19.

1.1K 113 53
                                    

***

  Z daleka oglądałem palący się pusty budynek, którego spowiły błękitne płomienie bym miał pewność że Masukyura już nigdy nie postawi swojej stopy na gruncie oraz nigdy nie zaczerpnie ziemskiego powietrza na które nie zasługiwał.

Na miejsce przyjechały radiowozy strażackie oraz policyjne, które jak już to powinny znaleźć jedynie prochy martwego mężczyzny po tym jak ugaszą pożar. Zacząłem wracać w stronę domu. Nie wiem czy to dobry pomysł, ponieważ mogą podejrzewać mnie o to morderstwo po tym jak pobiorą próbkę DNA i zrobią sekcję zwłok, jednak nie mieli by na mnie żadnych dowodów, dlatego postanowiłem wrócić.

Idąc jednym opustoszałym chodnikiem naprzeciwko mnie szedł tylko jeden zakapturzony chłopak, w którego jakimś cudem wpadłem. Spod kaptura wystawały mu fioletowe włosy a oczy miał tego samego koloru.

- Przepraszam - mruknął chłopak i pośpiesznie szedł dalej.

Wzruszyłem ramionami i udałem się dalej. Ten chłopak kogoś mi przypominał... Tylko kogo? Myśląc nad tym kim jest ten chłopak stanąłem na skrzyżowaniu ulic.

Zaraz... Dokąd ja właśnie miałem iść? Obejrzałem się za siebie nie widząc już na chodniku zakapturzonego chłopaka, który na mnie wpadł. Wszystkie informacje jakby wyparowały z mojej głowy. Zapomniałem dokąd mam iść, ale również zapomniałem gdzie mieszkam. Co ja robię o takiej później porze poza domem? Rodzice się na mnie wkurzą... Ale... Kim są moi rodzice?

Rozszerzyłem oczy przez chwilę zastanawiając się nad swoim imieniem, ale nawet o tym zapomniałem. Zdenerwowany zawróciłem szukając postaci, która być może była przyczyną mojego dziwnego zaniku pamięci i upadłem niechcący zwalając doniczkę na jednym parapecie gdy chciałem się podeprzeć.

- Dzieciaku! Wracaj do domu, albo zadzwonię po policję! - krzyknął jakiś mężczyzna z balkonu w kamienicy.

Spojrzałem w dół i zobaczyłem jakąś metalową konstrukcję zamiast mojej nogi. Jeszcze bardziej zdziwiony spróbowałem nią poruszyć, i jakimś cudem udało mi się to zrobić.

Uniosłem głowę na starego mężczyznę i z powrotem spojrzałem na chodnik, zapominając po co zacząłem biec w tą stronę. Zacząłem włóczyć się po całym mieście nie wiedząc co ze sobą począć. Liczyłem, że może spotkam kogoś, kto pomoże mi i wskaże mi drogę do domu.

- Hej, zgubiłeś się? - zapytał ktoś za moimi plecami, gdy raz przyspieszałem kroki a raz totalnie się zatrzymywałem by zastanowić się w którą stronę iść dalej.

- Ah, nie to nic wielkiego - odpowiedziałem odwracając się w stronę chłopaka.

Fioletowowłosy chłopak w bluzie z kapturem stał przede mną z rękami włożonymi do kieszeni i wzrokiem pokazywał, że mi nie wierzy.

- Mogę ci pomóc - oznajmił chłopak z lekkim uśmiechem.

- W-w sumie to nawet nie wiem o jaki rodzaj pomocy prosić, nie pamiętam gdzie mieszkam - odpowiedziałem zestresowany i chwyciłem się za kark.

- Możesz przenocować u mnie - stwierdził fioletowowłosy chłopak, który był niższy ode mnie o kilka milimetrów.

- A, właściwe... Jak się nazywasz? - zapytałem niepewnie.

- Shinra Aizawa - przywitał się chłopak i chwycił mnie za rękę by zaprowadzić do swojego mieszkania - A ty? - zapytał, a ja momentalnie sobie przypomniałem, jak mam na imię.

- Kisumi - odpowiedziałem.

Zdziwiło mnie to, że tak nagle przypomniałem sobie, jak się nazywam mimo, że wcześniej kilka minut spędziłem rozmyślając nad tym. Spojrzałem podejrzliwym wzrokiem na fioletowowłosego chłopaka, który z dupy postanowił mi pomóc i pozwolił mi u niego przenocować.

Blue flames / Syn Dabiego [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz