18

2.5K 65 1
                                    

Lucas

Przyjechaliśmy na tor jakieś dziesięć minut przed czasem. Mieliśmy się już pójść zapisać aż tu nagle ni z tąd ni z owąt pojawia się biały dym niczym mgła przez który nic nie widać. Dym zaczyna powoli opadać w tym momencie słychać głośny ryk silnika. Przez dym wjeżdża samochód z białym podświetleniem. O nie...... Czy to Black Angel?!

Bella

Zrobiłam mini show i poszłam się zapisać do Maxa. Do dzisiaj się dziwię jakim cudem nikt mnie jeszcze nie rozpoznał..... Dziwne.... Ale nieważne. Włączyłam moje ledowe podświetlenie który jest moim znakiem rozpoznawczym jako BA.
Ustawiam się na linie z innymi uczestnikami jest nas dzisiaj ośmiu. Po mojej lewej jest Lucas a po prawej Justin. Hhehe nawet nie liczcie na wygraną. Na środek wchodzi jakąś skąpo ubrana dziewczyna.....chwila... chwila.......ja powiedziałam dziewczyna? Nie to nie to przecież to zwykła dziwka! Mniejsza o to. Bierze do ręki pistolet i strzela w górę na co wszyscy ruszają. Mamy zrobić dwa okrążenia więc się nie wychylam jadę za Lucasem i Justinem. Na ostatnim okrazeniu przyspieszam i wyprzedzam Justina. Teraz jeszcze został mi Lucas. Jedziemy łeb w łeb przed nami jest zakręt. Oczywiście na mnie nie robi on wielkiego wrażenia więc przyśpieszam, a Lucas zwalnia. Odealnie wchodzę w zakręt i tym samym wygrywam wyścig. Podjeżdżam po nagrode i szybko odjeżdżam z miejsca tego jakże cudownego zdarzenia.

Po kilku minutach jestem w garażu. Szybko kieruję się do domu. Wchodzę przez okno, chowam ubrania, biorę prysznic i kładę się spać. Niestety nie jest mi to dane gdyż do domu wparowywuja chłopcy i drą się na całe osiedle..... Ugh! Ja chce spac!

-Ale to niemożliwe! Jak laska mogła ze mną wygrac!? - Krzyczy Lucas.

-Zamknąć się obudzicie Belle! - krzyczy Jus. Po chwili rozmowy nagle ucichły. Ciekawe czemu.....

Lucas

Idziemy się zapisać do Maxa

-Ej! Stary kto to? - pyta Dylan i wskazuje na samochód

-Nie mam pojęcia, wiem jedynie tyle że to Black Angel.- odpowiada. No to miałem rację...

-Dobra zaoisuj nas- mówi Jus

Po zapisaniu ustawiamy się na lini startu. Tym razem wygram.... Na środek wchodzi jakach dziwka i wystrzela z pistoletu. Wszyscy ruszamy, oczywiście jestem pierwszy a Black Angel nigdzie nie widać. Może nie jest taka dobra? - pomyślałem.
Na drugim okrazeniu ktoś wyprzedza Jistina okazuje się że to BA. No nie ja się nie dam. Jedziemy na równi, przed nami ostry zakręt ja chamuje a ona przyspiesza?! Co jest kurwa?! Ona chce się zabić?! Wchodzi idealnie w drfta.... Ze co?! Tym samym wygrywa wyścig. No kurwa! Przegrałem z laska! Odbiera nagrodę i szybko znika. Po chwili słychać sureny policyjne i wszyscy zwijamy się z toru. Szybko wracamy do domu.

-No Lucas... Przegrałeś z laska! -śmieje się Nath

-Miała farta i tyle! - krzyczę

Po chwili wchodzimy do domu a w tedy nie wytrzymuje i krzyczę

-Ale to niemożliwe! Jak laska mogła ze mną wygrac!?

-Zamknąć się! Obudzicie Belle! - krzyczy Justin. W tym samym czasie się odwracam a przede mną stoi sześciu napakowanych sylwetek facetów obranych na czarno. No to wpadliśmy.... Związują nas a ja tylko się modlę żeby nie znaleźli Belli...

-Gdzie on jest?! - krzyzy jeden- Pytam się coś kurawa! Odpowiadać! -krzyczy

-O kogo ci chodzi?! Przecież nikt tu oprócz nas nie mieszka! - krzyczy Justin

-Przeszukać dom! - krzyczy. O nie tylko nie to.... Moja mala Bella.... Chwila.... Wróc wcale noe moja.

-No to teraz sobie pogadamy.... - mówi niskim tonem. - Gdzie on jest?!

-O kogo ci chodzi?! - krzyczy Dylan.

-O kogo mi chodzi? O Black Shadow! Wiemy że tu jest! - krzyczy. Czekaj, wróć, co?!

