10.

1.4K 147 68
                                    


***

#Kisumi

Cały tydzień nie wychodziłem z opuszczonego mieszkania, które było na sprzedaż. Byłem w stanie wytwarzać sobie potrzebne rzeczy i jedzenie więc nie było żadnej potrzeby, by opuszczać to miejsce. Jednak jedzenie wytworzone za pomocą mojej mocy nie było tak dobre jak to prawdziwe. Jedynie nektar bananowy był taki jak z prawdziwych składników zrobiony.

Czułem się samotny, mimo to nie odpisałem ani razu Asahiemu na żadną wiadomość i przestałem się do niego odzywać. Cały czas mi się przedłużał, nie wiedziałem co ze sobą zrobić, gdzie iść. Do Masukyury nie wrócę, a innego domu nie mam w którym mógłbym mieszkać.

Bohaterowie z pewnością mi nie pomogą, dlatego musiałem liczyć tylko na siebie. Leżąc na podłodze, na której miałem swoje prześcieradło i poduszkę wpatrywałem się w sufit. Połowę pokoju oświetlało niebieskie księżycowe światło, które dostawało się do pokoju przez okno i nadawało przyjemnego klimatu w środku pustostanu.

Wsłuchiwałem się w nocną ciszę, i od czasu do czasu głośnym rozmowom gangów złoczyńców, którzy przechadzali się po uliczce, w której znajdowało się mieszkanie. Spokój przerwały mi czyjeś kroki, które sygnalizowały że ktoś wchodzi po schodach by dostać się do drzwi mieszkania.

Wstałem zdezorientowany i nadal senny, spaliłem wszystkie dowody na to, że znajduję się w tym mieszkaniu gdy upewniłem się że ktoś naprawdę tutaj wchodzi i schowałem się za jedną, ze ścian.

Usłyszałem ciche skrzypienie drzwi oraz coraz głośniejsze kroki kogoś, kto rozglądał się po pokoju głównym. Stałem spięty i słyszałem swoje własne bicie serca. Starałem się oddychać jak najciszej ale gdy usłyszałem kroki zbliżające się w moją stronę zdenerwowałem się jeszcze bardziej.

Miałem właśnie wytworzyć coś by się obronić przed nieznajomym, ale zanim to udało mi się zrobić nieproszony gość wbiegł do kuchni, w której się znajdowałem i zobaczył mnie. Płomienie nie zdążyły nic wytworzyć a mężczyzna w okularach przyłożył rękę do mojej głowy i sprawił, że przestałem cokolwiek pamiętać.

Odzyskałem świadomość i nie pamiętałem kilku ostatnich minut, które się wydarzyły. Nie znajdowałem się już w opuszczonym mieszkaniu tylko związany na krześle w czyimś słabo oświetlonym pokoju. Meble były w miarę dobre, jednak na podłodze widać było dziury a ze ścian schodził tynk.

- HALO! - krzyknąłem widząc, że nikt nie znajduje się w mieszkaniu.

Chwilę po tym do pomieszczenia wszedł białowłosy chłopak z suchymi ustami oraz blondyna z wesołym uśmiechem.

- Dlaczego mnie związaliście!? Jeśli myślicie, że będę dla was wytwarzać broń albo coś innego to się mylicie - syknąłem w ich stronę.

Mimo że miałem związane ręce mogłem używać swojej mocy, dlatego wytworzyłem płomienie i spaliłem sznury, którymi byłem związany i rzuciłem się do ucieczki. Blondynka szybko zareagowała i chwyciła mnie za rękę wykręcając ją i nokautując.

- Spokojnie bachorze, nic ci nie zrobimy - oznajmił białowłosy chłopak i kucnął przy mojej twarzy by mi się przyjrzeć - Masz ładne oczy - stwierdził oglądając moje niebieskie błyszczące oczy.

- I te włoski, różowiótkie i słodziutkie - dodała blondynka i przeczesała mi różowe włosy.

- Czego chcecie ode mnie? - zapytałem wkurzony wierzgając się by uwolnić od dziewczyny.

- Dabiś kazał nam znaleźć informacje o tobie - odpowiedziała blondyna a mnie zamurowało.

Dabi? Ten złoczyńca, który prawdopodobnie jest moim ojcem!? Zabiję go jak tylko go zobaczę!

Blue flames / Syn Dabiego [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz