***
Dabi okazał się być fajnym człowiekiem. Odrzuciłem w niepamięć to, że wszyscy w tym miejscu są kryminalistami i zaaklimatyzowałem się w bazie Ligi Złoczyńców.
Nie mogłem wrócić do szkoły, ponieważ ktoś mógłby mnie śledzić, i znaleźć ostatnich członków Ligi którzy chowali się przed sprawiedliwością i uciekali przed prawem. Nie chciałem nikogo narażać, tym bardziej jedyną bliską mi osobę, z którą mogłem w tym czasie przebywać.
Kida z pewnością martwił się o mnie, jednak nie mogłem wrócić do poprzedniego życia i mieszkać dalej i dać sobą pomiatać przez Masukyurę. Nie mam zamiaru wspólnie z nim dzierżyć jednego nazwiska.
- Dabi... Jak masz na nazwisko? - zapytałem ciekawy gdy mężczyzna siedział na kanapie obok mnie i Shigarakiego.
- Wyrzekłem się go i raczej wolę by nikt go nie znał, nawet mój własny syn - stwierdził czarnowłosy oglądając telewizję i obejmując mnie i Shigarakiego rękoma zapytał - A czemu pytasz?
- Nie chcę nosić nazwiska po Masukyurze, i... Chciałem posługiwać się takim jakie ty masz - powiedziałem zawstydzony i niepewnie spojrzałem w stronę Dabiego.
Mężczyzna ze zdziwieniem wpatrywał się we mnie i powstrzymywał swoje oczy od płaczu ze wzruszenia. Ostatecznie jednak żadna łza nie wypłynęła, bo w sumie mężczyzna nie potrafił uronić łzy a on tylko uśmiechnął się mile.
- Szlag... Giran nie odpowiada - syknął wkurzony lider pozostałości po grupie złoczyńców i odłożył gwałtownie telefon na ławę.
- Toga również nie przychodzi od kilku dni... - stwierdził Dabi.
- Czy... Oprócz nich są jeszcze jacyś nie schwytani członkowie? - zapytał zdziwiony
- Jedynie ja i Shigaraki... Dużo osób też opuściło Ligę w obawie przed złapaniem - oznajmił Dabi bez żalu, gorzej jednak było z Shigarakim, który powstrzymywał swoje prawdziwe emocje związane z tą sprawą.
- Pierdoleni zdrajcy, a wszystko przez Hawksa - mruknął wkurzony pod nosem.
- Ej, przepraszałem już dużo razy za to, że mu zaufałem - odrzekł czarnowłosy.
- A czy ja mówię, że to twoja wina!? - zapytał zirytowany białowłosy.
- Hawks to był mój przyjaciel z dzieciństwa, mimo że mnie nie poznał zaufałem mu, więc to moja wina - powiedział spokojnie Dabi.
- Będziesz zadowolony jak przyznam, że to twoja wina!? - zapytał jeszcze bardziej zirytowany chłopak - Z resztą, jak chcesz to się obwiniaj za to, nie obchodzi mnie to.
Nastała niezręczna cisza a w tle słychać było jedynie odgłosy wydobywające się z telewizora. Spięty nie miałem nic do powiedzenia, a Dabi nie chciał się odzywać, dlatego pozostaliśmy tak w ciszy.
- Widziałem, że on też ma dzieciaka w wieku Kisumiego - powiedział przerywając ciszę Shigaraki - Też stał się w młodym wieku ojcem, i zaniedbywał ten obowiązek ze względu na bohaterstwo. Przez tego dzieciaka ciągle jest na drugim miejscu w rankingu bohaterów.
- Znam go, jak Hawks udawał członka Ligi opowiadał mi o nim, i ja też opowiedziałem mu o Kisumim - odpowiedział bez emocji Dabi.
- Właśnie dzieciaku, słyszałem że przez kilka dni chodziłeś do UA, za co cię wywalili? - zapytał mnie nagle białowłosy.
- Eh... Eto.., dlatego, że dowiedzieli się od Masukyury, że jestem synem złoczyńcy - powiedziałem niepewnie - A-Ale przywykłem do tego i nie obwiniam Dabiego o to - dodałem by ojciec nie robił znowu wyrzutów sumienia.
CZYTASZ
Blue flames / Syn Dabiego [Zakończone]
FanfictionKisumi jest synem nieznanego mu złoczyńcy, oraz zwyczajnej kobiety, której Quirkiem była kreacja. Chłopiec od małego chciał zostać bohaterem, mimo że wie o tym, że jego biologiczny ojciec jest złoczyńcą. Czy chłopak będzie w stanie pokonać własnego...