Rozdział 9

1.9K 69 15
                                    

Po 20 minutach doszliśmy na plaże.
- W końcu! Cisza i spokój - powiedziałam
- Czy tobie się wydaje że z nami będzie „cisza i spokój" - zaśmiał się Bartek.
- A tylko niech któryś z was spróbuje mi ją zakłócić! - powiedziałam z wrogą miną.
Rozłożyłam koc który miałam w torbie, zdjęłam spodenki oraz podkoszulek pod którym miałam strój kąpielowy do opalania. Po schowaniu ubrań do torby położyłam się najpierw na plecach.
- Dobra ja idę zagrać w siatę z chłopakami z uniweku - powiedział Kuba
- Ok Ok my tu będziemy - powiedział Bartek
Ja tylko pomachałam ręka na dowidzenia.
- Bartek zmywamy się !
- Zwariowałaś kobieto! Trafiło ci się takie ciacho jakich mało w całym Krakowie a ty mówisz do mnie zmywamy się?
- To sobie siedź i patrz na to ciacho a ja się stąd zmywam.
Jak powiedziałam tak zrobiłam starałam się przejść niezauważona co udało mi się, lecz nie na długo.

Kuba Patecki
Maluchu gdzie mi uciekłaś?
Będę płakał :(

Czy ten chłopak jest poważny ? Dlaczego pisze do mnie „maluchu", i przez co będzie płakał?

Kuba Patecki
Przyjadę po ciebie dziś o 19.
Pamiętaj że wiem gdzie mieszkasz. Ubierz coś wygodnego, na luzie.
Nie przyjmuje odmowy ;)

No i co ja mam teraz zrobić ? Sama nie wiem.

Maluszek
A co jeśli mnie w tym domu nie zastaniesz ?

Kuba Patecki
To będę siedział pod drzwiami i czekał aż wrócisz ;)

Nie tam, nie możliwe że to zrobi. Wracam do domu, spakuje walizkę i pojadę do taty. Zrobię mu niespodziankę.

Brat <3
Jadę do ojca do Warszawy.
I nie waż się nikomu mowić gdzie jestem. Urlop sobie załatwię. Jeśli powiesz cokolwiek komuś to najpierw wyrzucę cię z domu a pózniej zabije !!!

Wysłałam wiadomość do Bartka i zaczęłam pakować walizkę. W miedzy czasie zadzwoniłam do kierowniczki z prośba o pare dni wolnego w związku z wyjazdem do taty.
Jak zawsze się z nią dogadałam, trochę mnie rozumie jej rodzice też mieszkają daleko od niej. Gdy skończyłam z nią rozmowę i spakowałam walizkę. Stanęłam przy drzwiach zastanawiając się dwa razy czy wszystko wzięłam. Miałam dziś dziwne przeczucie że czegoś nie mam albo że czegoś zapomniałam.
Gdy wyszłam z domu, wsiadłam do windy przeszukując torebkę aby znaleść kluczyki do auta, juz wiedziałam czego nie wzięłam. Jednak postanowiłam że zostawię walizkę przy samochodzie żeby z nią nie latać góra dół. Gdy wyszłam na parking na swoim drugim miejscu parkingowym zobaczyłam znowu srebrną KIA, juz wiedziałam że to nie będzie nic prostego. Kuba wysiadł ze swojego samochodu i oparł się o mój samochód z chytrym uśmieszkiem.
- Jak wjechałeś na zamknięty parking?
- Tak jak by, rano Bartek chciał mi otworzyć bramę ale nie potrafił wiec ja wziąłem pilota ale że pilota masz przy kluczach od samochodu o których pózniej oboje zapomnieliśmy to przyszedłem ci je przekazać, bo ptaszki ćwierkają że nas opuszczasz.
W myślach powiedziałam sobie „Bartoszu nie żyjesz".
- Tak ptaszki dobrze ćwierkają - powiedziałam z krzywym uśmiechem - to jak juz wszystko wiesz to możesz oddać mi moje kluczyki i wyjechać z tego parkingu pierwszy.
- Dobrze wyjadę ale nie swoim samochodem - podszedł do swojego bagażnika, otworzył go i wyjął z niego mała podręczna walizkę, po czym bez żadnego trudu otworzył mój samochód schował ją do bagażnika i wsiadając za kierownice odpalił samochód - to gdzie księżniczkę zawieźć ?
- Ty sobie ze mnie żartujesz w tym momencie ? Taki challenge macie że musisz wparować do jakiejś laski do samochodu i wywieść ją z dała od miasta ? 
- Co o czym ty mówisz ? Żadne zakłady nie wchodzą tutaj w grę.
Kuba wysiadł z samochodu zabrał ode mnie walizkę która schował do bagażnika i ponownie wsiadł za kierownice mojego samochodu.
- Wsiadasz ? - zapytał
- Ja wsiadam a ty wysiadasz z tego samochodu !
- Mała nie rób scen tylko wsiądź do samochodu i pogadamy na spokojnie!
Po wielu próbach namowy w końcu wsiadłam do samochodu i ruszyliśmy.
- Wiem że wybierasz się do Warszawy, ja aktualnie też mam tam pare spraw do załatwienia więc połączymy przyjemne z pożytecznym.
- Co masz na myśli ? - w końcu się odezwałam.
- To że poznamy się troszkę bliżej przez ten wyjazd.
- Ty chyba nie myślisz że pojedziesz ze mną do mojego rodzinnego domu.
Kuba się tylko uśmiechnął nic nie mówiąc.
Nie wiem jakim cudem ale około 50 km za Krakowem usnęłam opierając się na szybie.

True Love  ||  Jakub PateckiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz