Zemsta

165 12 7
                                    


 Hej publikuję kolejny rozdział i życzę miłego czytania. Mam nadzieję że wam się spodoba i że napiszecie w komentarzach co sądzicie. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli masie jakieś sugestie koniecznie umieśćcie je w komentarzach. Przepraszam za wszelkie błędy gramatyczne i  ortograficzne.Jak już pisałam w poprzednich rozdziałach jest to moje pierwsze opowiadanie dlatego nie jestem jeszcze doświadczona w pisaniu. Nie posiadam żadnych postaci, należą one do twórców serialu Once Upon A Time.

Zamek Leopolda

Pov. Leopolda

Śnieżka i ta niewdzięcznica Regina nie wracały już od dłuższego czasu. Martwiłem się o moją córkę. Kocham ją całym sercem i nie pozwolę, aby stało się jej coś złego. Co do Reginy to nie martwię się o nią. Nic jej nie będzie ponadto dysponuje magią niewielka co prawda, ale nadal magią wiec poradzi sobie bez problemu. 

Tak rozmyślając siedziałem w sali tronowej i wysłuchiwałem narzekania mieszczan na podatki itd. Nigdy nie przychodziło ich dużo. Tylko najodważniejsi byli w stanie wyrazić swoje racje. Nic sobie nie robiłem z ich próśb. Mówili i mówili, ale i tak nie zrobią nic, gdy nie zgodzę się na ich żądania. Możliwe, że mogli by wzniecić jakiś bunt, ale wiedzą, że nie wygrają z królewska armią i tylko zmarnują swój czas i życia tysięcy osób. Kolejny człowiek prosi mnie o to abym zmniejszył podatki, ale nie mogę tego zrobić, bo za co żył bym w przepychu i spełniał wszystkie zachcianki mojej córki. 

W tym momencie do Sali tronowej wbiegła zdyszana Śnieżka. Była bardzo przestraszona i zapłakana. Podbiegła do mnie i zaczęła krzyczeć 

„Tato pomóż proszę tato ratuj ją."

 „Powoli kochanie powiedz co się stało?" Śnieżka wzięła głęboki oddech i powiedziała 

„Jechałyśmy z Regina przez las i ktoś strzelił do niej strzałą. Nie trafił, ale jej koń został otoczony a ci bandyci zrzucili ją z jego grzbietu. Kazała mi uciekać i wezwać pomoc. Przyjechałam tu jak najszybciej, ale byłyśmy dość daleko w głąb lasu i droga powrotna zajęła mi całą godzinę. Tato martwię się o nią nie mogę ponownie stracić matki. Proszę pomóż jej." Z każdym słowem mojej córki rosła we mnie wściekłość. Kto śmiał zaatakować moją Śnieżkę. Co by było, jeśli coś by jej się stało? Byłem jeszcze bardziej wściekły jak usłyszałem, że ci zbójcy porwali Reginę. Nie chodziło o nią i to, że mi jej brakowało, ale była moją własnością, a ja nienawidzę, jak ktoś zabiera to co moje. Przytuliłem Śnieżkę i zwróciłem się do mieszczan wciąż przebywających w sali tronowej.

 „Jeśli ktokolwiek znajdzie królową dostanie tyle złota, ile będzie w stanie unieść. Dodatkowo za głowę tego kto ją porwał dostaniecie drugie tyle." Nie pozwolę, żeby jacyś brudni zbójcy lekceważyli królewskie imię. Odzyskam to co moje choćby było to ostatnie co zrobię w życiu.

Zaczarowany Las (dwa dni po porwaniu)

Pov. Reginy

Siedziałam w tym namiocie już dwa dni wychodziłam tylko za potrzebą i nigdzie indziej. Przy wszystkim tj. podawaniem mi czegoś do jedzenia i toalecie pomagał mi przywódca bandytów. Nie wiedziałam, dlaczego zajmuje się mną akurat on, bo przecież miał od tego ludzi więc dlaczego się tym trudził. Zbójcy mieli wielu więźniów np. kobieta, która doglądała mojej ciąży i pomagała mi w oswojeniu się w nowym miejscu była u nich z powodu barku pieniędzy do zapłacenia za „ochronę wioski" którą oferowali jej mieszkańcom bandyci.

 Wszyscy więźniowie oprócz mnie trzymani byli w wielkich klatkach w osobnej dla kobiet i dzieci, i osobnej dla mężczyzn. Tylko ja byłam w namiocie i to mnie niepokoiło. Byłam pewna, że nie wiedzą kim jestem. Dzięki temu, że namiot znajdował się dość blisko ogniska byłam w stanie usłyszeć co mówią znajdujący się przy nim ludzie. Służyli oni jakiemuś człowiekowi, ale nie był to ten sam który nimi przewodził oczywiście pracowali oni dla Josha, bo tak nazywał się władca bandytów, ale był nad nim ktoś jeszcze. Z tego co wywnioskowałam to właśnie na jego zlecenie zostałam porwana. Gdy tak siedziałam tam całymi dniami miałam wiele czasu do namysłu. Były to moje pierwsze noce od momentu ślubu które spędziłam samotnie i pomimo tego, że spałam prawie na gołej ziemi byłam wypoczęta bardziej niż kiedykolwiek. Ci ludzie nie traktowali mnie źle pomimo tego, że prawie cały czas byłam związana. Nie byli mnie i traktowali z szacunkiem w przeciwieństwie do mojego męża. Wnioskując nie chciałam wracać do zamku, gdzie czekał na mnie tylko mój pełen żądzy mąż.

Pod władzą wiecznościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz