Josh

132 13 4
                                    



Hej publikuję kolejny rozdział i życzę miłego czytania. Mam nadzieję że wam się spodoba i że napiszecie w komentarzach co sądzicie. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli masie jakieś sugestie koniecznie umieśćcie je w komentarzach. Nie posiadam żadnych postaci, należą one do twórców serialu Once Upon A Time.

Pov. Osoby Trzeciej

Całą drogę na cmentarz Regina biegła jak oszalała. Bardzo niepokoił ją jej sen. Nie była pewna kim była tajemnicza postać, a już tym bardziej co oznaczało to co się tam wydarzyło. Wiedziała że nie był to zwykły wytwór wyobraźni i że było w tym coś więcej. Gdy dotarła na cmentarz zwolniła krok i mijając kryptę podeszła do malutkiego nagrobka z wyrytymi jedynie inicjałami imienia i nazwiska swojego dziecka. Usiadła na ławeczce i powiedziała 

„Widzisz moje maleństwo to już kolejny rok mojego życia bez twojej roześmianej twarzy i pary twoich przeuroczych oczu, które widzę za każdym razem w moich najpiękniejszych wspomnieniach. Dzisiejszy dzień jest z jednej strony najpiękniejszym i najgorszym dniem mojego życia. To właśnie dzisiaj się urodziłeś, ale i zostałeś mi odebrany przez człowieka, którego nazywałbyś ojcem. Pewnie dziwisz się dlaczego jestem tu tak późno w nocy. Otóż miałam sen, w którym widziałam ciebie moja mała kruszynko. Byłeś taki piękny i spokojnie leżałeś w kołysce. Potem zjawił się twój ojciec i popsuł nam chwilę spokoju i jeszcze ten człowiek w pelerynie." Potrząsnęłam głową i kontynuowałam 

„Nie, dość o smutkach przecież dzisiaj są twoje urodziny. Przepraszam że tak rzadko u ciebie bywam ale nie chcę by ktoś wiedział że istniałeś. Nie zrozum mnie źle kochanie to nie tak że się do ciebie nie przyznaję. Kocham cię całym sercem i oddałabym wszystko byś mógł być obok mnie ale nie chcę by ktoś z twojego powodu traktował mnie z litością. Ty jedyny wiesz że mam na tym punkcie lekką obsesję." Przez całą noc Renina siedziała na ławeczce przy grobie swojego synka i opowiadała mu wszystko co wydarzyło się w minionym roku. Cieszyła się że może spędzić choć trochę czasu ze swoim maleństwem i miała nadzieję że tam gdzie jest słyszy ją i rozmawia z nią tak samo jak ona z nim. Wczorajszy dzień przyniósł Reginie bardzo dużo emocji to też ze zmęczenia oparła się ona o poręcz ławki i po chwili usnęła głębokim snem.

Storybrook (obóz Robina i wesołej kompani)

Pov. Robina

Wstałem dziś bardzo wcześnie, a właściwie prawie całą noc nie zmrużyłem oczu. Nie mogłem zapomnieć widoku Reginy i jej męża całujących się w drzwiach rezydencji.

 Nie mogłem rozgryźć dlaczego ona go pocałowała. Przecież chwilę wcześniej wyglądało na to że lekko mówiąc go nienawidzi i szczerze mówiąc chyba się go boi. Co prawda nie byłem w stanie rozpoznać tego typu spojrzenia bo nigdy nie widziałem by tak na kogoś patrzyła ale przeczuwałem że nie pała do niego sympatią. 

Tak naprawdę w ogóle nie powinienem pozwolić żeby ten gbur poszedł do jej domu bo nawet jeśli rzeczywiście uderzyła go mocą to na pewno miała ku temu jakiś poważny powód. Co prawda Regina wspominała coś o tym pierścieniu ale nie sądzę żeby to była prawda. Brzmiało to raczej jak bardzo słaba wymówka która trzeźwo rzecz biorąc była kompletnie nie w stylu Reginy. Nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć.

 Postanowiłem przejść się na mały spacer żeby pozbierać myśli i poczuć się bardziej jak w domu, bo niby nadal mieszkałem w lesie ale to nie było to samo. W takich rozmyślaniach doszedłem do skraju lasu i już miałem zawrócić ale spostrzegłem postać siedzącą na ławce przy czyimś grobie. 

Pod władzą wiecznościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz