Rozdział szósty: Elijah

454 30 8
                                    


Nigdy nie przepraszaj za okazywanie uczuć. Kiedy to robisz, przepraszasz za prawdę".
Benjamin Disraeli


Przesypywałam piasek z dłoni do dłoni, wpatrując się w błękit oceanu, który tak bardzo urzekł mnie, gdy pierwszy raz przyjechałam na zachodnie wybrzeże. Ocean Beach skradło moje serce. To właśnie tam poznałam nowych przyjaciół, dopiero później okazało się, że chodzimy do tej samej szkoły. Miły zbieg okoliczności. Wspólnie przetrwaliśmy przez liceum a później dwa lata studiów medycznych na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco. Razem z nimi łatwiej było mi przetrwać rozłąkę z rodziną. Uśmiechnęłam się smutno. Wyjeżdżając z domu, wiedziałam, że nie powinnam nawiązywać nowych znajomości, rodzice ciągle mi to powtarzali. W sumie nawet ich nie szukałam, po prostu pojawili się w moim życiu a ja może byłam nieco samolubna ale nie chciałam ich odtrącać, aż do dnia w którym Tyler mnie zamknął. Chciałabym, kiedyś jeszcze ich spotkać. Jeśli wszystko się unormuje a Klaus przestanie pałać chęcią mordu na mojej osobie.

— Szukałem tej koszuli.

Za plecami usłyszałam głos wampira. Mimowolnie na moje usta wypłyną uśmiech.

— Moja ulubiona — odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

Elijah usiadł obok mnie. Poprawiłam okulary przeciwsłoneczne na nosie i spojrzałam na bruneta z uśmiechem, który odwzajemnił. Oblizał wargę, koncentrując spojrzenie w otchłani oceanu.

Ostatnie kilka dni spędzonych razem z wampirem w domku na plaży, pozwoliło mi na odsunięcie myśli od tego co się wydarzyło i tego co może się wydarzyć. Tak, Elijah skutecznie odciągał moją uwagę. Choć po mojej głowie ciągle krążyła jedna myśl, która dręczyła mnie od dnia w którym opuściłam domek nad jeziorem. Pytanie, które nie wiedziałam, jak zadać. Nawet nie wiedziałam czy dobrze usłyszałam, czy może to sobie tylko wymyśliłam? Przyglądałam się brunetowi, uwielbiałam jego styl, w garniturze zawsze wyglądał elegancko i cholernie seksownie. Uśmiechnęłam się przygryzając wnętrze policzka. Jednak zdecydowanie wolałam widok, który miałam przed sobą, luźne lniane spodnie i odsłonięty tors. Tak, sprawiał, że robiło mi się gorąco.

— Chodź popływamy — powiedziałam, wstając z miejsca. Stanęłam naprzeciwko wampira, chwyciłam za dłonie i pociągnęłam za nie. Niestety nawet nie drgną. — No chodź. — Prosiłam uparcie.

— Wampiry nie przepadają za pływaniem.

— W takim razie wampiry są nudne — mruknęłam pod nosem. Krzyżując ręce na piersiach, opadłam na ciepły piasek. Z boku zapewne wyglądałam jak nadąsane pięcioletnie dziecko, które nie dostało od mamy ulubionego batonika.

— Moja siostra by się z tobą nie zgodziła.

— Siostra? — Zapytałam, unosząc brew ku górze. — Masz siostrę? Jak ma na imię?

— Rebekah.

— I? No powiedz coś więcej! — Ponaglałam.

— Rebakah jest — zawiesił głos na chwilę — mieszanką wybuchową. Uparta, impulsywna, zbuntowana ale również lojalna, kochająca i wrażliwa.

— Jesteście blisko? Gdzie teraz jest?

— Zadajesz dużo pytań.

— Wcale nie. Po prostu niewiele o tobie wiem, to dlatego. — Wzruszyłam ramionami. — Nie musisz o niej mówić, jeśli nie chcesz. Nie będę cię zmuszała.

Elijah milczał a ja uznałam, że temat jego siostry został zamknięty. Nie zamierzałam drążyć i ciągnąć na siłę za język, bo to nie miało sensu. Wstałam i zaczęłam rozpinać guziki białej koszuli, która notabene należała do wampira. Czułam na sobie jego spojrzenie, uśmiechnęłam się w duchu, ciesząc się, że zdobyłam jego uwagę. Odrzuciłam koszulę na bok, pozostając w błękitnym dwu częściowym stroju i okularach. Odgarnęłam ciemne naturalnie falowane włosy do tyłu.

Meet Me On The West Coast || TVD + TO ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz