wróciłam..eh.nie czytaj tego bo możesz dostać raka ;))
Była już bardzo późna noc, wszyscy pewnie położyli się i już od wielu godzin zanurzyli się w głębokim śnie..
W moim przypadku tak nie było..
Pomyśleć czemu tak długo nie śpie..Powód jest prosty...
Mam dosyć tego co się tutaj ostatnio dzieje..chodzi mi o te liściki i różne „niespodzianki" w moim pokoju..
Denerwuję mnie to bardzo i w końcu muszę wziąć sprawy w swoje ręce ...
Mój plan polegał właśnie na tym aby nakryć tego kogoś jak znowu bedzie chciał mi coś podłożyć...
Nagle usłyszałem jakieś kroki zbliżające się do mojego pokoju...
Były coraz głośniejsze aż w końcu wszyatko ucichło..
Po chwili ktoś bardzo mocno zaczął szarpać za klamkę..Nie był to pewnie nikt z współlokatorów...To było nie możliwe..Druga w nocy? W domu ciemno jak w dupie i ktoś akurat chciałby tak nachalnie wejść do mojego pokoju..Spodziewałem się najgorszego..na szczęście, byłem na to przygotowany więc przed tym zakluczyłem drzwi..
I dobrze..ciekawe co by było jakby nie były one zamknięte..Pewnie zabiłby mnie kiedy bym spał..hehTa osoba za drzwiami zaczęła się teraz dobijać do mnie...Słyszałem głośne dyszenie i lekki śmiech..
Trzaskanie było coraz mocniejsze...
Wpatrywałem się w to wiedząc że i tak nie uda mu się wejść..
Kiedy nagle dotknęła mnie obawa...
A co jeżeli ten ktoś zrobi krzywde innym? Przecież tylko ja się przygotowałem na to, a reszta?
Nie mam bladego pojęcia co może im się coś stać...A oni nie mają pojęcia że są w niebezpieczeństwie, wiedziałem...
Że to coś co próbuje się do mnie dobić na 100% nie ma żadnych dobrych zamiarów do pozostałych...jak i do mnie.Szybko podbiegłem do biórka na którym znajdował się mój telefon..
Napisałem do pozostałych aby zamkneli drzwi jak najszybciej bo ktoś chodzi po domu..Nie myślałem długo ponieważ moją wiadomośc odczytali prawie wszyscy..
Co mam na myśli mówiąc „prawie"?
Nie odczytał tego Węgry który miał pokój zaraz koło mnie...
Zlękłem się i zacząłem mu spamić..ale na nic...Przerażony miałem związane ręce...
nie mogłem zrobić..nic..wyjść nie mogłem..no chyba że przez okno..
Ale skakać z 2 piętra to głupota.
Nagle dobijanie się do moich drzwi ustało a to coś zaczęło iść w strone pokoju Węgra...
Szybko chwyciłem za broń którą przygotowałem sobię wcześniej...
Lekko uchyliłem drzwi aby zobaczyć co się właśnie odpierdala...
Nagle zobaczyłem tą postać...
Była na prawdę wysoka..ubrana w czarną bluze i yeansy.
W ręce trzymała (nóż kuchenny ‚ ) metalowy kij do baseballa.
Chwycił on klamkę od drzwi Madziara i bardzo cicho i nie zauważalnie weszedł do środka zamykając za sobą drewniane drzwi...
Zareagowałem jak na komende wybiegając ze swojej „kryjowki" i podbiegając do miejsca gdzie znajdowała się owa postać.
Chciałem wejśc już do środka i sporządzić temu komuś niezły wpierdol, ale okazało się że drzwi były zakuczone..Teraz to ja zacząłem się dobijać...Słysząc stłumione krzyki jakby ktoś kogoś podduszał poduszką..zacząłem się drzeć..
Nagle wszyscy wyszli ze swoich pokoi i staneli za mną Czech rąbił to samo co ja pytając co chwila oco w tym wszytakim chodzi..
Nie odpowiadałem mu..tylko z czystą zawziętością uderzałem w drzwi nogą, aż wkońcu zamek puściłWbiegłem do środka i zamarłem...
P: W-węgry?....-wypowiedziałem szeptem a Czechy i Słowacja przybiegi koło mnie w mgnieniu oka...
Słowacja na ten widok zakrył przerażony usta płacząc a Czechy szybko do niego podbiegł i odwrócił go do siebie przytulając, pewnie dlatego aby nie widział tego okropnego widoku...Węgier leżał na na podłodze cały zakrwawiony...Miał bardzo głębokie uderzenia norzem w ololicy klatki piersiowej..Jego szyja też była okropnie poraniona...
Z rozbitej głowy wypływało coraz więcej krwi i jakiejś dziwnej substancji...
Oprócz tego był pozbawiony jeszcze jednego oka..dokładnie tego parwego...
CZYTASZ
- ᴘᴀɴ ᴢ̇ʏᴄɪᴀ ɪ śᴍɪᴇʀᴄɪ - { ZAWIESZONE }
PoesíaO to fanfik w którym krew będzie się lała, a serca mocniej zabiją~ Zapraszam do czytania lektury! ♡ Uwaga! { książka jest w trakcie poprawek więc raczej nie pojawią się narazie nowe rozdziały} Rozpoczęcie: 27/04/20r Zakończenie: ??? Zdjęcie na o...