Rozdział 16 - Problem

1.7K 64 11
                                    

Wiedziałam, że to nie koniec naszych problemów jednak nie przypuszczałam, że powrócą tak szybko. Moje myśli odtwarzały sceny z ostatniej nocy, kiedy razem z Harrym miałam styczność z nieznajomym. Tym razem nie byliśmy sami. Wszyscy lokatorzy wraz z 5 Seconds Of Summer stali w bez ruchu obserwując zakapturzoną zjawę. Jedynym plusem był fakt iż Calum, Ashton, Michael, Luke, Niall oraz Louis byli nieco wstawieni, nie byli do końca świadomi tego co mówią ani tego co widzą.  Jeśli dopytywali by się szczegółów wystarczyły pisnąć tylko: "mieliście urojenia". Nie martwiłam się o Louisa, chłopak wiedział o całym zajściu jednak to Niall miał żyć w tej ukrytej podświadomości.

Cała ósemka chłopaków podeszłą bliżej mnie i Harry'ego wszyscy trzymaliśmy się razem.  Spoglądałam na Liama oraz Zayna, w ich oczach mogłam dostrzec przerażenie. Pierwszy raz mieli styczność z  nieproszonym gościem,  który zawitał do naszej hacjendy. Pozostali.... ? cóż  nie mogli ukryć rozbawienia oraz śmiechu. Podtrzymywali siebie nawzajem, by utrzymać równowagę. Niezbyt im to wychodziło lecz starali się.

- To on? - Liam zwrócił sie w moją stronę wskazując palcem na zamaskowaną postać.
- Tak - szepnęłam kiwiąc jednocześnie głowa. Nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Brudne myśli które nawiedzały mój umysł były przerażające.
- To ten typ zranił Harry'ego? - Zayn nie mógł ukryć zdziwienia.
- Tak i zaraz zabije tego skurwysyna - chłopak nie mógł zachować spokoju. Widząc osobę, która zadała mu cierpienie, sprawiła, że mógł zginąć, brunet na samą myśl chciał rozszarpać ją na strzępy.
- Harry proszę nie idź tam - gwałtownym ruchem zabrał dłoń z mojego ciała po czym ruszył przed siebie. Nie czekając długo chwyciłam jego koszulkę i przyciągnęłam go w swoją stronę. Po tym wszystkim co nas spotkało, ja również nie mogłam zachować spokoju jednak nie mięliśmy żadnego planu, zero inwencji twórczej, działanie na własną rękę nie wchodziło w grę.
- Harry wracaj tutaj!- Liam wraz z Zaynem pomogli mi. Chwycili przyjaciela za ramię odciągając go tym samym od chorego pomysłu.
- Nie ma mowy! To jedyna szansa by nakopać mu do dupy! - brunet nie mógł się opanować.
- Wiesz dobrze, że nic tym nie zdziałasz, on jest niebezpieczny - dodał Zayn.

To była dziwna sytuacja, naprawę. Byliśmy sami na szosie, zero przejeżdżających  samochodów, zero turystów, biegaczy, tylko my i nieznajomy.  Kątem oka spojrzałam na pozostałych towarzyszy. Całe szczęście nic im nie zagrażało. Wspólnie zasiedli w cieniu pod drzewem by móc dojść do siebie. Aż miałam ochotę zrobić im kolejne zdjęcie. Ashton wraz z Luke'iem trzymali się za głowy, próbując odzyskać świadomość. Michael leżał wyłożony na trawie jak król. Calum natomiast pochylił sie do przodu wystawiając tym samym pupę w nasza stronę. Naprawę nie wiedziałam co chciał uzyskać być może ćwiczył jogę.  Niall z Louisem rozkoszowali sie natomiast świerzym powietrzem opierając  się o pień drzewa.

- Dobrze, że Niall jest pijany – stwierdził Zayn. - Przynajmniej nie jest świadkiem tej chorej sytuacji.
- Strzel do niego - Harry zwrócił sie w moją stronę.
- C- co? - nie byłam pewna czy dobrze usłyszałam.
- Strzel do niego -powtórzył. Skoro nie możemy do niego podejść, zróbmy coś z tego miejsca. Na szczęście nie jest uzbrojony więc mamy duże szanse, że wygramy tę pieprzoną grę.
- Nie zabije człowieka Harry - starałam odwieść się go od tego pomysłu.
- Nie powiedziałem ci, że masz go zabić!  Wystarczy, że strzelisz w ramię lub w nogę - zachowanie Stylsa zmieniło się diametralnie. Nie był tym miłym i czułym chłopakiem z przed pięciu minut. Był szorstki , nerwowy, pragnął zemsty.
- Zrób to Nina- odezwał się Liam.
- Nie możemy pozwolić by od tak nas prześladował - Harry stwierdził przez zaciśnięte zęby..
Przytaknęłam głową po czym wyjęłam strzałę z  tuby, którą miałam zawieszoną na plecach, Napięłam ostrze na łuk po czy wymierzyłam. Postać powolnym ruchem zaczęła sie oddalać. Skąd jednak "mężczyzna" wiedział jaki mam zamiar, skoro nic nie widział? Po drugie "stał" na tyle daleko, wiec nie mógł nas usłyszeć.

- Strzelaj - szepnął Zayn. Cel powoli zanikał w zaroślach.
Wzięłam głęboki wdech następnie wypuściłam strzałę, w przeciągu kilku sekund znikła z pola widzenia.
- Hej! ty tam na czarno! Wybierasz się na bal przebierańców? -krzyknął Calum.
- Chodź do nas! Jesteśmy napici w pięć dup ale nowe towarzystwo jest mile widziane! - Ashton nie wiedział co mówi.
- Chodź do nas- Michael ruszył w  kierunku nieznajomego.  Zayn w odwecie podbiegł do przyjaciela, odprowadzając go na miejsce, w którym wcześniej przebywał.
- Dobrze ci płacą w Macdonaldzie?! - Luke zaczął się śmiać.
Chłopcy swoimi docinkami pogarszali tylko sytuację. Nie wiedzieli tak naprawdę z kim mamy do czynienia.

- Jak myślisz, trafiłaś? - westchną Liam.- Nie mam pojęcia. Mam nadzieję, że go nie zabiłam.
- Nawet jeśli należało mu się- Harry spluł na ziemię, był całkowicie szczery.
- Harry! -oburzyłam się.
- No co. Zasłużył sobie na to - wzruszył ramionami.
- To tez jest człowiek. Tez ma uczucia- wydusiłam z siebie. Zaraz? czy ja zaczęłam bronić "osobę" która niecałe 24 godziny temu chciała nas zabić?
- Bronisz go? - Harry zaśmiał sie szczeniacko.
-Nie, ja tylko. Ach jeśli Stefan dowie się, ze strzelałam do człowieka... będę miała kłopoty.
- Nie będziesz ich miała -zapewnił mnie Harry. Liam oraz Zayn poprali przyjaciela.

- Wracajmy do posiadłości - zaproponował Payne.
Z każda minutą zbliżaliśmy się do hacjendy. Harry ponownie ujął moją dłoń, dociskając palce jednak tym razem nie odwzajemniłam uścisku. Widząc reakcję chłopak zmarszczył czoło.
- Co jest? - szepnął.
- Nic – odpowiedziałam krótko.
- Jeszcze dziś lub jutro, kiedy 5SOS wyjadą będziemy musieli poważnie porozmawiać i zastanowić się nad planem działania - zaproponował Liam. Każde z nas przyjęło tą informacje.

Chłopcy powoli dochodzili do siebie, świeże powietrze dobrze na nich wpływało.
- Na reszcie domu - westchną Liam- kiedy przekraczaliśmy granice posiadłości.
- Cholera! Niall - głośnie krzyki Louisa zmusiły nas byśmy się zatrzymali.
- Niall! - krzyknął Zayn nie wiedząc co się stało.
 Szybkim krokiem zbliżyliśmy się do blondyna. Leżał bezwładnie na ciepłym betonie, twarzą odwróconą w stronę ziemi.
- Niall! Ej, Co ci jest?- Liam przykucną po czym szturknął jego ramieniem. Pomogłam brunetowi odwrócić Horana tak by leżał w pozycji bocznej.
- Niall! zbudź się - w głosie Zayna usłyszałam niebywałą troskę. W jego oczach zbierały się łzy bezsilności, nie wiedząc jak pomóc Irlandczykowi. Ponowne wołania, szturkania nie przynosiły efektów. 5SOS tak samo jak pozostali nie mogli przyjąć do wiadomości iż Niallowi coś się stało. Nie mogliśmy załapać z nim żadnego kontaktu.
- Czy to krew? - Harry wskazał palcem na kleks, który rozpływał sie po ciemnej powierzchni.
Wszyscy bezradnie staliśmy w osłupieniu patrząc jak Zayn z Harrym oraz Liamem próbują ocucić Nialla.
Nastała cisza.

  ________________________________

PONIŻEJ 7 KOMENTARZY OPOWIADANIE BĘDZIE ZAWIESZONE

- Namiastka następnych rozdziałów:
 -
Co to kurwa jest!? - krzyknął Louis.
- Cicho obudzisz Nialla - Harry uciszył przyjaciela.
- On jest popierdolony!- dodał Zayn.
- Chodź do mnie- Harry ponownie zasiadł obok mnie. Tym razem ujął dłonie na moich biodrach tak bym mogła zasiać na kolanach chłopaka. Odwzajemniłam uścisk wtulając się w zagłębie jego szyi.
- Bedzie dobrze, proszę tylko nie płacz- szepnął ledwo błagalnie.

Sweet Temptation "Słodkie Pożądanie" (Harry Styles)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz