Evelyn's POV
Tak szczerze, to nie miałam bladego pojęcia, co we mnie wstąpiło i dlaczego pojechałam na to pieprzone lotnisko, żeby zachować się, jak skończona kretynka. Niby nie byłam zła na Shawna, ani na siebie, czy kogoś innego, że doszło między nami do pocałunku. Oboje byliśmy dorosłymi ludźmi, którzy mieli swoje rozumy i mogli robić to, na co mieli ochotę. Jaka była różnica w tym, że to pocałował mnie i ja to oddałam, a w tym, gdybyśmy oboje chcieli i żadne nie wzięło drugiego z zaskoczenia? Żadna. Pocałunek to pocałunek. Problemem nie był pocałunek, tylko moje nienormalne zachowanie, które powoli przekraczało wszelkie granice. Inaczej nie dało się go nazwać. Moje zachowanie było nienormalne, nie ma miejscu, irracjonalne, nieodpowiedzialne i zdecydowanie dziwne. Najpierw opuściłam jego mieszkanie bez żadnego słowa i nie raczyłam pójść do niego, by o tym porozmawiać, bo uważałam, że nie było o czym. Nie brałam pod uwagę, że jednak było o czym porozmawiać i nie przemyślałam swojego zachowania.
I nie chodziło mi tylko o to unikanie Shawna od poniedziałku, ale także moje przyjście na lotnisko i to, co opuściło moje usta, gdy tylko przywarłam do jego ciała i kiedy poczułam znajome ciepło oraz znajomy zapach chłopaka. Jak ja mogłam go prosić o to, żeby mnie nie zostawiał i zawsze był przy mnie?! Co mi strzeliło go głowy? To było głupie, po prostu głupie. I gdyby ktoś próbował spojrzeć na całą sytuację z innego, logicznego punktu widzenia, to nie znalazłby tam żadnej logiki. To miałoby sens, gdybyśmy byli parą, ale my z Shawnem nie byliśmy razem i nawet nie mogłam stwierdzić, jak dokładnie należało określić naszą relację. Więc proszenie chłopaka o takie coś, było skrajnie nieodpowiedzialne. O jego zachowaniu nie wspominając. Co to miała być za odpowiedź? Dlaczego powiedział, że nigdy mnie nie zostawi? Czy to była jakaś chora obietnica, która ciągle mieszała mi w głowie? Oboje zachowaliśmy się dziwnie i wszystko, co miało miejsce po naszej poniedziałkowej rozmowie, nie powinno było się wydarzyć.
Gdy moje serce przestało szaleńczo galopować, dłonie przestały drżeć, a ja mogłam stanąć o własnych siłach, Shawn zaczął ze mną rozmawiać. Nie mieliśmy dużo czasu, ale to wystarczyło, bym pokrótce streściła mu wydarzenia wieczoru, pomijając rozmowę o nim z Vivi. Powiedziałam mu o reakcji mojego ojca na haniebny czyn Kate oraz to, jak rozłączył się, prosząc o czas dla siebie. Brunet od samego początku zapewniał mnie, że wiedział o tym, że mój tata nie miał nic wspólnego z intrygami matki – ale ja musiałam wiedzieć na sto procent, że tak było – jednak był szczerze zaskoczony tym, że Stephen tak po prostu zakończył połączenie telefoniczne i nie odbierał, gdy próbowałam ponownie. Czułam się tragicznie i nie mogłam nic poradzić na to, że moje serce ponowie krwawiło. Rozmawiałam z chłopakiem i milczałam tak długo, że nim się zorientowałam, musiałam go pożegnać. W międzyczasie, gdy nie patrzyłam i byłam zbyt nieprzytomna, by zauważyć cokolwiek poza swoimi palcami, Shawn zadzwonił po Noah. Byłam mu za to wdzięczna, bo nie wyobrażałam sobie wracać o dziesiątej wieczorem taksówką w takim stanie. Kiedy żegnałam się z Mendesem, pozwoliłam sobie na przytulenie go, a on poszedł dalej i złożył słodki pocałunek na moim czole, szepcząc słowa, że wszystko będzie dobrze i dam radę. Chciałam w to wierzyć, więc uśmiechnęłam się do niego i nie czekając na jego zniknięcie za bramką, wyszłam z budynku, przed którym czekał na mnie rozespany blondyn.
I kiedy siedziałam w srebrnym Nissanie Harewooda, to chyba przestałam cokolwiek czuć. Myślałam, że przestałam czuć po rozmowie z matką, gdy dowiedziałam się o tej pieprzonej intrydze, ale się myliłam. Wtedy odczuwałam wszystkie negatywne emocje, jakie istniały we wszechświecie. Jadąc do hotelu z Noah za kierownicą, wyzbyłam się wszystkiego. Poczułam się dziwnie pusta, ale jednocześnie wolna i lekka. Było to dziwne, ale tak właśnie się czułam. Jakbym nagle została pozbawiona wszelkiego ciężaru. Jednak wiedziałam, że ten stan był chwilowy, a gdy on minie, wszystko spadnie na mnie jak grom z jasnego nieba i przygwoździ do ziemi, uniemożliwiając podniesienie się.
CZYTASZ
Tęsknię Za Tobą || S.M
FanfictionKontynuacja: Dlaczego to zawsze jestem ja? „Udaję, że nie jestem gotowy. Dlaczego wystawiamy się na piekło? Dlaczego nie możemy poradzić sobie sami?" Shawn jest w trasie, gra i robi to, do czego został stworzony. Evelyn została w Toronto i próbuje...