Rozdział 12 - uczucia

1.7K 67 5
                                    




Zuza POV:

Budzę się cała oblana potem. Serce bije mi nadzwyczajnie szybko, jakby miało zaraz wyskoczyć z piersi. Czuję się urażona tym, że ta cała akcja z Matim, to tylko sen. Przecież wszystko było takie realne! Ten pocałunek... Czuję dreszcz podnieca, który spłynął wzdłuż mojego kręgosłupa.

Wstaję z łóżka w celu znalezienia mojej gumki do włosów. Przy okazji, zabieram swojego e-papierosa z biurka i kładę się na łóżku, związuję swoje długie włosy w koczka i wzdycham przeciągle. Sen to był tylko sen...

Masa myśli krąży mi po głowie i wszystkie prowadzą oczywiście do Mateusza. Zaciągam się mocno i wypuszczam powoli dym z płuc. Czuję się, jakby wraz z wypuszczeniem dymu uchodziły ze mnie wszystkie zmartwienia.

Po chwili, cały pokój jest siwy, w dodatku niesamowicie pachnie truskawką. Zawsze gdy paliłam ( a w domu ekipy palę tylko okazjonalnie, zdarzyło mi się tylko cztery razy), wychodziłam na balkon, teraz jestem zbyt leniwa, żeby się ruszyć.

Nie mam pojęcia ile minęło czasu od mojego nic nie robienia, jednak gdy słyszę ciche pukanie, które rozlega się w moim pokoju, zamieram. Odkładam mojego e-papierosa na bok i zaczynam nasłuchiwać.

Kolejne pukanie rozlega się dopiero za kilka sekund. Obserwuję uważnie swoje drzwi wejściowe, w celu rozpoznania sylwetki z członków ekipy. Nie, pukanie nie dobiega stąd. Więc skąd? Zaraz, czy to przypadkiem nie dobiega z moich drzwi balkonowych?

Automatycznie zaglądam pod łóżko, aby znaleźć mój mały scyzoryk, który należał do mojego dziadka. Jest to jedyna pamiątka, która mi po nim została.

Wstaję z łóżka, trzymając moją ''broń'' w ręku i podchodzę powoli do balkonu. Ignorując mój spazmatyczny oddech, naciskam klamkę.

W tym samym momencie pukanie rozlega się trzeci raz, a ja w otwieram drzwi. Zimne powietrze bucha mi w twarz a ja, łapię mojego przeciwnika za górę jego bluzy i popycham go z taką siłą, że plecami dotyka barierki. Chłopak, widocznie jest zaskoczony moim ruchem. Podchodzę do niego szybko i ostrą częścią scyzoryka dotykam jego szyi. Nie mam pojęcia, skąd wzięła się we mnie taka agresja, zważywszy na to, że dosłownie przed chwilą umierałam ze strachu.

- Co do kurwy Zuza? - Słyszę ten dobrze znany mi głos i zamieram. Zażenowana moim zachowaniem, chowam scyzoryk do tylnych kieszeni spodni.

- Chciałaś mnie zabić czy co? - Pyta rozbawiony, odchodząc od barierki.

- Um nie, ja po prostu myślałam, że to jakiś włamywacz, czy coś w tym stylu. Zapomnijmy proszę o tej sytuacji.

Mateusz nie odpowiada, tylko podchodzi do mnie tak, że nasze palce u stóp dotykają się. Spoglądam na to z delikatnym uśmiechem malującym mi się na twarzy. W tym samym momencie chłopak ściąga swój kaptur z głowy, ukazując nowy kolor swoich włosów. Uśmiecha się do mnie tak promiennie, że przez chwilę zapominam jak się oddycha.

- Mmm... niebieski kolor. - Mówię ignorując gulę w moim gardle. - Bardzo ładnie wyglądasz.

- Oczekiwałem takiej odpowiedzi. - Mówi, ignorując moje mordercze spojrzenie. - Ale dziękuję za komplement księżniczko.

księżniczko, księżniczko, księżniczko...

Mateusz korzysta z mojej chwilowej nieuwagi i szybkim ruchem wyjmuje mój scyzoryk z kieszeni spodni.

- Ej ej kolego?

- No już, już... chciałem tylko zobaczyć ten nożyk, którym chciałaś zadźgać mnie na śmierć.

Czuję jak moje policzki robią się czerwone od zakłopotania.

- Jeszcze raz przepraszam..- Mówię powoli patrząc się na swoje stopy. - Nie wiem, co we mnie wstąpiło.

Chłopak machnął lekceważąco ręką i pocałował mnie w policzek, wchodząc do mojego pokoju. Czułam delikatnie mrowienie w miejscu, gdzie mnie pocałował. Uśmiecham się promiennie i wchodzę za nim do mojego pokoju, zamykając tym razem drzwi na klucz.





***

Przepraszam za tak krótki rozdział, ale od jakiegoś czasu mam straszny zapierdziel w szkole, masa kartkówek i sprawdzianów, ugh.

Please don't break my heart | Mateusz Trąbka ( Tromba 🐍 )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz