***Życie dla większości jest usypane barwami, pełnymi szczęścia i miłości. Taki człowiek pełen radości, gdy spotka kogoś zasmuconego nie będzie w stanie zrozumieć, dlaczego on jest przygnębiony, dlaczego on płacze, dlaczego się jakość nie uszczęśliwi skoro jest taki przygnębiony. Większość takich szczęśliwców, gdy spotka ich coś złego zwyczajnie powie "miałem zły dzień", "jutro będzie lepiej". Ale co ma powiedzieć ktoś, kto tak wmawia to sobie codziennie, ale nic się nie zmienia? A nawet pogarsza.
Gdy jesteś owocem gwałtu, nie wiedziesz szczęśliwego życia, nie jesteś kochany przez matkę, która gdy tylko na ciebie patrzy przypomina sobie o tym, co się wydarzyło, nie jesteś mile traktowany wśród rówieśników. Takim owocem byłem właśnie ja. Moja matka padła ofiarą gwałtu przez młodego złoczyńcę, który odurzył ją, i wykorzystał gdy miała zaledwie piętnaście lat. Sprawca miał tle samo lat co ona i nigdy nie został schwytany przez policję, ani bohaterów.
Zastanawiam się, dlaczego ona nie wzięła aborcji, jestem dla niej tylko ciężarem i jedną gębą więcej do wykarmienia, więc czemu nie oddała mnie do domu dziecka?
Kilka lat po tym wydarzeniu znalazła swoją "miłość" i wzięła ślub. Wydawało mi się wtedy, że ten mężczyzna jest jeszcze gorszy od złoczyńcy, który mnie spłodził. Pił ciągle, bił matkę oraz mnie, wrzeszczał, gdy robiliśmy coś nie tak jak on chciał. Wtedy po roku urodził się mój przyrodni brat, Kida.
Zostałem odrzucony przez rodziców na boczny tor, a najważniejszy stał się dla nich mój brat. Nie miałem nic za złe do mojego brata, nawet cieszyłem się, że w spokoju mogę siedzieć w swoim pokoju i cieszyć się chwilowym spokojem.
Gdy zacząłem uczęszczać do szkoły podstawowej pierwszy raz słyszałem, jak mówią o bohaterach dobre rzeczy. Matka nienawidziła bohaterów, ponieważ żaden wtedy nie przyszedł jej na pomoc, a mężczyzna za którego wyszła za mąż prowadził nielegalne interesy, które zostały wykryte przez bohaterów i zamknięte, przez co również on przeklinał bohaterów.
Oboje karmili mnie i Kidę tą nienawiśą do bohaterów, jednak gdy zacząłem potajemnie podsłuchiwać osoby, które rozmawiały o bohaterach i dzieliły się ekscytacją o nich zacząłem również rozmarzać o tym, jak fajnie jest być bohaterem. Wtedy postanowiłem, że stanę się bohaterem, którego będą podziwiać udzie.
W szkole nigdy nie miałem żadnych przyjaciół. Nikt nie chciał się zadawać z dzieckiem złoczyńcy. Rozumiałem to, na każdych przerwach siedziałem samotnie w zabrudzonej przez innych uczniów ławce, a nauczyciele nic sobie z tego nie robili. Zaakceptowałem swój los.
Dopiero w wieku ośmiu lat pojawiło się u mnie Quirk. Po rozgrzaniu odpowiednio atomów byłem w stanie wytworzyć wszystko co chciałem. Kosztowało mnie to jednak sporo wysiłku, a największą wadą było to, że musiałem znać dokładny rozkład danej rzeczy by móc ją wytworzyć. W momencie wytwarzania pojawiały się wraz ze mną niebieskie płomienie, które po zniknięciu wyłaniały rzecz którą chciałem wytworzyć.
Było to złączenie Quirk mojej matki, oraz Qiurka mojego biologicznego ojca. Mimo że moja matka potrafiła wytwarzać pieniądze nie robiła tego ze względów bezpieczeństwa i żyliśmy w dość biednych warunkach. Matka nigdy nie opowiadała mi o swojej rodzinie, mówiła jedynie że ma młodszą siostrę, która posiada taki sam Quirk i że kiedyś pochodziła z bogatej rodziny.
Matka niegdyś miała na nazwisko Yaoyorozu, Ryyku Yaoyorozu, jednak gdy ożeniła się z tym pijakiem zmieniło się to na Ryyku Masukyura. Dlatego też również i ja musiałem nosić ze sobą te haniebne nazwisko i nazywałem się Kisumi Masukyura.
Ryyku posiadała białe długie włosy oraz szarawe oczy. Kida był blondynem, po tym pijaku oraz miał piwne oczy, tak jak pijak. Ja zaś miałem jasnoróżowe włosy, przez co również byłem wyśmiewany w podstawówce i niebieskie jak moje płomienie oczy. Miałem pewność, że odziedziczyłem wszystko po złoczyńcy, który mnie stworzył.
Gdy zacząłem uczęszczać do gimnazjum, za złe oceny stawałem się ofiarą mężczyzny, który mieszkał razem ze mną. Nauczyciele oraz rówieśnicy widzieli moje siniaki i dowody znęcania się nade mną, jednak nikt nie chciał mieszać się do tej sprawy.
Pewna grupka uczniów gdy dowiedziała się jakie mam Quirk zaczęła się nade mną znęcać bym wytwarzał im to czego oni chcą. Nie chciałem tego robić, jednak gdy się im sprzeciwiałem byłem dotkliwie bity, jakby znęcanie w domu mi nie wystarczyło, i ostatecznie tworzyłem to czego chcą.
Byłem pozostawiony sam sobie, żaden bohater nie pojawił się w moim życiu, tak jak w bajkach, i nie pomógł mi aż do pewnego jednego dnia...
***
Mam nadzieję że spodobał się prolog, proszę nie odchodźcie i czytajcie dalej
I Na potrzeby książki Hawks ma 31 lat
CZYTASZ
Blue flames / Syn Dabiego [Zakończone]
FanfictionKisumi jest synem nieznanego mu złoczyńcy, oraz zwyczajnej kobiety, której Quirkiem była kreacja. Chłopiec od małego chciał zostać bohaterem, mimo że wie o tym, że jego biologiczny ojciec jest złoczyńcą. Czy chłopak będzie w stanie pokonać własnego...