Sprawdzany na szybko
Juliet's POV
Coś strasznie uwierało mnie w udo, przez co obudziłam się zbyt wcześnie, biorąc pod uwagę porę, w jaką poprzedniego dnia wszyscy posnęliśmy tam, gdzie aktualnie się znajdowaliśmy. Czyli na kanapie, podłodze lub dywanie. Popłynęliśmy ostro z alkoholem, co odbiło się na zachowaniu naszej czwórki. Także kompletnie wyleciała mi z głowy połowa zdarzeń sobotnio-niedzielnej nocy. Ostatnim, co pamiętałam, to całowanie się z Noah w ramach nagrody za zakład, który wygrał. Do tego wszystkiego dochodziły jeszcze oświadczyny, które też wywołały dużo emocjonujących uniesień.
Podejrzewałam, że ten głupek coś kombinował, bo zadał sobie zbyt wiele trudu, by ściągnąć nas wszystkich w jedno miejsce. Naprawdę, nabiegał się całe dwa tygodnie przed wyjazdem, załatwiając urlop w pracy. Do samego końca nie miałam bladego pojęcia, jakim cudem udało mu się przekonać mojego mentora na kursach, żebym nie musiała przychodzić na nie przez cały weekend, co normalnie było prawie niewykonalne. Dodatkowo spędził pół tygodnia, przekonując Shawna na wyjazd, a na końcu i tak lekko go zaszantażowałam, ale nie tylko dostępem do samochodu. Miałam na niego jeszcze jednego haka, o którym nie wiedział mój narzeczony.
Narzeczony, dziwnie to brzmiało i nie mogłam się przyzwyczaić do nazywania tak mojego Noah. Prawda, chodziliśmy ze sobą od czasów liceum, ale nigdy nie sądziłam, że w wieku dwudziestu jeden lat będę czyjąkolwiek narzeczoną, a tym bardziej, że Harewood okaże się wytrzymałym facetem i nie odpuści, chociaż dawałam mu do tego wiele okazji. Cieszyłam się, że nie należał do ludzi, którzy się szybko poddawali, bo dzięki temu znaleźliśmy się w miejscu, gdzie miałam prawo nazywać go swoim przyszłym mężem.
Czy to nie było dziwne, że po tej przerwie w naszym związku, kiedy on przespał się z Amberlee, a ja zdradziłam go z innym, nadal potrafiliśmy sobie zaufać? Może dla niektórych to było niedorzeczne i nielogiczne, ale dopiero w tamtym czasie, gdy nie miałam go przy sobie, dotarło do mnie kilka ważnych rzeczy. Kochałam Noah Harewooda i podświadomie wiązałam z nim swoją przyszłość, nawet będąc już w szkole średniej.
Otworzyłam oczy. Cholerny ucisk na udo nie dawał mi spokoju i piekielnie mnie irytował. Momentalnie przez moje ciało przeszły dreszcze, bo temperatura w ciągu nocy diametralnie się zmieniła i nie było mi ciepło, wręcz przeciwnie - drżałam, a lekka, satynowa piżama wcale mnie nie ogrzewała. Ostrożnie usiadłam, bo czułam za sobą drugą osobę i nie wiedziałam, kto to był, a nie chciałam nikogo obudzić. Przyklepałam rozczochrane włosy, które sterczały we wszystkie strony i przetarłam zmęczoną twarz dłonią, starając się być cicho.
Nie wykonywałam gwałtowniejszych ruchów, bo rozsadzało mnie od środka i czułam skutki picia litrów alkoholu. Obróciłam się przez ramię, a mój wzrok padł na blondyna. Spał z przekrzywionymi na twarzy okularami, lekko uchylonymi ustami i dziwnej pozie. Uśmiechnęłam się i mimowolnie spojrzałam na swój palec serdeczny, gdzie spoczywał piękny pierścionek zaręczynowy. Nadal nie dowierzałam i wiedziałam, że uwierzę dopiero, kiedy stanę na ślubnym kobiercu. W pięknej sukni, z najbliższymi u boku i ze sławą wśród gości. Mogłam postawić cały swój majątek, że to właśnie Mendes zostanie poproszony o bycie świadkiem pana młodego.
Nagle zmarszczyłam brwi, zastanawiając się nad czymś związanym z brunetem. Skoro spałam z Noah na tej w pizdu niewygodnej kanapie, to gdzie podziewali się Shawn i Evelyn? Nie pamiętałam ich i kompletnie nie miałam pojęcia, co się między nimi wydarzyło. Powoli zlustrowałam pomieszczenie i poczułam dziwne ciepło na sercu, kiedy mój wzrok padł na ich dwójkę. Nie wiedziałam, jak oni to zrobili, ale zasnęli na rozkładanym fotelu pana Harewooda. Shawn siedział, mając nogi uniesione na specjalnym podwyższeniu, a Evelyn w jakiś niezrozumiały sposób leżała na chłopaku. Nogi miała przerzucone, pod nienormalnym kątem, przez jego uda, tyłkiem opadła na siedzisko, a rękami oplotła go w pasie, wtulając nos w jego szyję. Brunet natomiast opierał policzek o jej głowę, jedną ręką trzymał ją w talii, a druga spoczywała na udach dziewczyny. Wyglądali razem cholernie uroczo i kibicowałam im. Naprawdę widziałam, jak ich do siebie ciągnęło i to, że nie byli razem, było jednym, wielkim nieporozumieniem.
CZYTASZ
Tęsknię Za Tobą || S.M
FanfictionKontynuacja: Dlaczego to zawsze jestem ja? „Udaję, że nie jestem gotowy. Dlaczego wystawiamy się na piekło? Dlaczego nie możemy poradzić sobie sami?" Shawn jest w trasie, gra i robi to, do czego został stworzony. Evelyn została w Toronto i próbuje...