Rozdział 6

2.2K 70 2
                                    

Zbliżają się kolejne wakacje w Krakowie. Skończyłam kolejny juz trzeci rok studiów, zaraz szykuje się na czwarty. Z każdym kolejnym rokiem coraz bardziej podoba mi się Kraków. Śmiem nawet twierdzić że Kraków podoba mi się bardziej od Warszawy. Wiem że niektórzy zabija mnie za to stwierdzenie ale niestety taka jest moja prawda.
Pamiętacie przystojnego chłopca z pięknymi brązowymi oczami ? To właśnie niego tych się cała ta historia która teraz wam opowiadam.
Pewnego dnia znowu na niego wpadłam idąc do pracy, co za ironia losu prawda ?
- Widzę że znowu na siebie wpadamy, czy to już nie przeznaczenie ?
Oczywiście spaliłam buraka omijając go i idąc dalej.
- Halo, halo nie uciekniesz mi tym razem. - dogonił mnie.
- A czego ode mnie oczekujesz?
- Chciałbym zaprosić cię na kawę oraz ciastko.
- Przykro mi ale nie pijam kawy, a ciastko weszło by mi w boczki. - zaśmiałam się.
- O czym mówisz ? Tobie w boczki ?
I tak szliśmy aż odprowadził mnie pod same drzwi restauracji, gdy stanęliśmy zrobił zdziwiona minę i zapytał:
- Tak piękna kobieta, która jeździ samochodem wartym więcej niż moje mieszkanie pracuje w maku?
- A czemu nie ? - ruszyłam do drzwi a on za mną.
- O której dziś kończysz, odprowadzę cię, wieczorami jest tu nie bezpiecznie.
- Spokojnie umiem sobie poradzić, pracuje tutaj juz trzy lata, obiecuje że nic mi nie będzie. Do zobaczenia.
Zamknęłam jak najszybciej drzwi od zaplecza opierając się o nie odetchnęłam z ulga. Po chwili w przejściu zaplecza stanął mój kolega Bartek i mówi:
- Ej, stara skąd ty znasz tego kolesia?
- Nie wiem tak naprawdę, juz kilka razy na niego wpadłam a ten łazi za mną przy każdej okazji - przecież nie powiem mu całej prawdy mimo że jest moim najbliższym przyjacielem któremu jak narazie wynajmuje pokój u siebie w mieszkaniu.
- A czy ty zdajesz sobie sprawę kto to jest? Wiem że siedzisz całymi dniami albo z nosem w książkach albo całymi dniami w robocie.
- A co to za różnica kto to jest?
Skończyłam szybko temat z Bartkiem zamykając się w damskiej szatni i przygotowując do prących
Zmiana płynęła dość szybko. Oczywiście jak zwykle około godziny 20 zrobił się dość spory ruch wiec musiałam pomoc swoim współpracownikom. Po tym jak sytuacja została opanowana postanowiłam że puszczę teraz Bartka na przerwę. Po jakiś 10 minutach do restauracji wchodzi trzech chłopaków a za nimi tłumy dzieciaków. Pomyślałam zawołam Bartka aby mi pomógł w opanowaniu tej wycieczki. Gdy razem z Bartkiem wracamy na serwis przy kasie stoi mój Brązowooki przystojniak a za nim jakiś dwóch chłopaków, jeden w różowych włosach a drugi w niebieskich. Chłopak uśmiechnął się do mnie szeroko po czym odwzajemniam tez uśmiechem. Chłopak nie przestawał się na mnie patrzeć i do mnie uśmiechać, ja juz speszona cała sytuacja schowałam się trochę za Bartkiem usłyszałam tylko słowa chłopaka w różowych włosach „Kubuś się zakochał". Zawstydziłam się trochę ponieważ chłopak nie odpowiedział nic co miało by zaprzeczyć tym słowa. Po chwili cała trójka odebrała swoje zamówienia a ja mogłam odetchnąć z ulga. Zdziwiło mnie że Bartek nie chciał już iść na resztę przerwy tylko powiedział że zrobi za mnie obchód sali, w obecnej sytuacji gdy oni są w środku nie chciałam się kręcić po sali aby przypadkiem na nich nie wpaść. Bartek z obchodu wrócił cały szczęśliwy i uchachany.
- Co ty taki szczęśliwy wróciłeś z tego obchodu - zapytałam
- A niedługo się przekonasz, może nawet szybciej niż mi się wydaje.
- O czym ty mówisz ?
- Dowiesz się o wszystkim w swoim czasie a teraz wracam na swoją przerwę z której tak brutalnie mnie wyrwałaś.
- A idź, idź - nie mogłam przestać myśleć o czym mówi Bartek ale znałam go na tyle że wiedziałam że pary z ust nie wypuści. 
Reszta zmiany zleciała nam momentalnie i bezproblemowo. Razem z Bartkiem wyszliśmy z restauracji zostawiajac w niej nocna zmianę. Szliśmy chwile pieszo bo o dziwo dziś nie miałam gdzie zaparkować samochodu wiec musieliśmy do niego dojść, cały czas miałam wrażenie że ktoś się nam przygląda. Po dojściu do samochodu ruszyliśmy w stronę mieszkania. Po całym dniu byłam tak wykończona a że był dziś piątek ruch był wzmożony. Cieszyłam się że razem z Bartkiem mamy cały weekend wolny. Zaproponowałam żebyśmy poszli jutro w godzinach popołudniowych na plaże, poleżeć i poopalać się bo w tym roku zrezygnowałam z wyjazdu za granice. Nie pili mi się znowu spędzać samotnie dwóch tygodni jak co roku. Bartek był wniebowzięty że będziemy szli na plaże, podzielałam jego entuzjazm ale jeszcze wtedy nie wiedziałam co ten człowiek kombinuje.
Z super myślami poszłam spać.

True Love  ||  Jakub PateckiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz