16

2.7K 60 2
                                    

Przepraszam za błędy!

Bella

Dryń! Dryń! Dryń!

Noż kurwa zamknij się ty pieprznięty budziku!

Dryń! Dryń! Dryń!

No i kurwa nie posłuchał! Co?! Jest 8.30?! Kto normalny mi nastawił na tą godzinę budzik i to w niedzielę?! No nie wytrzymam! Wstaje, a nie to nie to.... Cudem zwlekam się z łóżka i kieruje się do garderoby po jakieś ubrania. Następnie ide do łazienki, biorę prysznic, rozczesuje moje włosy, spinam i zakładam peruke. Ubrałam się dzisiaj w

 Ubrałam się dzisiaj w

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I zeszłam do kuchni. Chłopacy jeszcze spali gdyż wrócili około trzeciej trzydzieści nad ranem, hehe. Musieli im dać pożądną nauczkę. Tak więc postanowiłam, że na śniadanie zrobię sobie naleśniki. Z racji tego iż ci debile nie potrafią gotować postanowiłam że będę na tyle dobra i zrobię też śniadanie dla nich. Zaczęłam szukać potrzebnych składników. Jakieś pół godziny później miałam cały tależ pysznych naleśników. Te pacany jeszcze nie wstały, a nie mogę pozwolić na to żeby moje naleśniki się przecież zmarnowały. Czas na pobudke....

Wzięłam pierwszy lepszy garnek z szafki, wyszłam na korytarz. Upuściłam garnek, specjalnie. Spadł z wielkim hukiem na podłogę rysując szare panele. Ups...

-Ratunku!! Jistin! Ratuj! - zaczęłam się drzeć. W kilka sekund cała paczka pacamów zleciała na dół.

-Co się stało!? Bella!? Bella jesteś cała?!Gdzie jesteś?! - krzyczał przerażony.

-Tutaj... -powiedziałam cicho. Jak jeden mąż wlecieli do kuchni patrząc na mnie a ja o mało co nie wybuchłam niepohamowanym śniechem.

-Co się stało?! - krzykną Lucas

-Nic. Zrobiłam śniadanie. -powiedziałam spokojnie

- I tyle? To po co sie tak darłaś?! - krzyknął Lucas

-No bo byście się nie obudzili i jedzenie by się zmarnowało...-powiedziałam

-No dobra niech ci bedzie, a nie mogłaś nas normalnie obudzić zamiast straszyć? - Odezwał się Dylan

-Dobra. Następnym razem nie będę, obiecuję... - tylko obleje was wodą hehe. Pomyślałam

-Dobra to co na śniadanie? - zapytał Justin

-Nalesniki! - krzyknęłam a oni spojrzeli na mnie oczami niczym pięcio złotówki - No co? Jak nie lubicie to... - przerwali mi, no kurwa!

-Nie! - krzyknęli hurkiem. I rzucili się na jedzenie, dosłownie! Dobrze że wcześniej odłożyłam sobie dwa naleśniki bo inaczej bym nic nie zjadła. Tak więc ostatecznie wszystkie naleśniki znikły, a te pacany się cieszyły jak małe dzieci... Brak słów...

Living death in the human bodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz