***
#Kisumi
Od dłuższego czasu szedłem za skrzydlatym chłopakiem, który w ogóle się do mnie nie odzywał i prowadził mnie w nieznane mi miejsce. Kilka razy zapytałem dokąd mnie prowadzi jednak nie uzyskałem żadnej odpowiedzi.
Chciałem być jedynie szczery z Asahim, dlatego przyznałem się do morderstwa ale teraz po zachowaniu chłopaka nie jestem pewny czy dobrze zrobiłem.
Na dworze się ściemniło oraz zaczynało robić się coraz zimniej. Latarnie na drodze zapaliły się by oświetlać drogę kierowcom i przechodniom a Asahi idąc szybkim krokiem nawet nie odwracał się za siebie by sprawdzić czy nadążam za nim.
- Asahi... Musiałem go zabić, inaczej to on zabiłby moją matkę - tłumaczyłem się prawie biegnąc za chłopakiem, który nie zwalniał swojego chodu.
- Myślałem że chciałeś zostać bohaterem - mruknął chłopak skręcając w jedną uliczkę i prowadząc mnie coraz bardziej na obrzeża miasta.
- Chciałem, i chcę - oznajmiłem.
- Bohaterowie nie mordują - odpowiedział czarnowłosy chłopak - A ty możesz pójść do więzienia za to. Pomyślałeś chociaż co by się stało gdyby cię skazali?!
- Nie mają na mnie dowodów - powiedziałem cicho coś, co było moim jedynym argumentem w tej sprawie.
- Jednak to, że twoja komórka znajdowała się wśród popiołów budynku który był odsunięty o kilka kilometrów od twojego domu to wystarczający dowód by cię zamknąć - oznajmił surowo chłopak.
- Co tam robił mój telefon? - zapytałem zdziwiony nie przypominając sobie bym zabierał telefon ze sobą, przecież został on w szpitalu.
- Mnie się nie pytaj - mruknął Asahi.
Wyszliśmy z uliczek i znaleźliśmy się na peryferiach miasta, gdzie pojawiało się na naszej drodze coraz mniej domów aż skrzydlaty chłopak stanął przed jednym drewnianym domem z zanieczyszczonym podwórkiem i przeszedł przez furtkę.
Szedłem za nim i wspólnie weszliśmy do środka budynku, w którym prawdopodobnie nikt nie mieszkał.- Kisumi... Nie możesz wrócić do miasta, inaczej cię zamkną w areszcie tymczasowym a następnie przeprowadzą rozprawę sądową i osądzą cię - mówił Asahi i zbliżył się do mnie by chwycić mnie pod podbródek i unieść mój wzrok na niego.
- A co innego mam robić? - zapytałem i spojrzałem głęboko w żółte oczy chłopaka, które odbijały od siebie blask małej świeczki na stole.
- Ucieknijmy razem - zaproponował Asahi z delikatnym uśmiechem na pięknej twarzy.
- Ale... Co z tobą!? Przecież nie mogę pozwolić byś zmarnował swoje życie na mnie i porzucił szkołę dla bohaterów by uciec razem ze mną - protestowałem jednak czarnowłosy uciszył mnie przykładając palec wskazujący do moich ust.
- Nie obchodzi mnie to, chcę być przy tobie - oznajmił chłopak i nachylił się kładąc swoją głowę na moim ramieniu - A jak cię zamkną to zostanę sam.
- Nie chcę byś marnował taką szansę, przecież bycie bohaterem to w tych czasach coś niezwykłego i wielu osobom taka szansa nie przypada - odpowiedziałem i splotłem swoje dłonie obejmując Asahiego pod skrzydłami.
- Eh, ważniejszy jesteś ty niż jakaś praca - oznajmił czarnowłosy i uniósł głowę by złączyć nasze czoła i patrzeć na mnie z góry.
- Jak chcesz uciec? - zapytałem z delikatnym uśmiechem.
- Hmm, może podlecimy wspólnie na jakiś statek niezauważalnie i uciekniemy z Japonii? - zaproponował chłopak.
- A co z twoim ojcem? - zapytałem zdziwiony myśląc również o Dabim, którego jeszcze nie widziałem odkąd zniknął.
CZYTASZ
Blue flames / Syn Dabiego [Zakończone]
Fiksi PenggemarKisumi jest synem nieznanego mu złoczyńcy, oraz zwyczajnej kobiety, której Quirkiem była kreacja. Chłopiec od małego chciał zostać bohaterem, mimo że wie o tym, że jego biologiczny ojciec jest złoczyńcą. Czy chłopak będzie w stanie pokonać własnego...