Z samego rana zjedliśmy pyszne śniadanko a następnie wybraliśmy się na spacer do naszego domku klubowego, gdzie czekała na nas cała drużyna. Brunet podszedł do tablicy a ja usiadłam sobie obok niebieskowłosego. Mój nos podpowiadał mi, że Kevin jest zdenerwowany i lepiej trzymać się od niego z daleka - jako koleżanka z jego klasy troszeczkę go znam i zdaje sobie sprawę, że chłopak bywa wybuchowy i dość łatwo oraz szybko wpada w gniew. Przez całą drogę do miejsca spotkań Mark opowiadał mi, że planuje powiedzieć pozostałym o ich słabych stronach, co nie do końca było dobrym pomysłem. Może w końcu w łatwy sposób zranić drużynę oraz sprawić jej przykrość, lecz wykonanie pozostawiam jemu.
- Po meczu z Królewskimi znam już nasze słabe strony i właśnie dlatego... - zaczął Mark
- My też je znamy - odezwał się Max, przerywając wypowiedź bruneta - Wiadomo, że chodzi o siłę i wytrzymałość
Na te słowa położyłam się i zakryłam przednimi łapami oczy, kładąc je na pysiu. Nie spodziewałam się, że Max powie coś takiego - ale muszę przyznać mu rację. Brakuje tego u naszych zawodników, jednak wierzę całym sercem, że dzięki pracy, determinacji i ciężkim treningom ich siła oraz wytrzymałość ulegną zmianie. Chłopcy będą znacznie silniejsi a co za tym idzie? Ich strzały hissatsu będą porównywalne do strzałów z Akademii Królewskiej - na czym zyska oczywiście cała drużyna.
- Przepraszam chłopaki, czy to was uraziło?
- Nie ważne... - powiedział wymijająco Nathan - Mark, jakie wyciągnąłeś wnioski?
- Max ma rację. Brak wytrzymałości to spory problem, dlatego opracowałem nowe ustawienie - zgodził się kapitan z chłopakiem w czapce i zaczął rysować na tablicy - Zaczerpnąłem to prosto z notesu swojego dziadka
- Co? - zdziwił się Willy, poprawiając okulary - Dlaczego nie gram jako wysunięty napastnik?
W duchu zaczęłam się śmiać z jego wypowiedzi, ponieważ chłopak wywyższał się od samego początku a dodatkowo uciekł w trakcie bardzo ważnego meczu z Królewskimi i jeszcze ma pretensje, że nie gra jako wysunięty napastnik. Powinien skupić się na treningach a gdyby Mark byłby bardzo surowy okularnika już dawno nie byłoby w drużynie za taki wybryk. Jednak mój właściciel zawsze daje szansę każdemu i Willy'emu także dał.
- Ciesz się, że w ogóle jesteś w drużynie dezerterze - powiedział Steve
- To co zrobiłem to było strategiczne wycofanie się - odpowiedział mu dumnie Glass
- Hej kapitanie - odezwał się milczący do tej pory Sam - Dlaczego nie ma z nami Axela? Przecież go potrzebujemy
Mój wzrok powędrował na Kevina, który zmarszczył czoło, kiedy usłyszał imię blondyna. Na sto procent był zły na wzmiankę o chłopaku, dlatego postanowiłam go nieco pocieszyć. Wstałam ze swojego miejsca i nieco obawiając się jego reakcji podsunęłam mu pod dłoń głowę do głaskania. Jednak ten zdecydowanym ruchem ręki odepchnął mnie na bok - nie było to zbyt mocno ale dawał mi do zrozumienia, że nie potrzebuje pocieszenia od puchatej kulki. Dlatego ponownie wróciłam na swoje miejsce, siadając obok niebieskowłosego.
- Słuszna uwaga - przyznał mu rację okularnik - W końcu jedyna bramka jaką udało nam się zdobyć w całym spotkaniu była jego dziełem - dodał Willy
- Nikt inny z naszego zespołu nie był w stanie nawet zbliżyć się do piłki - dorzucił Jack
- Bo źle rozegraliśmy ten mecz! - krzyknął zdenerwowany do granic możliwości Kevin i wstał z miejsca z uniesioną pięścią do góry - Pokaże wam na czym polega piłka nożna!
Wszyscy, którzy znajdowali się w pomieszczeniu odwrócili głowę, aby na niego spojrzeć. Biła od niego zła energia, którą można było wyczuć na kilometr. Z całą pewnością jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się widzieć tak zdenerwowanego Kevina - ani w szkole, ani wtedy od kiedy przebywam z drużyną. Dzięki roli Psiego Agenta będę miała możliwość poznania wszystkich nieco bardziej, co bardzo mnie cieszyło.
CZYTASZ
Psi Agent | Inazuma Eleven ✔️
De Todo✔️ Lucy Shanon jest zwykłą dziewczyną, która mierzy się z problemami codziennego życia. Rodzice spędzają każdą wolną chwilę na pracy a córki w ogóle nie zauważają, przez co Lucy czuje się odrzucona... Pewnego dnia los się do niej uśmiecha i składa p...