Rzadko miewam fajne sny ale dzisiaj od bardzo dawna miałam wyjątkowy sen - śniło mi się, że byłam w ogromnym wesołym miasteczku i miałam właśnie dostać kolorową watę cukrową. Niestety nie doczekałam się tej chwili, ponieważ Mark z głośnym krzykiem: ,,Turniej! Przed nami Turniej!'' przerwał mi go, przez co nigdy nie dowiem się jak tak naprawdę sen się skończy. Na moich oczach brunet z szerokim uśmiechem wyskoczył z łóżka i o mało się nie przewracając podszedł do szafy. Wyjął z niej szkolny mundurek, po czym pobiegł do łazienki, skąd można było słyszeć szum wody. Natomiast ja wstałam i zeskoczyłam z łóżka, rozprostowałam wszystkie łapy a następnie udałam się do kuchni, gdzie czekało na mnie pyszne śniadanko.
Po kilku minutach dołączył do mnie Mark ubrany już w mundurek Gimnazjum Raimona. W biegu zdążył chwycić kanapkę i czym prędzej wybiegł z domu. Nie mogąc dłużej czekać pobiegłam za nim, aby przypadkiem go nie zgubić. Po drodze do szkoły spotkaliśmy Silvię - naszą menadżerkę. Ubrana była jak zwykle w białą koszulkę i szarą spódnicę, dodatkowo miała zieloną kokardę i małą torebeczkę zawieszoną na ramieniu. Wszyscy razem dotarliśmy do domku klubowego a przez całą drogę Mark opowiadał o tym jak cudownie, że udało nam się dostać do Turnieju Strefy Footballu. Ja również bardzo cieszyłam się z tego powodu, ponieważ taką szansę dostają naprawdę nieliczne drużyny.
Wiedzieliśmy, że zagramy w tym Turnieju ale nie do końca mieliśmy pojęcie, kto będzie naszym pierwszym przeciwnikiem. W końcu powinniśmy znać drużynę z którą rozegramy najbliższy mecz, dzięki czemu będziemy mogli nieco informacji się o nich dowiedzieć. Na całe szczęście zawitał do nas pan Wintercy - trener naszej drużyny. Mężczyzna był dobrze poinformowany o tym z kim zagramy mecz i nas o tym poinformował a była to drużyna Dzikie Gimnazjum.
- Rok temu grali przeciwko Królewskim i całkiem nieźle ich wymęczeli - powiedziała Celia, spoglądając w ekran swojego laptopa
- Jak to?! - zdziwił się Mark - Gramy z aż tak dobrym zespołem?
- Nie ma się czym ekscytować, panie Evans - odparł znudzonym tonem nasz trener - Najprawdopodobniej rozgromią was. I jeszcze jedna sprawa...
- Siemanko! Jestem Bobby Shearer i gram na obronie - przedstawił się chłopak, posyłając w naszym kierunku przyjazny uśmiech
Pojawił się zza pleców naszego trenera. Był dosyć wysoki z krótko ściętymi jasnoniebieskimi włosami. Już na samym początku wydawał mi się podejrzany i jednego byłam absolutnie pewna - musiałam mieć go na oku. Jeśli zaś chodzi o trenera, ten po paru minutach wyszedł z domku klubowego, zostawiając nas samych ze swoimi myślami. Natomiast Mark od razu z uśmiechem na twarzy przywitał nowego zawodnika i okazało się, że jedna z naszych menadżerem znała chłopaka - a była to Silvia.
- Gramy z Dzikimi... - zaczął chłopak - Skąd wiesz, że sobie poradzimy?
- Masz jakiś problem nowy? - spytał Kevin - Nie wiesz na co nas stać?
- Wiecie... Grałem przeciwko nim w poprzedniej szkole. Są bardzo silni i zwinni. Świetnie kontrolują piłkę i co najważniejsze, są nie do pokonania w powietrzu - opowiedział nowy
- My ich pokonamy w powietrzu - stwierdził entuzjastycznie kapitan - Mamy trzy ruchy. Pierwszy to Ogniste Tornado, drugi Smoczy Cios a trzeci nasze wielkie Smocze Tornado
- Wszystko fajnie - Shearer kiwnął głową - Ale ich skoki po prostu zwalają z nóg... Podejrzewam, że bez problemu zatrzymają Smocze Tornado z góry
- Jasne, jeszcze czego - różowowłosy nadal nie wierzył w słowa chłopaka
- Nie... Bobby ma rację - odezwał się dotąd milczący Blaze - Ja też grałem przeciwko nim. W powietrzu są znacznie lepsi niż Królewscy. Bez problemu odbiorą nam piłkę z góry
CZYTASZ
Psi Agent | Inazuma Eleven ✔️
De Todo✔️ Lucy Shanon jest zwykłą dziewczyną, która mierzy się z problemami codziennego życia. Rodzice spędzają każdą wolną chwilę na pracy a córki w ogóle nie zauważają, przez co Lucy czuje się odrzucona... Pewnego dnia los się do niej uśmiecha i składa p...