1

3.8K 77 15
                                    

Bella 4 lata temu...

Właśnie skończyłam 2 lekcje, teraz ide pod sale matematyczną, kocham ten przedmiot! Zatrzymuje się przy szafce i słysze wołanie

-Isabella!

-Isa!

Zaczhnam uciekać, kieuję się do szatni, aż nagle zostaje mocno szarpnięta za ramię i pociągnięta do tyłu. Ląduję na ścianie. Otwieram oczy i widzę Justina mojego brata i jego kumplów Lucasa, Nathana, Allana i Dylana.

- Gdzie się kurwa suko wybierasz?! - krzyczy na mnie Dylan

- Za to że próbowałaś uciec oberwiesz jeszcze mocniej!

Nagle dostaje z pięści w policzek od Dylana, łzy gromadzą się już w moich oczach, a obolałe miejsce piecze i coraz bardziej pulsuje. Następnie zostaje przygwożdżona do ściany przez Nathana.

- Dobra teraz twoja kolej Jus- mówi do mojego brata Lucas. Justin przybliża się do mnie i uderza w drugi policzek.

- Teraz zapamiętaj raz na dobre gruba krowo, gdzie jest twoje miejsce! - krzyczy Lucas

Allan tylko patrzy na mnie z bólem w oczach. Zostaje pobita do nieprzytomności przez mojego własnego brata i jego przyjaciół. Za co? Za to że nie jestem jedną z tych plastikowych lal tylko kujonką. Dobry powód do pobicia? Chyba nie....

Budzę się w jakimś białym pokoiku, otwieram oczy przez co razi mnie światło. Próbuję usiąść, ale nie daje rady. Czuję ból na całym ciele, jakoś udaje mi się usiąść. Po chwili podchodzi do mnie pielęgniarka i mówi, że zostałam tutaj przyniesiona przez jakiegoś chłopaka. Hmmm.... Ciekawe kto to. Już wiem! Allan! Jako jedyny nic mi nigdy nie zrobił.

Pielęgniarka chciała zadzwonić do rodziców, ale nie pozwoliłam jej na to, mówiła że nikt nie ma prawa mnie być. Prawda. Ale i tak wszyscy to mają gdzieś. Pielęgniarka odwozi mnie do domu i poleca się jakbym czegoś potrzebowała. Wchodzę do domu i zabieram najpotrzebniejsze rzeczy. Pakuję je do walizki i kilku toreb. Z kuchni biorę coś do jedzenia i picia. Wyjmuję karkę i piszę....

Drogi (nie) bracie, kochałam cię zawsze mimo tego co mi robiłeś. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że nie daje już rady. Nigdy nie wybaczę ci tego co mi zrobiłeś! Nie jesteś już moim bratem. Wyjeżdżam jak najdalej z tąd, nie próbuj do mnke nawet dzwonić. Rodzice o niczym nie wiedzą.. Może kiedyś zrozumiesz co zrobiłeś.

Twoja była siostra
Bella.

Kochani rodzice, zawsze was kochałam i zawsze będę, nie jest waszą winą że uciekłam. Nie przesyłajcie mi na konto pieniędzy, gdyż karta leży na komodzie w salonie. Nie piszczie i nie dzwońcie, telefon też tam leży. Proszę was o jedną rzecz, nie szukajcie mnie, i tak mnie nie znajdziecie a tylko zmarnujecie sobie czas.

Kocham wasza
Bella.

Ps:
Jeżeli chcecie znać powód mojej ucieczki zapytajcie Justina i jego kolegów, możecie również dowiedzieć się tego od szkolnej pielęgniarki

Po napisaniu listów zabrałam portwel i wyszłam z domu. Telefon oczywiście zistawiłam, bo po co mi on? Wolę już umrzeć niż być tak traktowana. W pierwszej kolejności udałam się do parku, usiadłam na ławce i zaczęłam czytać książkę.

Magia czasu...

Już się ściemniło, nie wiem która jest godzina gdyż nie mam zegarka. Robi się coraz chłodniej i ciemniej, nie chce zostawać dłużej w parku więc ubieram ciepłą kurtkę i zaczynam przechadzać się przez ciemne miasto. Idę właśnie chodnikiem blisko bardzo ciemnej i jak dla mnie strasznej uliczki. Nagle słyszę kawałek rozmowy i widzę jakieś postacie ubrane na czarno. Nie chcę żyby mnie zobaczyli więc się chowam za ścianą i podsłuchuję...

Living death in the human bodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz