10

3.3K 225 236
                                    

Todoroki uśmiechnął się niewinnie a ja mu posłałem mordercze spojrzenie.

-Mówiłem ci chyba żeby zostawił mnie w spokoju - powiedziałem do chłopaka.

-No i miałem tak zrobić , ale uznałem , że i tak postawie na swoim - oznajmił i szliśmy razem pod parasolką.

-Ty nie wiesz w co się pakujesz - spuściłem wzrok i jedną ręką pogłaskałem kotka.-Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego ile ja osób zabiłem? I nie zamierzam przestać.

-Ile jeszcze ? - zapytał mnie Todoroki. Popatrzyłem na niego jak na  idiotę bo jego pytanie było dość niejasne - Ile jeszcze osób zamierzasz skrzywdzić?- powiedział chłopak dość głośno.

-Może trochę ciszej?- upomniałem go .- Jeszcze dwie . - oznajmiłem .

-Kto to?- chłopak na mnie popatrzył pytającym wzrokiem.

-Nie twoja sprawa - powiedziałem złośliwie.

-Właśnie , że moja - oznajmił nieugięcie Todoroki.

-Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy !!- krzyknąłem wkurzony do chłopaka , który zaczął mnie już irytować.

Deszcz dalej padał , ale mimo to wyszedłem spod parasolki chłopaka i skręciłem w pierwszy lepszy zakręt.

Gdy odchodziłem , Todoroki szarpnął mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
Kotek zaczął miałczeć a odległość między moją a  twarzą chłopaka wynosiła tylko kilka centymetrów.

Mój oddech przyspieszył wraz z sercem , które myślałem , że wyskoczy mi z piersi.

-Będę się wtrącać bez względu na to czy tego chcesz czy nie - oznajmił patrząc mi prosto w oczy .

-Dlaczego to robisz?- uwolniłem rękę z uścisku chłopaka i cofnąłem się o kilka kroków .

-Szczerze nie mam pojęcia , ale kiedy jestem przy tobie to czuje , że nie chcę cię stracić . Może oszalałem , nie wiem , ale nie mogę Cię zostawić , obiecuję , że będę cię chronił -powiedział chłopak smutno się do mnie uśmiechając.

-Nie składaj obietnic , których nie będziesz mógł dotrzymać -powiedziałem smętnym głosem , po czym poszedłem przed siebie zostawiając chłopaka samego sobie.

W drodze powrotnej nie mogłem przestać myśleć o tym co powiedział.
Przecież widział moją przeszłość , wie ile osób zabiłem , więc dlaczego wygaduje te bzdury ? Dlaczego mimo wszystko nie odpuści ? Nie rozumiem tego!

Po policzkach spływały mi łzy , ale i tak nikt tego nie zauważył , bo w dalszym ciągu padał deszcz. Do szkoły jeszcze co najmniej 20 minut drogi doszedłbym tam szybciel , ale pomyliłem drogi i zamiast drogą szedłem parkiem . Kichnąłem i zrobiło mi się bardzo zimno . Byłem cały mokry a kotek na moich rękach dalej płakał.

Nawet nie zauważyłem kiedy znowu pojawiła się nade mną parasolka.

-Ty nigdy nie odpuszcisz co?- nawet nie spojrzałem za siebie ,bo oczywistym było kto stoi za mną.

-Jak powiedziałem , nie mam zamiaru cię zostawić -powiedział chłopak przyśpieszając trochę abyśmy szli krok w krok - A właśnie kupiłem Ci kurtkę .- popatrzyłem na chłopaka ze zdziwieniem.

-Że co?! - co on sobie wyobraża?! - Czemu to zrobiłeś ?! Mam własne pieniądze ! - wrzeszczałem do niego ale on nic sobie z tego nie zrobił.

-Ostatnio kiedy mnie uratowałeś nie poszliśmy do sklepu  , więc pomyślałem , że w podzięce za uratowanie mi życia kupię Ci kurtkę .- Chłopak spojrzał na mnie szczere się uśmiechając.

ᴘᴏᴍᴏᴢ ᴍɪ//ᴠɪʟʟᴀɪɴ ᴅᴇᴋᴜ//♪ ᴛᴏᴅᴏᴅᴇᴋᴜ ♪Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz