5.

1.6K 143 156
                                    


***

Po pierwszym dniu w najlepszej szkole bohaterskiej w Japonii musiałem wrócić z powrotem do mieszkania. Chciałem zostać jak najdłużej poza domem, by nie widzieć parszywej mordy pijaka dlatego nie poszedłem prosto do domu, tylko udałem się do mojego ulubionego parku, w którym było spokojnie i cicho.

Usiadłem na ławce i ledwo co to zrobiłem zaczęto mi przeszkadzać. Fioletowowłosa dziewczyna z którą chodziłem do klasy piskliwym i donośnym głosem rozmawiała pod drzewem z Asahim. Gadała na tyle głośno, że byłem w stanie ją usłyszeć. Zirytowany spojrzałem w ich stronę i miałem zamiar przejść do innej części parku, gdy przeszkodził mi czarnowłosy, który mnie zauważył.

- O Kisumi! Jak fajnie że jesteś, dołączysz do nas? - zapytał zakłopotany skrzydlaty chłopak.

- Po co on ma się wtrącać!? - zapytała obrażona dziewczyna, która była wraz z nim.

- Jak ci nie odpowiada jego towarzystwo, to odejdź - mruknął chłopak przewracając oczami.

Oburzona dziewczyna poprawiła swoje włosy i została razem z nami.

- Właściwie to... Ja muszę wracać do domu - oznajmiłem zakłopotany i chciałem odejść jednak Asahi złapanie za ramię bym poczekał.

- Odprowadzę cię - powiedział z krzywym uśmiechem chcąc się pozbyć dziewczyny - Do zobaczenia w szkole Higari.

Odeszliśmy od zdziwionej fioletowowłosej i ruszyliśmy wspólnie ścieżką w parku.

- Aż tak przeszkadzało ci jej towarzystwo? - zapytałem zdziwiony gdy chłopak odetchnął z ulgą, widząc że dziewczyna sobie odpuściła i odeszła.

- Nie mieliśmy wspólnych poglądów do rozmów - wytłumaczył chłopak i uśmiechnął niepewnie.

- Myślisz że ze mną będziesz miał? - zapytałem a chłopak jednorazowo zaśmiał się pod nosem.

- Jeżeli nie obgadujesz każdego kogo spotkasz to tak - odpowiedział żartobliwie chłopak.

- Jak udało ci się zdobyć tylu przyjaciół po kilku dniach? - zapytałem ciekawy.

- Eh, to pewnie przez to, że mój ojciec... - zaczął Asahi ale urwał w środku zdania.

- Jest bohaterem? - dokończyłem za niego.

- Czyli, ty też wiesz - stwierdził zawiedziony skrzydlaty chłopak.

- Nie chcę się z tobą przyjaźnić tylko dlatego, że twój ojciec jest znanym bohaterem - oznajmiłem niepewnie.

- Twój ojciec zrobił ci to na czole? - zapytał nagle Asahi.

Zdenerwowany chywciłem się za czoło, myślałem że tego już nie widać, a jednak...

- C-Co? Nie, poślizgnąłem się w łazience i walnąłem w umywalkę - odpowiedziałem zestresowany.

- Aa... Spokojnie, to... Gdzie jest twoje mieszkanie? Muszę cię odprowadzić - powiedział czarnowłosy chłopak gdy wyszliśmy przez bramę z parku.

- Nie musisz mnie odprowadzać - odpowiedziałem zakłopotany jednak po minie chłopaka widziałem, że nic nie jestem w stanie zrobić.

- Właściwie... Jesteś bogaty? - zapytał, ze względu na to, że posiadałem drogi telefon gdy zaczęliśmy iść w stronę mojej dzielnicy.

- N-nie, raczej... Nie chcę mówić skąd mam ten telefon - powiedziałem zdenerwowany, ponieważ obawiałem się odpowiedzialności karnej za produkowanie takiego telefonu.

- Nikomu nie powiem... Proszee - błagał Asahi i rozwinął skrzydła by bardziej mnie przekonać.

- KISUMI! SZYBCIEJ WRACAĆ SIĘ NIE DAŁO PRZYBŁĘDO!? - usłyszałem krzyk w oknie bloku, w którym mieszkałem.

Blue flames / Syn Dabiego [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz