- Rozdział 24 -

237 23 1
                                    


Uśmiechnąłem się do siebie bawiąc się jedzeniem na talerzu. Myślałem o Polsce i o tym co chciał mi wtedy powiedzieć, na samą myśl jak wtedy byliśmy blisko robiło mi się gorąco, był taki słodki a zarazem przerażający. uhh to dziwne że myślę o nim w ten sposób, przecież to mój przyjaciel a raczej tak nie zachowują się osoby które się przyjaźnią, prawda?
Nagle poczułem wzrok Słowacji i Czech. Patrzeli się co chwile na siebie a potem na mnie.

- Węgry~  co robiliście z Polską tak długo?- Powiedział Słowak poruszając dwuznacznie brwiami.
Na jego słowa przewróciłem tylko oczami i parsknąłem.
- Ogarnij się zboku, nie muszę ci się tłumaczyć.- odpowiedziałem zawieszając ręce na ręce.
- Wiem że nasz słodki pierożek ci się podoba~ a tak poza tym.- Wtrącił a z kieszeni wyjął swój telefon i zaczął coś w nim szukać, po chwili z bananem na ryju podał mi telefon.

Na ekranie widniało zdjęcie ze mą i Polską kiedy się całujemy, w tym momencie omal nie spadłem z krzesła.
- A-ale..j-ja tego nie pamiętam...-przyznałem cały czerwony wgapiając się w zdjęcie. Słowacja zaśmiał się złowieszczo i wyrwał mi z rąk jego własność. Zasłoniłem sobie usta dłonią i spuściłem wzrok na podłogę.

-  Szczerze Węgry, co do tamtej sytuacji z napadem..Polska nie był z tobą do końca szczery. - Po jego słowach Czech spuścił wzrok. W tym momencie poczułem że coś jednak jest nie tak, czyżby Czechy wiedział coś czego ja nie wiem nawet o własnym przyjacielu?

- Jak to? Nie okłamałby mnie.- dodałem lekko zdesperowany.
Czechy nie powiedział już nic więcej po prostu westchnął i udał się do kuchni odnieść brudne talerze.
Miałem mentlik w głowie. Zastanawiało mnie to co może ukrywać przede mną Polska. Chociaż..to nie jest już ta sama osoba którą znałem, wiele się zmieniło od kiedy zaginął..

- Wiem że go kochasz~ - Wyrwał mnie z myślenia Słowacja i posłał mi zadziorny uśmiech.
- Przymknij się.- Chciałem go uciszyć ale to nie poskutkowało.
- Ughhh! Nie mogę już patrzyć na to jak jeszcze nie wyznaliście sobie miłości!- zaczął się wydzierać.- Chyba będę musiał wziąć sprawy we własne ręce!- dodał.
- To nie jest twoja sprawa więc, odwal się.- Westchnąłem podirytowany.
- Ojj tam! Słodko razem wyglądaciee- Powiedział uśmiechając mi się prosto w twarz. - Niech on tu tylko przyjdzie to.- nie skończył bo naglę do salonu wszedł Polska.
Spojrzałem na niego z rumieńcem i szybko odwróciłem wzrok.

- Polska bo muszę ci coś powiedzieć!!-wydarł się wstając od stołu raz to patrząc się na mnie, raz na chłopaka. W tym momencie serce zabiło mi mocniej. Jeżeli on się teraz wygada to będzie koniecc. Kurwa nie tak sobie to wyobrażałem. Napewno jeszcze nie teraz. On nie może się teraz o tym dowiedzieć!

- Zamknij pizde mały kurwiu!- warknąłem ale moje słowa nie za bardzo podziałały na Słowaka.

- Bo jest taka sprawa~..-Powiedział kręcąc swój kosmyk włosów..

- hm? Jaka?- powiedział i usiadł przy stole,na szczeście po tonie jego głosu można było wyczuć że w cale nie jest zainteresowany tym co ma mu do przekazania chłopak siedzący na przeciwko niego.

- Podobasz się komuś~..- Zachichotał patrząc na mnie. Momentalnie poczerwieniałem widząc że teraz Polak w tym momencie również skierował swój wzrok na mnie.

- Nie jestem zainteresowany.- Dodał bez zastanowienia po czym zaczął swój już zimny posiłek.
Nagle poczułem delikatne ukłucie w sercu. Czyli on jednak nic do mnie nie czuje..wiedziałem..a ja głupi miałem nadzieje.

- Ojj czyli nie czujesz już nic do twojego ukochanego Węgra?- Odparł sztucznym zmartwionym głosikiem.
Polska nie odezwał się ani słowem. Czasem zazdroszczę mu ze w takich sytuacjach jest tak opanowany, ja zawsze za szybko się denerwuje i daje się przy tym sprowokować.

- Bo cóż, Węgry właśnie przed chwilą powiedział nam że Cię ko-
Gwałtownie wstałem od stołu przerywając mu przy tym swoją wypowiedz.
- Zamknij się! Jeszcze jedno słowo a oderżnę ci ten krzywy łeb. -Wydarłem się. - Dlaczego nie możesz zrozumieć że nie chce o tym narazie rozmawiać!? Że nie jestem jeszcze gotowy?! Dlaczego ty zawsze wszystko psujesz??! nienawidzę Cię.- Wykrzyczałem to z siebie patrząc na zdezorientowane miny domowników, no może oprócz polski, on siedział i przypatrywał się we mnie z ciekawością. Widocznie teraz bardziej zainteresowała go ta cała sytuacja.

- Węgry spokojnie..I tak się kiedyś dowie.- powiedział przewracając oczami.

- Ale o czym się-

- Słowacja bo ci zaraz przyjebie...-powiedziałem normalnie powoli wychodząc z siebie.

- Bez nerwów papryko! Ja przecież nic nie mówię!- Nagle zaczął udawać niewiniątko. Nagle po chwili znowu zaczął to samo.- Polska! Węgry Cię-

W tym momencie nie wytrzymałem. Oparłem się o stół i zwiesiłem głowę na dół.
- Pożałujesz tego- Zagroziłem a wszyscy spojrzeli na mnie jak na debila..No może nie Polska..Po jego minie można było zobaczyć tylko tą zimną...obojętność... Jak zawsze.

- ojj~ A co mi zrobisz?- przewrócił oczami.
- Słowacja trochę przesadzasz- wtrącił się Czech.
- Człowieku to jest moja prywatna sprawa!-podniosłem ręce z bezsilności.

- Ale o co z tym-Znowu ktoś przerwał polakowi.
- No dobra sory! Ale ja już nie mogę patrzeć na to jak-
- ZAMKNIJ MORDE!- Wrzasnąłem
- H-hej spokojnie! Opanujcie się już.-Uspokajał nas Czechy. - Słowacja, Węgry ma racje, nie powinieneś się wtrącać..-przyznał.
- No świetnie!..Teraz wszyscy przeciwko mnie...-burknął obrażony.
- Nikt nie jest przeciwko tobie. Próbuje tylko powiedzieć że w pewne sprawy nie powinno się wtrącać nosa.- dodał zmęczony już zamieszaniem Czechy.

- Cz - Polska chciał się ponownie odezwać ale znowu został uciszony.
- Weź się kurwa ogarnij Węgry, może byś się w końcu określił czy kochasz czy nie-Nie dokończył bo dostał talerzem w głowe.
- POWIEDZIAŁEM COŚ DURNIU!- W dłoni trzymałem już kolejne naczynie.

- Węgry!-upomniał mnie oburzony Czech. Po jego słowach Słowacja wziął swój talerz i żucił go we mnie.
Na szczęście zrobiłem unik i nie trafił we mnie, tylko w zdezorientowanego polaka.

// k

Wszyscy zamarliśmy i wpatrywaliśmy się w tego rozwścieczoną twarz.

- Czy mi ktoś do kurwy jasnej powie co tutaj się dzieje!?-warknął nerwowo wstając z krzesła. Po kilku minutach w końcu mógł swobodnie wypowiedzieć się po tym całym chaosie z talerzami i wcinaniem się w słowo.
Jednak teraz wszyscy milczeliśmy.. absolutnie nikt z nas nie miał odwagi puścić pary z ust widząc Polskę w takim stanie.

- No proszę! Teraz wszyscy naglę tak cichutko jesteście.- Warknął niezadowolony.- Szczerze nie obchodzi mnie już o co w tym wszystkim chodzi, po prostu.- Zdenerwowany pomasował się za skroń. - Mam was dosyć.- Powiedział po czym wyszedł z pomieszczenia.. Wchodząc na kilka pierwszych stopni schodów, zatrzymał się i mrożącym krew w żyłach spojrzeniem spojrzał się na mnie.
- Za 5 minut, u mnie w pokoju.- Wysyczał i udał się na drugie piętro.
Jego ton głosu nie brzmiał zachęcająco. Na myśl że będę musiał siedzieć z nim sam na sam w pokoju przechodzą mnie ciarki. Ale mam nadzieje że to będzie tylko zwykła rozmowa.

- Brawo..-powiedziałem sarkastycznie. Czechy podszedł do mnie i poklepał po ramieniu posyłając mi delikatny uśmiech.
- Porozmawiaj z nim szczerze Węgry, czas wyjaśnić sobie to wszystko.- Uspokajał na co ja poddenerwowałem się trochę bardziej.
Wziąłem głęboki oddech i odwzajemniłem uśmiech Czecha.
- Masz rację.- Po moich słowach zrezygnowany udałem się na góre do mojego i Polski pokoju. Nie pukałem. Nie miałem po co.Wszedłem do środka i zobaczyłem że Polak stoi oparty o barierkę balkonu. Mężczyzna stał do mnie tyłem i pierwszy zaczął mówić jakby wiedział że nagle pojawiłem się w środku.

- Bądź ze mną szczery.. Co się dzieje Węgry?..-odezwał się nagle.- Może nie widać tego na zewnątrz, ale martwię się o Ciebie.- Spojrzał na mnie kontem oka.
Westchnąłem i podszedłem bliżej mężczyzny. Zrozumiałem, że to czas aby powiedzieć mu wszystko co czuje.

// no i najs

1230 słow //

- ᴘᴀɴ ᴢ̇ʏᴄɪᴀ ɪ śᴍɪᴇʀᴄɪ - { ZAWIESZONE } Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz