#19

340 21 11
                                    

Perspektywa Megatrona

Po tym jak mój medyk wrócił sam na Nemezis uważniej go obserwowałem, ale nic nie mówiło o tym, że zdradza naszą frakcję czy sprzymierza się z wrogiem. Dreadwing podpadł u mnie bardzo mocno, ale w jednym miał rację był jak jego brat oddany lecz każdy ma swoje wady i on też je posiadał. Skrywał tajemnice i to mi się nie podobało gdy tylko stawał przed moim majestatem robił się znaczniej spięty. Odkąd Starscream miał status nieaktywny czułem się dziwnie. Byłem rozdrażniony i zły, bo czułem, że on nigdy by nie postąpił w taki sposób jak opisywał to mój nowy komandor. Ja po prostu czułem, że Star nie robiłby mi tego, bo w końcu zaczynaliśmy się dogadywać, a poza tym był za delikatny oraz słaby z ostatnich wydarzeń. Sam seker nie chciał iść z moim komandorem co mnie zdecydowanie martwiło. Ta akcja z nocy kiedy wszyscy mieli cykl, wystarczająco go uszkodził, ale możliwe iż to była tylko wina cyklu...
Westchnąłem ciężko nie wiedząc co zrobić, czułem się zagubiony gdyż mój procesor radował się, a iskra cierpiała. Nie mogąc tak siedzieć wstałem z tronu i ruszyłem w stronę wyjścia. Musiałem rozprostować kończyny od siedzenia w jednym miejscu od długiego czasu. Przy okazji może wpadnę do Knockouta spytać się o iskrę i o jego stan. Soundwave spojrzał na mnie swoim ekranem na co tylko machnąłem mu dłonią aby wrócił do pracy. Mech zawsze wyróżniał się wszystkim od wszystkich. Był mym przyjacielem choć tak naprawdę nikt o tym nie wiedział i każdy sądzi, że tylko jest głową mechanizmu Nemezis. Korytarze jak zawsze były pokryte mrokiem przez kilka lamp, które słabo oświetlały drogę. Przyjemny pół mrok nie raził optyk i nie wymęczał ich. Za to uwielbiałem ten statek oraz że zawsze było tu chłodniej niż na rozpalonej pustyni. Nie wiem jak w takich rejonach mogą mieszkać ludzkie jednostki przecież sam odczuwam ten upał gdy tylko opuszczam statek, a węglowce żyją, chodzą i funkcjonują w tym upale.
Szybko przestałem o tym myśleć gdy iskra zakuła mnie dość mocno.

Na serio muszę iść z tym do Knockouta...

Swój obchód po statku od razu skierowałem w stronę zatoczki medycznej gdzie powinien być Knockout. Potarłem dłonią klatkę piersiową i po kilku minutach stanąłem przed MedBay.
-Knockout? - spytałem wchodząc do środka.

-Tak mój Lordzie? - odparł i wyłączył detpad odkładając go na stolik. -Co Lorda sprowadza?

- Mam problem z iskrą.

-W jakim sensie? Opisze Lord to? - spytał ponownie i pokazał dłonią abym usiadł na stole.

-Tak oczywiście - odrzekłem i usiadłem na stole tak jak kazał.

-Więc co dokładnie i jak boli Lorda? - zapytał, a jego urządzenie chyba właśnie mnie ze skanowało.

-Mam kujący ból w iskrze co jest dość bolesnym doznaniem.

-Ból...hmmm - zaczął coś sprawdzać na urządzeniu co zbytnio mnie nie obchodziło oprócz tego co mi jest.

Perspektywa Knockouta

Minęły chyba dwa bądź trzy dni od tego jak spotkałem się z Gwiazdeczką, mając kontakt z Autobotami wiedziałem mniej więcej co się dzieje z seekerem, lecz nawet oni nie potrafili do niego dojść.
Lord jak na razie nie był zbyt bardzo podejrzliwy co tylko ułatwiało mi robotę chociaż myślę, że uwziął się na Dreadwinga i bardzo dobrze niech chuj ma za swoje. Moje myśli przerwała wiadomość.

# Knockout znowu nie chce on jeść. Chwilę po tobie było dość dobrze jadł i był grzeczny, a nawet nie uciekł przede mną, ale znowu to się dzieje jak wcześniej... #

#Na spokojnie trzeba wszystko... Stars ma problem z tym, że został zgwałcony i to nie jest pierwszy raz więc trudno mu to przeżyć. Po prostu potrzebuje on czasu doktorku #

#Nie pierwszy? Ile razy został, że tak jego procesor reaguje? #

#Dużo Ratchet... Nawet za dużo, a przy tym jeszcze groźby. Jak w ogóle on się czuję? #

#Jest stabilnym stanie choć waha się to bardzo.#

Miałem odpisywać właśnie Ratchet'owi gdy do MedBay wbił Lord. Na spokojnie wyłączyłem detpada aby nie podejrzewał niczego i zacząłem się pytać co go sprowadza. Gdy wytłumaczył mi, że iskra to wiedziałem co to od razu oznacza, ale nie mogłem mu tego jeszcze powiedzieć. Nie mogłem zdradzić, że Starscream żyje puki on nie wyzdrowieje. Nie wiadomo co, by zrobił Lord w szale gdyby w ten sposób się dowiedział. Iskry ich nie są połączone, ale oddziałują silnie na siebie, że jeden czuję ból jak i drugi.

-I co mi jest? - spytał gdy zamykał komorę iskry.

-To dość trudne do zrozumienia - odparłem i podrapałem się po karku.

-Czyli?

-Iskra Lorda jakby domaga się łączenia? Nie umiem tego określić. Pierwszy raz widzę aby tak iskra się zachowywała - wyjaśniłem dość słabo jak na siebie i swoją otwartą wiedzę na wszystko, ale nie mogłem tego zostawić bez wytłumaczenia.

-Czy to oznacza, że moja iskra tęskni za tym zdrajcą?! - oburzył się dość mocno, ale wiedziałem że to tylko maska, która ma zamaskować prawdziwe oblicze uczuć.

-Tak - rzekłem zgodnie z prawdą wiedząc iż przez ostatnie dni w których Starscream był na statku, on był bardziej spokojniejszy.

-Kurwa - warknął i usiadł na stole gdyż wcześniej kazałem mu się położyć. - Co mam teraz niby z tym zrobić?

-Poczekać mój Lordzie - odparłem - możliwe, że przestanie boleć.

-Rozumiem - westchnął ciężko i po masował klatkę piersiową.

Również i ja westchnąłem nie mogąc nic zrobić z stanem mojego Lorda. Prawdopodobnie odczuwa jakiś mały stopień bólu, który czuje teraz gdzieś tam na ziemi mech.

-Knockout mam pytanie... - powiedział dość cicho i niepewne co nie zdarza się często u Lorda.

-Cóż to za pytanie mój Lordzie?

-Ufasz Dreadwing’owi?

-Um... Mam takie samo nastawienie co miał Starscream - odparłem.

-Czyli?

-Unikać go Lordzie nie jest on zbyt dobry i szczerze mówiąc wolałem jak Starscream był na stanowisku komandora! - powiedziałem co miałem powiedzieć zgodnie z prawdą i to co myślę naprawdę. Dreadwing'owi nie należało ufać, a tym bardziej dawać tak wysokiego szczebla.

-Czyli gdym nie awansował Dreadwinga to Starscream dalej tu byłby?

-Nie wiem Lordzie, bo nie da się cofnąć czasu, a jakby się dało to jeden szczegół zmienić to zmieni się wszystko!

-Masz rację... - mruknął cicho.

-Czy Lord obwinia się o to co się wydarzyło?

-Czuje, że Star by tego nie zrobił to co mówił Dreadwing, ale nie było widać po nim w ogóle, że kłamie...

-Może jest idealnym kłamcą?

-Nie kłamie mi w niczym i to jest problem...

-A co Lord sądzi?

-Miałeś rację odnośnie Gwiazdki... - mówił dość cicho jakby wstydząc się takiego zachowania jakie teraz pokazuje. - Nie sądzę aby był w stanie mnie zdradzić... Nas...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
1050 słów!!!

Wiem krótkie, ale nabrała mnie taka mała wena... Mam nadzieję że będzie się trzymać i co jaki czas będę wam wystawiać rozdział!

Uczuć nie da się oszukać! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz