14. Legendarna Jedenastka! ✔️

204 9 6
                                    

Zaraz po zrobieniu zdjęć nasza drużyna poszła do szatni a na boisku zostałam tylko ja, mój właściciel oraz Jude. Brunet martwił się o nogę chłopaka, dlatego postanowił zostać i jeszcze chwilkę z nim pogadać. Natomiast jeśli chodzi o mnie nie byłabym sobą, gdybym nie została razem z nimi. Dlatego grzecznie siedziałam przy nodze bruneta, słuchając ich rozmowy.

- Jak tam twoja noga? - zapytał Mark - Wszystko gra?

- Tak, to nic takiego - odpowiedział Sharp z delikatnym uśmiechem

- To dobrze, już się martwiłem - mój właściciel odwzajemnił uśmiech

- Pewnie cieszysz się z awansu, co? - spytał kapitan Królewskich

- Tak - chłopak pokiwał głową z jeszcze szerszym uśmiechem - Naszym planem jest zdobycie tytułu Mistrza

- Hm? - zdziwił się Jude - Czekaj chwilę, ty chyba czegoś nie wiesz. Akademia Królewska również zagra w Finałach Mistrzów. Zwycięzcy dostają Dziką Kartę, dającą prawo do gry w Finałach w kolejnym roku

- Co?! - krzyknął zaskoczony Mark

- Kiedyś chcieliśmy wygrać każdy mecz, tylko to się dla nas liczyło. Ale skoro to nieaktualne, musieliśmy sobie założyć nowy cel - zaczął tajemniczo Sharp

- Co to za cel? - zapytał brunet, nie mogąc się doczekać tego, co za chwilę powie Jude

- To oczywiste. Pokonać Gimnazjum Raimona w Finałach Mistrzów - odpowiedział kapitan Królewskich

- Świetnie - ucieszył się Evans - Będziemy mieć kolejną szansę, żeby razem zagrać - a na jego słowa Jude kiwnął głową

Chłopcy podali sobie dłonie z szerokimi uśmiechami na twarzach a ja radośnie zaszczekałam. Cieszyłam się z takiego obrotu spraw - wszystko dobrze się skończyło, oczywiście z moją drobną pomocą. Zaraz po zakończeniu rozmowy poszłam z Markiem do szatni, gdzie znajdowała się cała drużyna. Chłopak szybciutko przebrał się w inne ubrania, po czym wszyscy wyszliśmy z Akademii Królewskiej i poszliśmy do naszego pojazdu, którym tu przyjechaliśmy. Wsiedliśmy do środka pociągu i wyruszyliśmy w drogę powrotną. Jeśli chodzi o Nelly, ona ponownie pojechała swoją limuzyną, dlatego nie było jej razem z nami...

~ Time skip ~

Kiedy dotarliśmy na miejsce od razu udaliśmy się do restauracji naszego trenera. Postanowiliśmy świętować nasze zwycięstwo a był to w końcu nie lada wyczyn - Akademia Królewska jest bardzo mocnym, silnym i potężnym zespołem, lecz mimo to daliśmy sobie z nimi radę i pokonaliśmy ich. Chłopcy siedzieli przy stolikach a ja grzecznie jadłam jedzonko, które dostałam od pana Hillmana. Były to kawałki pysznego mięska dla istnie grzecznego psiaka.

- Wygraliśmy! - krzyknął Mark, unosząc puchar do góry z szerokim uśmiechem na twarzy

- Wygraliśmy! - potwierdziła cała drużyna, również krzycząc radośnie

- Długo to będziesz powtarzać? - spytała Silvia nieco znudzonym tonem, gdyż chłopak krzyczał już tak z dziesięć minut

- Silvio, nie prędko dam ci o tym zapomnieć - odpowiedział brunet zwracając się do dziewczyny, po czym ponownie krzyknął - Wygraliśmy ten Turniej! Hura!

- Wygraliśmy ten Turniej! - krzyknęła drużyna, dorzucając swoje trzy grosze

- Trenerze, poproszę o dokładkę

- I ja też - powiedział Timmy - Najlepiej od razu dwie

- Jedzcie ile chcecie, ja stawiam - odpowiedział pan Hillman z szerokim uśmiechem

Psi Agent | Inazuma Eleven ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz