***
Wszyscy poza Shinoą szybko zaakceptowali fakt, że Asahi jest w związku z osobą tej samej płci. Czarnowłosy był pełen charyzmy i nie dało się go nie lubić tylko z powodu jego spraw osobistych, z czego się cieszyłem. Obawiałem się, że nie zostaniemy zaakceptowani w śród grupy rówieśników a ja pociągnę Asahiego w dół do złej reputacji. Jak się jednak okazało, anioł na swoich skrzydłach podnosił mnie na duchu i podnosił moje relacje między innymi uczniami z klasy.
Nigdy nie przypominałem sobie bym kiedykolwiek rozmawiał z kimś poza Shinrą bez ingerencji Asahiego. Każdy w klasie pierwszego dnia miał mieszane uczucia co do mnie i raczej każdy uważał mnie za klasowego dziwaka, dlatego nie zaprzyjaźniłem się z nikim i jedynym moim przyjacielem nadal pozostawał Asahi.
- Właśnie Kisumi, masz nowy numer telefonu? - zapytał Asahi gdy szliśmy z grupką uczniów w stronę targowiska by mieć zawsze do mnie jak najszybszy kontakt
- A... Tak, masz - powiedziałem i z kieszeni wyjąłem nowo zrobiony telefon by czarnowłosy chłopak wpisał mi swój numer do kontaktów.
- Też mogę?! - zapytał z uśmiechem czerwonowłosy chłopak i za moim pozwoleniem chwycił telefon by dodać się do moich kontaktów.
Czerwonowłosy podpisał numer jako Reiki, dlatego stwierdziłem, że tak się chłopak nazywa. Zaraz po czerwonowłosym wszyscy pozostali poza Higari postanowili również wpisać mi się do komórki.
Tak dwa numery zamieniły się w osiem. Nigdy wcześniej nie miałem tyłu numerów w telefonie, i nigdy wcześniej nie miałem tylu znajomych, dlatego uśmiechnąłem się szeroko i zaśmiałem pod nosem patrząc na kawałek zapełnionych kontaktów w telefonie numerami, które przed chwilą zostały wpisane.
Po dłuższym spacerze w trakcie którego wszyscy rozmawialiśmy na różne tematy, a Higari nadąsana wszystko krytykowała dotarliśmy do lodziarni przy targowisku, w której wszyscy chcieli spędzić wspólnie najbliższy czas.
Gdy odczekaliśmy swoje w kolejce usiedliśmy przy okrągłym stole na przodzie lokalu i cieszyliśmy się, że nad nami znajduje się parasol, który zasłaniał upalne słońce. W tym roku było naprawdę gorąco, mimo że tak nie powinno być o tej porze. Każdy Japończyk musiał przestawić swoje nawyki o miesiąc wcześniej, by nie pocić się każdego dnia w ubraniach, w których zwykle chodził w tym miesiącu.
- POMOCY! - krzyknęła jakaś elegancko ubrana kobieta, która wybiegła ze sklepu jubilerskiego za mężczyzną na czarno z przepełnionym workiem zarzuconym na ramieniu.
Już mieliśmy interweniować jako przyszli bohaterowie, jednak tuż przed nami pojawił się Endeavor wraz z swoim przyszłym następcą szybko poskramiając złoczyńcę, którego Quirk nie było w ogóle przydatne w tym wypadku. Wszyscy świadkowie zaczęli klaskać bohaterom za pomocną interwencję a my przypatrywaliśmy się im z podziwem.
Todoroki-san zauważył nas patrząc poza tłumy jego fanek i z lekkim uśmiechem pomachał w naszą stronę powodując głębokie wzdychania kobiet, które myślały, że to do nich. Endeavor obserwując swojego syna również spojrzał w naszą stronę a jego wzrok zatrzymał się na mnie, momentalnie chłodniejąc.
- C-czy tylko mi się wydaje że Endeavor chce mnie zabić? - zapytałem zaniepokojony gdy mężczyzna, z którego kostiumu wypływały płomienie dalej posyłał mi lodowate spojrzenie.
- Hmm, wydaje mi się że on potajemnie chce wymordować wszystkich tutaj - stwierdził Asahi śmiejąc się pod nosem i objął mnie pod ramię liżąc waniliową gałkę w rożku.
Od tego hipnojuzącego spojrzenia Endeavora zapomniałem, że trzymam w ręce rożek z lodem, który zaczynał topnieć coraz bardziej. Zdołałem opanować sytuację by lód nie skapnął mi na ubrania i dokończyłem go jeść.
CZYTASZ
Blue flames / Syn Dabiego [Zakończone]
FanfictionKisumi jest synem nieznanego mu złoczyńcy, oraz zwyczajnej kobiety, której Quirkiem była kreacja. Chłopiec od małego chciał zostać bohaterem, mimo że wie o tym, że jego biologiczny ojciec jest złoczyńcą. Czy chłopak będzie w stanie pokonać własnego...