Rozdział 22 - Ostatnia godzina

1.4K 58 15
                                    

Uwaga! Rozdział zawiera sceny przeznaczone dla osób pełnoletnich. Czytając, robisz to na własną odpowiedzialność.

Ocknęłam się nie mając pojęcia jak długo byłam nieprzytomna.  Ból głowy dawał o sobie znać cały czas. Nieprzyjemne uczucie chłodu obijało się o moją skórę. Kątem oka spojrzałam na swoje ramiona.- Cholera! Gdzie moja bluza? - przez ostatnie kilka godzin miałam ją na sobie cały czas. Kolejne pytanie przyszło mi do głowy.
- Gdzie ja u diabła jestem? Z pewnością nie był to las bądź hacjenda. Pomieszczenie w którym przebywałam przypominało zakład stolarski, pewną pracownię. Ściany obite były deskami. W centralnej części znajdował się duży stół na nim zaś przybory, urządzenia, które widziałam po raz pierwszy w życiu. Nie miałam pojęcia do czego one służą, nie chciałam w ogóle   wiedzieć.

Nerwowo rozglądałam sie po pomszczeniu by zapamiętać jak najwięcej szczegółów.- Co jest? - prychnęłam pod nosem kiedy próbowałam podnieść się z krzesła.  Być może był to leżak ponieważ oparcie na którym spoczywały moje plecy uginały się pod lekkim kątem. Jednak nie to było moim problemem. Leżałam bezwładnie nie mogąc sie poruszyć. Ktoś przywiązał moje ręce, nogi oraz biodra do drewna. Próbowałam się uwolnić jednak nic nie zdziałałam. Więzły były wykonane dość profesjonalnie. Każdy ruch jaki sobie fundowałam osłabiał mnie jeszcze bardziej.

- Pomocy! Ratunku!- krzyknęłam. Spojrzałam w stronę drzwi mając nadzieję, że pojawi się wybawca ratujący mnie z opresji. - O mój boże! Nie, nie, nie - pisnęłam widząc na ścianie znajomą mi siekierę oraz zakrwawiony nóż. To musiała być krew Harry'ego.
- Nie, nie proszę tylko nie to - w moich oczach zaczęły gromadzić się łzy.
Historia lubi sie powtarzać. Nie byłam przygotowana na kolejne spotkanie, nie w takich okolicznościach. Błądziłam wzrokiem po pomieszczeniu licząc narzędzia, które przyprawiały mnie o gęsią skórkę. Siekiera za siekierą, każda różniła się od siebie  wielkością oraz kształtem.  Wszystkie zaczepione były na małym haczyku. Ozdabiały zgnite i brudne ściany. To samo mogłam powiedzieć o nożach oraz broni. Nie mogłam zrozumieć jak można żyć w takich warunkach?

Dlaczego nikt nie zamknął nie usunął tej kanciapy?
- Pomocy! Niech ktoś mi pomoże! - kolejne wołania, błagania o pomoc nie przynosiły rezultatu. Skórka pod wpływem licznych szarpnięć zaczęła zmieniać kolor na purpurowy.
- Dalej Nina uda ci się! - próbowałam się nie poddawać. Jednak  mój organizm odmawiał posłuszeństwa, poddawałam się.
- Proszę- chełknęłam pod nosem opuszczając przegranie głowę o zagłówek leżaka.
Łzy spływały po moich policzkach strumieniami. Nie mogłam powstrzymać płaczu. To było ode mnie silniejsze.
Zamknęłam oczy prosząc Boga by uchronił mnie przed najgorszym. Być może był to ostatni dzień mojego życia.

- Wiem, że grzeszyłam lecz ty zawsze mi wybaczałeś, proszę pomóż mi. Nie chce umierać w ten sposób, Nie chce stracić rodziców, przyjaciół, Harry'ego- krztusiłam się własnymi łzami. Pogodziłam się z porażką, przegraną. Zaczęłam wspominać najmilsze chwile jakie spotkały mnie w przeciągu tych 19 lat. Nie było ich zbyt wiele jednak każda z nich miała w sobie odrobinę fantazji.

Moje życie wywróciło sie diametralnie do góry nogami. Pokochałam chłopaka, którego widziałam tylko na ekranach telewizorów. Moje serce należało do niego. Nic nie działo się na siłę. Nie wplątałam się w ten związek ze względu na pieniądze jakie posiadał chłopak. Sama miałam... moi rodzice również mieli ich wystarczająco dużo. To po prostu się stało. Miłe mrowienie w okolicy brzucha, szybki puls serca, speszenie oraz zawstydzenie. Darzyliśmy siebie tym samym uczuciem.

Niestety słodkie wspomnienia zostały przerwane. Skrzypnięcie drzwi sprowadziło mnie na ziemię. Koszmar, który nawiedzał nas od kilku dni przekroczył próg drzwi. Te same ubrania, buty. Ta sama postura. Gula zatrzymała się w gardle widząc jak nieznana mi osoba podążyła  w moją stronę. Wyciągnęła dłoń przed siebie chwytając oparcie krzesła. Jednym ruchem "przysunął" taboret w swoją stronę. Zjawa zasiadła wygodnie na kilku deskach  po czym oparła swoje łokcie na kolanach. Zapewne każda nastolatka, która znalazłaby się na moim miejscu nie wiedziałaby jak zareagować. Co mogłam zrobić? Odległość między mną a mężczyzną wynosiła zaledwie kilka centymetrów.  Siedział dumnie na krześle przyglądając mi się. Zastanawiałam się czy w ogóle jest on w stanie coś zobaczyć.  Czarna bluza z szerokim kapturem zakrywała jego twarz, usta, podbródek, czoło , oczy oraz nos. Dolne partie ciała przyodziane były w czarne spodnie dresowe. Katem oka spojrzałam na buty.

Sweet Temptation "Słodkie Pożądanie" (Harry Styles)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz