Dzień ,którego nie zapomnisz do końca życia

230 15 4
                                    


Hej publikuję kolejny rozdział i życzę miłego czytania. Mam nadzieję że wam się spodoba i że napiszecie w komentarzach co sądzicie. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli macie jakieś sugestie koniecznie umieśćcie je w komentarzach. Jak już pisałam w poprzednich rozdziałach jest to moje pierwsze opowiadanie dlatego nie jestem jeszcze doświadczona w pisaniu. Wprowadziłam oznaczenia perspektywy i myślę ,że to ułatwi wam odbiór ,bo w kolejnych rozdziałach trochę więcej zacznie się dziać. Nie posiadam żadnych postaci, należą one do twórców serialu Once Upon A Time.

Pov. Reginy

Elizabeth pomogła mi doprowadzić się do porządku. Szybkim krokiem przeszłyśmy do wrót sali, w której wszyscy zgromadzili się by zobaczyć ceremonię. Przyjaciółka ,która do tej pory trzymała mnie za rękę, puściła ją, uśmiechnęła się do mnie po czym ,odeszła by dołączyć do reszty sług. Dzieci sypiące kwiaty w tym Śnieżka obejrzały się na mnie i westchnęły. Po czym Śnieżka powiedziała 

„Wyglądasz przepiękne Regina. W dniu ślubu też chcę wyglądać tak pięknie jak ty". Popatrzyłam na nią i sprawiając pozór szczęśliwej uśmiechnęłam się i odparłam 

„Na wszystko przyjdzie pora moja droga ale dziękuje ci. Obiecuje ,że w dniu twojego ślubu będziesz jeszcze piękniejsza". Zabrzmiał dźwięk marszu weselnego ,a wrota od głównej sali otworzyły się. Ojciec wziął mnie pod ramię i popatrzył kochającym wzrokiem. 

„Kocham cię mój kwiatuszku. Mam nadzieję ,że pomimo tego iż plan nie doszedł do skutku będziesz czerpać przyjemność z tego małżeństwa. Pamiętaj ,że zawsze będę przy tobie." 

„Dobrze Tatusiu ,ja też cię kocham" odpowiedziałam i odwróciłam się w stronę ołtarza ,przy którym stał Leopold. Dzieliło mnie od niego jakieś 20m ,lecz droga ta dłużyła mi się w nieskończoność ,a z każdym krokiem było mi coraz bardziej niedobrze. Gdy już doszłam do ołtarza ojciec pościł moją rękę. Resztę drogi musiałam przejść sama ,a na jej końcu stał człowiek który był moim końcem. Podeszłam do niego wolnym krokiem ,a on ujął mnie czule za rękę. W tym momencie kapłan udzielający nam ślubu rozpoczął przemowę. Nie słuchałam co mówi marzyłam tylko aby ktoś albo coś przerwało tę bezsensowną ceremonię. Cały czas miałam w głowie to jak bardzo oszukał mnie ten łajdak Rumpelsztyk i to jak mogłam dać się nabrać na tak głupi spisek. Zastanawiałam się też czy tatuś był w to zamieszony w końcu to właśnie on podsunął mi ten pomysł. Z zamyślenia wytrąciły mnie słowa kapłana

 „Czy tu królu Leopoldzie bierzesz sobie za żonę księżniczkę Reginę" 

„Tak" odpowiedział bez zawahania Leopold 

„A czy ty księżniczko Regino bierzesz sobie za męża króla Leopolda?" zamarłam. Od tego słowa zależała reszta mojego życia. Mam tylko 18 lat co będzie dalej. Nie jestem gotowa na nic związanego z małżeństwem ,a tym bardziej z byciem matką. Jedyne co powstrzymywało mnie przed ucieczką to umowa z Mrocznym. Tym łajdakiem ,który sprzedał moje szczęście za jedną łzę. Leopold lekko wstrząsną moją ręką 

„ Regina?" powiedział po cichu a jak odpowiedziałam głośno 

„Tak" w tym momencie Leopold wsuną obrączkę na mój palec a tłum zaczął wiwatować. Leopold wziął mnie na ręce i przeniósł przez próg sali koronacyjnej. Później tylko z gośćmi specjalnymi udaliśmy się do drugiej sali ,w której odbywało się przyjęcie weselne.

 Orkiestra zagrała walca, a mój mąż ujął mnie delikatnie i poprowadził do tańca. Był to mój pierwszy raz, gdy tańczyłam z kimś innym niż swoim nauczycielem. Nie lubiłam tańczyć ,a już tym bardziej z nim. Nie miałam też talentu do tego typu aktywności. Kochałam jeździć konno, strzelać z łuku i zbierać kwiaty na łące ,ale taniec nie był moim ulubionym zajęciem. Miałam szczęście ,że to mężczyzna prowadzi ,bo ja nigdy w życiu nie byłabym do tego zdolna. Lekko oparłam się w jego ramionach i zaczęliśmy. Leopold tańczył wprost cudownie widać było ,że nie pierwszy raz jest na balu ,ale cóż czego można się spodziewać po starym królu i na dodatek już wcześniej mającym żonę. Gdy nasze oczy się spotkały zobaczyłam w jego spojrzeniu coś dziwnego. Nigdy wcześniej nie widziałam czegoś takiego w oczach jakiegokolwiek człowieka. Nie zastanawiając się dłużej odwróciłam wzrok ,wtedy on swoją wielką pomarszczoną dłonią obrócił moją twarz do poprzedniej pozycji ponownie wpatrując się w poje oczy.

Pod władzą wiecznościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz