnie przed tronem swego pana. 

-Dreadwing wiesz jaki jest cel waszej misji? -zapytał Megatron siedzac na swoim tronie.

-Oczywiście panie!

-Wraz z tobą i Starscreamem pójdzie szwadron Vehiconów gdyby zaatakowały was Autoboty - stwierdził, a po chwili przez drzwi przeszło z około dziesięć conów.
-Soundwave daj im most ziemny - dodał po chwili, a As wywiadu włączył maszynę, która stworzyła niebiesko zieloną poświatę portalu. Jako pierwsze przeszły vehicony zaraz po nich ruszyłem ja, a zaraz za mną seeker...

Kilka godzin później

Przeszedłem przez most ziemny z dużym trudem. Na swoim ciele miałem kilka poważnych szram z których cieknął nadal energon i postrzelony na wylot bok. Megatron spojrzał na mnie z nie zrozumieniem.

-Co się stało?! Gdzie Starscream?! - spytał, a jego złość zaczęła rosnąć.

-Wybacz Lordzie - powiedziałem z skruchą - zawiodłem cię, ale to wina tego seekera - wycedziłem przez zęby ostatnie słowo.

-Co się stało? - zapytał ponownie i nie krył swojego wkurzenia.

-Zdradził cię Lordzie - odpowiedziałem, a w jego optykach zobaczyłem niedowierzanie, ból jak i narastającą złość. - Zabił cały szwadron i pokiereszował mnie, ale nie byłem mu dłużny Lordzie, skończył gorzej niż ja - dodałem spokojnie.

-Idź do Knockouta niech cię opatrzy - powiedział - i masz wrócić mi opowiedzieć wszystko dokładnie co się stało!

-Jak sobie życzysz Lordzie - ukłoniłem się z bólem i wyszedłem z mostku, kierując się do zatoczki medycznej. Po chwili drogi przeszedłem przez drzwi i bez słowa usiadłem na stole.

-Dreadwing? -zdziwił się medyk i podszedł do mnie - A Tobie co się stało? -zapytał i wziął spawarkę w dłonie.

-Starscream - wywarczałem.

-On ci to zrobił?! - spytał z niedowierzaniem. -Przecież on nie walczy, woli uciekać - stwierdził i spojrzał na mnie swoim podejrzliwym wzrokiem - coś mu zrobił? - zapytał ponownie z wyczuwalną złością i negatywnymi emocjami. 

-Nic mu nie zrobiłem! Nie widzisz jak mnie urządził?! I więcej szacunku! Jestem twoim komandorem!!!- krzyknąłem na niego, bo zaczynał mnie denerwować.
Knockout wywarczał coś pod nosem i łatał moje rany i szramy po pazurach. Cały zabieg trwał w ciszy, ja nie zamierzałem się odzywać ani on... Po kilku minutach Knockout bez słów skończył mnie opatrywać. Nawet mu nie podziękowałem, bo nie zasłużył za karygodne zachowanie. Ruszyłem ponowie na mostek aby powiedzieć, co takiego zrobiła zdradziecka menda. Zawsze czułem, że nie można mu ufać, prędzej czy później i tak, by nas zdradził. Przecież robił to już tak wiele razy, a Lord mu zawsze wybaczał i zataczało się błędne koło, które w końcu zostało przerwane. Wkroczyłem do sali pełnej komputerów monitorów i conów, które pracowały na swoich stanowiskach. Mój wzrok powędrował na tron na którym siedział Megatron, a obok niego teraz stał Soundwave, który coś mu przekazywał usłyszałem tylko z słów asa.
-...status: nie aktywny.

-Lordzie - ukłoniłem się przed jego majestatem.

-Chce wiedzieć co się tam wydarzyło!

-Oczywiście Lordzie!  Jak już wiesz przeszliśmy przez most...

Kilka godzin wcześniej

Wyszedłem z portalu na ładną dolinkę z wieloma drzewami i nawet wodospadem z jeziorkiem. Wszystko otaczały góry przez, które sygnał energonu był zagłuszany. Vehicony czekały już na mój rozkaz, ale wtrącił się On, były komandor.

-Poszukujcie jaskiń bądź płytkich odwiertów gdzie widać energon - powiedział pewnie z dumnie umiesionymi skrzydłami i założonymi rękoma z tyłu pleców.
Cony od razu ruszyły do pracy nawet nie zwracając na mnie uwagi.

-Starscream ja jestem Komandorem, a ty teraz zwykłym lotnikiem! Masz się podporządkować mi! - powiedziałem do niego, ale on tylko prychnął i poszedł przed siebie. Byłem zły na to, że nie uznaje mnie za nowego komandora. Czułem, że coś zrobi, ale nie sądziłem, że coś takiego. Wszyscy poszukiwali źródeł energonu i ja również próbowałem znaleźć coś aby nie być gorszym no, ale mi nie szło zbytnio. On miał mnie nauczyć, a sobie sam chodzi i znajduje. Po dwóch godzinach gdy przeszliśmy przez cały obszar w którym może być energon, Starscreamowi odwaliło. Zaczął strzelać w cony, które niczemu nie zawiniły. Zaczęliśmy walczyć ze sobą.

-Co ty odwalasz Starscream! - krzyknąłem i posłałem w jego stronę pocisk.

-Nie pozwolę sobą pomiatać! - wykrzyczał i zastrzelił z kolejne towarzyszące mi cony. Została nas czwórka przeciwko jednemu conowi. Ruszyłem na zbuntowanego seekera z pięściami. Bronił się wytrwale choć został poważnie zraniony przeze mnie nie chciał przestać walczyć. Wybił wszystkie Vehicony i gdy tylko ja zostałem postrzelił mój bok, bo nie uchroniłem się przed jego atakiem, ale i on został poważnie ranny. Nie miałem siły aby za nim pobiec i dobić zdrajcę, ale rany które zdobył były wystarczające aby zabiły go bez udzielonej medycznej pomocy,  której nikt jemu nie udzieli. Resztkami sił wezwałem most ziemny i w ten sposób znalazłem się na Nemezis.

Teraźniejszość

-I tak to się skończyło Lordzie - powiedziałem nie patrząc się w jego optyki.

-Skąd mogę wiedzieć czy to co mówisz jest prawdą Dreadwing? - zapytał, a te pytanie zdziwiło mnie i to bardzo.

-Lordzie jestem tu tylko aby ci służyć i walczyć u Twego boku jak mój brat Skyquake, który poległ - powiedziałem.

-Dobrze zrobiłeś zabijając tego zdrajcę - rzekł i zaśmiał się złowrogo - przynajmniej o jednego idiotę mniej! Możesz wracać do swoich obowiązków! - oznajmił - I mam nadzieję, że to co powiedziałeś dziś nie jest kłamstwem! Bo inaczej będę zmuszony wymierzyć ci karę!

Czy Starscream zdradził?
Czy to co mówi Dreadwing to prawda?
Czy Seeker nie żyje?

Uczuć nie da się oszukać! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz