***Stałem przy szybie jednej z restauracji. Było ciemno, a światło z lokalu odbijało moje łzy spływające po policzkach. Serce biło żałobną serenadę, a ja na to wszystko nie miałem wpływu. Patrzyłem przez szybę na czarnowłosego chłopaka, który właśnie znajdował się z jakąś dziewczyną i właśnie pocałował ją, tak jak zwykle mnie całował.
Bezsilnie uderzyłem ręką w szybę co wydało dźwięk a Asahi odwrócił się w moją stronę patrząc na mnie. Momentalnie zaczął iść w moją stronę i wyszedł pod ramię wraz z czarnowłosą dziewczyną podchodząc do mnie.
- Znudziłeś mi się - usłyszałem mimo że Asahi nawet nie otworzył ust.
Z płaczem zacząłem biec jak najdalej od chłopaka, którego kochałem, i który mnie zranił powodując krwawienie mojego serca. Zbiegając ze schodów w jednym parku poślizgnąłem się i wraz z uderzeniem w głowę natychmiast wyprostowałem się siedząc na łóżku i znajdując się w ciemnym pomieszczeniu pod kołdrą.
...To był sen. Poczułem spływającą po moim policzku łzę i natychmiast ją wytarłem rękawem od piżamy. Usłyszałem cichy oddech obok mnie, i obróciłem się w tamtą stronę widząc śpiącego Asahiego.
Nic ze snu się nie wydarzyło. To był tylko zwykły głupi sen. Minął tydzień odkąd zamieszkałem tymczasowo u Asahiego i jego rodziny. Tak samo minął tydzień odkąd zostaliśmy parą, no dokładnie to minęło 6 dni ale to prawie jak tydzień. Oraz minęło 6 dni odkąd wciąż mam koszmary. Czasami ich nie pamiętam, a czasami pamiętam, aż zbyt dobrze.
Wszystko przez te laski, które zatruwały mi życie i przez nie miałem wątpliwości, czy Asahi będzie zawsze darzył mnie tym jednym wyjątkowym uczuciem, czy też może pewnego dnia wszystko wyparuje i zakocha się w kimś zupełnie innym.
Jeszcze ani razu Asahi nie obudził się po tym jak miałem koszmary, i w sumie dobrze, ponieważ nie chciałem mówić mu o czymś tak żenującym jak zwykła w świecie zazdrość i niepewność co do wierności.
Pociągnąłem nosem wciąż po tym realistycznym śnie, w którym stała się najgorsza z możliwych opcji, jakie mogły mi się przytrafić w niedalekiej przyszłości i wyciągnąłem rękę po telefon by sprawdzić która konkretnie jest godzina.
3:56, a jutro z rana jest festiwal, na który zaprosił mnie Asahi. Przez te koszmary nie będę w stanie zasnąć jeszcze przez najbliższą godzinę, i rano będę totalnie zmęczony i niewyspany.
Poświeciłem z oddali światłem z ekranu na twarz Asahiego, który leżał bokiem w moją stronę. Nawet gdy śpi jest piękny. Czarne włosy opadały mu beztrosko na twarz, dlatego odgarnąłem je i zawiesiłem mu na ucho, by mu nie przeszkadzały.
- Czemu nie śpisz? - zapytał cicho zmęczony chłopak, którego przypadkiem obudziłem.
- A nie... Tak po prostu się obudziłem i nie mogę zasnąć - oznajmiłem szeptem gasząc ekran telefonu, odkładając go ponownie na szafkę i kładąc się z powrotem - Przepraszam, że cię obudziłem - szepnąłem na dodatek obracając się na bok w stronę sennego chłopaka.
- Nie kłam, słyszę po twoim drżącym głosie, że coś się stało - mruknął chłopak i uniósł się by oprzeć głowę o rękę i przybliżyć się do mnie.
- Aż tak słychać? - zapytałem tym razem naprawdę drżącym głosem nie powstrzymując się przed ukryciem tego i przysunąłem się by przytulić się do Asahiego.
- Heej, ty... Płaczesz? - zapytał zdziwiony czarnowłosy chłopak przeczesując moje włosy i próbując mnie uspokoić gdy zacząłem szlochać i wytarłem łzy w jego piżamę - Powiedz co się stało.
CZYTASZ
Blue flames / Syn Dabiego [Zakończone]
FanfictionKisumi jest synem nieznanego mu złoczyńcy, oraz zwyczajnej kobiety, której Quirkiem była kreacja. Chłopiec od małego chciał zostać bohaterem, mimo że wie o tym, że jego biologiczny ojciec jest złoczyńcą. Czy chłopak będzie w stanie pokonać własnego...