-Co?! Niby jakim sposobem mógł by się tu znaleźć?! - krzyczy Nath

-Szefie! Pusto! Nikogo nie ma! - krzyczy jeden facet. Chwila! A Bella?! Gdzie ona jest?! -Jeden pokój wygląda na dziewczęcy ale w środku pustka.

-Co?! Napewno?! - krzyczy

-Tak! - odpowiadają

Oby Bella była cała.....

Bella

Nastała głucha cisza. Później tylko krzyki. Wzięłam mój oistolet z ood poduszki.... No co?.... Trzeba być zabespieczonym. Usłyszałam kroki więc szybko weszłam do mojego tajnego labolatorium. Z racji tego iż miałam tam szafkę na wszelki wypadek szybko się przebrałam i uzbroiłam. Trudno.... Kiedyś to się musiało stać.... Muszą w końcu poznać prawdę. A teraz nie mam wyjscia. Po cbwili ktoś wyszedl z mojego pokoju i słyszałam krzyki.

-Szefie! Pusto! Nikogo nie ma! - krzyczy jeden facet. Chwila... Chwila.... Ja znam ten głos. -Jeden pokój wygląda na dziewczęcy ale w środku pustka.

-Co?! Napewno?! -pyta. O nie teraz już jestem pewna to..... Jeremi. Zastępca bossa z gangu Me&kill a tym samym mój były przyjaciel.

-Tak! - odpowiadają wszyscy. No to czas się zabawić. Wychodzę z mojego tajnego pokoju. Peruke miałam ubraną. I cichaczem wyślizguje się z pokoju. Wchodzę na schody i widzę związanych chłopaków w jadalni. Luczas mnie zauważył. W oczach jak i na twarzy malowało się przerażenie. Pokręcił głową na nie, ale to zignorowałam. Wykorzystałam fakt że Jeremi i reszta zgrai stali do mnie tyłem i powoli zaczęłam schodzić po schodach. Gdzy byłam na ostatnim szczeblu mój brat jak i jego kumple mnoe dostrzegli i pokiwali głowami przecząco. Ja jak zwykle ivh zignorowałam.

-Jeremi! Jak miło Cię znów widziec!
-krzyknęłam i w tym czasie się odwrócili.

- Po pierwsze Xavier jakim cudem ona tu jest?! A po drugie znamy sie? - zapytał.

-No jak to.... Nie pamiętasz mnie? -zapytałam słodkim głosikiem

-Yyymmm a powinieniem? - zapytał

-No raczej że tak. - odpowiedziałam i w tym momenci ściągam peruke

-Bell?! Co ty tu robisz? - zapytał

-Nie. Nie to ja się pytam co ty tu robisz? Ale jak chcesz wiedzieć to przyjechałam do brata... - wskazałam na Justina

-Ten debil to twój brat?! - zaśmiał się. -Dobra my dostaliśmy informację że nie jaki Black Shadow znajduje się w tym domu. Ale oni chyba nawet o tym nie mają pojęcia. Co nie Bell? - zapytał. Jak ten czlowiek mnie wkurza. - Może powiesz im prawdę? Co? Przyjaciółeczko?

-Nie jestem twoją przyjaciółka! - krzyknęłam i walnęłam go z prawego sierpowego. - Straciłes do tego prawo bardzo dawno temu!

Jego ochroniarze już wyciągnęli spluwy

-Nie radzę! Chyba że chcesz zeby coś ci się stalo Xavier! - krzyknęłam

-A co ty nam laleczko możesz zrobić?! - prychnął jeden.

-Poznajesz? - zapytałam pokazując tatuaż a oni patrzyli na mnie jak na kosmite. Wykorzystałam to i szybko sprzedałam im po jednej kulce. Oczywiście ani razu nie spudłowałam.

-A z tobą co mam zrobić? - zapytalam Jeremiego który leżał pobity na ziemi.
Związałam go i wzięłam telefon.
Michi
Bella

-Michi mamy problem
-Bell? Jaki problem? Co się stalo?!
-Był tu Jeremu i jego ludzie trzeba sprzątnąć ciała i załatwić cele w piwnicy
-Dobra. Już wysyłam chłopaków. A nic ci nie jest?
-Nie ze mną wszystko dobrze. Tylko wiesz tak jakby te debile to widziały bo ich zwiazaali
-Dobra. To jest już nie ważne. Zaraz tam bedą chlopaki.
-OKE. To pa!

Po wykonanym telefonie usłyszałam dzwonek do drzi byli to chłopacy . Sprzątnęli ciała i zabrali Jeremiego do jego nowego mieszkania. Ja w końcu musiałam rozwiązać tych pacanów, ale i tak wiem że muszę im wszystko powiedzieć. No dobra prawie wszystko....

***

Hejka Wolfy! Dziękuję za 886 wyświetleń tej książki. Jesteście najlepsi. Za niedługo na moim profilu pojawi się kolejna książka o podobnej tematyce. To tyle bajo♥️

Living death in the human bodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz