- Rozdział 11 -

321 31 5
                                    


Po powrocie do domu miałem 3 godzinną rozmowę o tym jaki ja jestem nie odpowiedzialny..
Wszyscy zadawali pytania, nawet Węgry siedział w salonie razem z nami a nie uciekł do swojego pokoju...
Ja natomiast siedziałem i tylko słuchałem...nie odzywałem się ani słowem..
Cz:Polska! Co się z tobą stało?? Nigdy się tak nie zachowywałeś?! To do ciebie w ogóle nie podobne?!-krzyczał co chwile łapiąc się za głowę..
W:Uspokój się trochę na litość boską..-Upomniał Czecha zakładając ręce na ręce..
Chłopak westchnął...
Cz:Powiec nam...co cię trapi? Jak tylko możemy to ci pomożemy..-odpowiedział z ciepłym uśmiechem.
Po jego pytaniu wszyscy wytężyli słuch jakby byli naprawę ciekawi tego co ja powiem..
P:To trudne.-wymemrałem coś pod nosem chociaż wcale takie nie było..
S:Na nas możesz liczyć..Powiec nam..
P:..Nie wiem..
W:Śmieszny jesteś, wiesz?-Zakpił
Cz:Przestań.-rozkazał zwracając się do Węgra.
W:No ale co?! Siedzi tutaj przez 3 godziny i jedyne słówko które powiedział to poprostu „nie wiem" żałosne..-zakpił ponownie przewracając oczami..
Cz:Czy ty możesz przestać?..
W:Ehh..nie? To wszystko jego wina-wskazał na mnie-Przed jego przyjściem było przynajmniej spokojniej..Nie zauważyliście że przez NIEGO-podkreślił-Się ciągle kłócimy!? -Warknął czekając na moją reakcje..ale ja nic nie zareagowałem..
Cz:Czy ty jesteś nienormalny?!
Teraz to tylko z twojej winy się kłócimy!- warknął..
W:NOOo! To teraz wszystko moja wina!?-podniósł ręce do góry.
Cz:Zamknij się! Ty nie chcesz się z nim dogadać!
W:TAK?! I DOBRZE NIE CHCE SIĘ DOGADYWAĆ Z CZŁOWIEKIEM NIEZRÓWNOWAŻONYM PSYCHICZNIE!- wydarł się a wszyscy umilkli.
Cz:Ty-przerwałem mu..
P:Masz racje...-westchnąłem i wstałem od stołu...Poszedłem do swojego pokoju i zamknąłem drzwi na klucz..Nie chcę aby ktoś mi przeszkodził w rozmyślaniu o moim planie zagłady..~

Z dołu słyszałem jeszcze kłótnie ich trójki.
P:To wszystko przeze mnie...-powiedziałem sam do siebie zakluczając drzwi..

Prv.Czechy

Cz:Jak mogłeś?!-Krzyknąłem na chłopaka przede mną.
W:No coo? Powiedziałem prawdę.-wzruszył ramionami jakby nie obchodziło go to wszystko.
S:To że i to prawa to nie znaczy że musisz bardziej go ranić..
Widać że tego nie chce...
Cz:No właśnie...zrozum że on nie zawsze taki był...
S:Musisz się z nim pogodzić...On jest strasznie niestabilny..Nie rozumiesz że to nie jego wina że taki jest..To wszystko przez Rzesze...-Przemawiał mu do rozumu Słowacja.
W:Dajcie mi spokój..śmiecie..-Wytrzeszczał przez zęby i poszedł do swojego pokoju..

S:....Boże co się z nimi dzieje...-odparł kładąc swoją głowę na stół..
Cz:Nie wiem...Zaczynam się coraz bardziej o nich niepokoić.
Po moich Słowak lekko się zaśmiał..
Uroczo..
S:Wiesz Czechy...-zaczął bliżej przysuwając się bliżej mnie.
S:Jak jakieś osoby się przez cały czas kłócą to znaczy że się bardzo lubią.-wypowiedział chwytając mnie za rękę.
Lekko się zarumieniłem.
Cz:T-to dziwne ale coś w-w tym może być.-Powiedziałem jąkając się..
Słowak przysunał się do mnie na bardzo niebezpieczna odległość i chwycił mój podbródek odwracając go w jego stronę..
On też się rumienił..
Po chwili złączył nasze usta w długi i romantyczny pocaunek..
Odkleiłem się od niego i wyszeptałem ciche „kocham Cię"
S:Ja też ciebie kocham-Dodał z pożądaniem..Usiadł na na kolana i ponownie złączył nasze usta..

Prv.Węgry

Trzasnąłem drzwiami od swojego pokoju..
Co za dupki! Będą mnie oskarżać o to wszystko!? O nie! Ja się nie dam! To nie moja wina że ten debil jest psychopatom!
Usiadłem przy biurku i rozmyślałam tak długo aż mi trochę przeszło...
Przy okazji wyciągnąłem ten cały notatnik Polski..Pożyczyłem go na chwile po tym ja ci żołnierze sobie przyszli..
Heh.
Otworzyłem go ale po chwili jednak zmarszczyłem brwi..
W:Kurva Polski serio jest trudny..-wymamrotałem sam do siebie nie mogąc rozszyfrować ani jednego słówka..
Serio byłem ciekawy co dokładnie jest tam napisane..
Zamknąłem notatnik..
Oparłem się zmęczony o fotel od biurka i zacząłem na spokojnie przekalkulować wszystko co wydarzyło się ostatnimi czasy..

- Przepraszam..ale ja kocham Niemca..-

-Nie czuję do ciebie nic więcej niż tylko przyjaźń...-

To są jedyne słowa przez które czasami nie mogę zasnąć w nocy..Nagle wszystko mi się przypomina każda chwila...I wtedy...mam dosyć życia...
Jedynie co czuję po tak długim czasie to zemsta..zemsta na nim..

Nagle do głowy przyszedł mi niezły pomysł..
Wziąłem swój telefon i wystukałem w nim imię mojego byłego..
Po chwili do niego zadzwoniłem..
Pierwszy sygnał
Drugi sygnał

???:Halo?-zapytał znany mi głos po drugiej stronie słuchawki.
W:Cześć Austria~
A:Po co dzwonisz?Chyba już ci wszystko wyjaśniłem...
W:Igen,igen..Dzwonie tylko dlatego że jesteś mi potrzebny do mojej zemsty...-Odparłem z chytrym uśmiechem..
A:Aha~-Dodał a ja już wiedziałem że na bank się zgodzi...

Prv.Polska

Leżałem na łóżku..Nudziło mi się jak cholera..
Po części jednak myślałem też o Węgrze..
Chyba pójdę z nim pogadać ale już ostatni raz..Jeżeli mi nie da żadnej szansy to trudno..ja już nie będę się więcej starał...
Wstałem z łóżka i wyszedłem z pokoju..
Podszedłem do jego drzwi i zapukałem..
Oczywiście nikt mi nie odpowiedział...
Zapukałem drugi raz i nacisnąłem za klamkę ale drzwi były zakluczone..
Zapukałem więc trzeci raz i dopiero teraz otworzyła mi postać której się spodziewałem...
P:Słuchaj..daj mi to wszystko wyjaśnić..
Ten tylko spojrzał na mnie z obrzydzeniem i zamknął drzwi...
Oparłem się o drzwi jednak okazało się że nie były one domknięte...
Drzwi otworzyły się a ja zleciałem na twarz...
P:Kurwa..-syknąłem..
Cała ta sytuacja musiała wyglądać dosyć zabawnie..Już na samym początku wyszedłem na debila ale trudno...
Wstałem cały obolały i dopiero teraz zauważyłem że Węgry aż powstrzymuje się od śmiechu.
P:No bardzo śmieszne.-przewróciłem oczami.
W:Nawet nie wiesz jak bardzo~Wyszczerzył się szczerzej..
W:Czego znowu ode mnie chcesz?-przewrócił oczami kładąc ręce na ręce..
P:Eh..nie kłóćmy się..ok?..-Przyznałem od niechcenia.
On stał z uniesionymi brwiami a jego mina przypominała jakby miał moje słowa w głębokiej dupie.
W:Ciekawe czy taki mądry byłeś ki-
Przerwał ponieważ ktoś zadzwonił do drzwi.
On najwidoczniej się z tego powodu naprawdę ucieszył...
W:Oh! To do mnie~-Przyznał i mnie wyminął przygniatając mi dłoń jego stopą..
Westchnąłem..Trudno..nie wybaczył mi nie będę się w takim razie już starał..
Wstałem otrzepując się lekko..
Po chwili wyszedłem z pokoju i zaciekawiony kto znowu nas odwiedził zszedłem na dół..

——————————————

1050 słow

- ᴘᴀɴ ᴢ̇ʏᴄɪᴀ ɪ śᴍɪᴇʀᴄɪ - { ZAWIESZONE } Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz