6

15.4K 520 21
                                    

Przez całą noc nie mogłam spać zastanawiając się nad tym co się wydarzyło. Wizja tego, że Nick widział Noah, a tym bardziej, że z nim rozmawiał totalnie mnie przerażała i nie pozwalała nawet na chwilę zmrużyć oka. Prawdopodobieństwo, że nagle w ciągu paru minut rozpoznałby w nim swojego syna było znikome, jednak nie mogłam pozbyć się niepokoju, że być może jednak możliwe. Rozstaliśmy się prawie cztery lata temu, czyli uwzględniając czas ciąży wniosek był oczywisty. To nie była wyższa matematyka, a domyślenie się na pewno nie było trudne szczególnie dla kogoś tak inteligentnego jak Nicholas.

Przetarłam twarz dłońmi po raz tysięczny przekręcając się na drugi bok i zamykając oczy. Zawsze jest prawdopodobieństwo, że w ogóle nie wpadnie mu do głowy myśl, że może być ojcem małego. To była zdecydowanie najbardziej optymistyczna dla mnie wersja, mimo że czułam się naprawdę źle z tym co robiłam. Zdawałam sobie sprawę, że nie miałam prawa odbierać mu praw do dziecka, jednak wciąż uważałam, że kilka lat temu postąpiłam słusznie. Nie zmienia to jednak faktu, że potraktowałam go strasznie z dnia na dzień po prostu mówiąc, że to koniec po wszystkim co razem przeżyliśmy. Matko, przecież ja nawet mu tego nie powiedziałam tylko wysłałam esemesa, bo nie miałam odwagi stanąć z nim twarzą w twarz. Jeszcze przez dwa miesiące starał się do mnie dostać przez rodziców i przyjaciółkę, lecz na próżno. Zaakceptowali moją decyzję, chociaż w żadnym stopniu jej nie popierali. Do tej pory nie potrafili tego zrozumieć i uważali, że to niesprawiedliwe. Jakby nie patrzeć momentami też tak uważałam, ale jak miałabym mu teraz powiedzieć, że ma trzyletniego syna? Nigdy by mi tego nie wybaczył.

Nie potrafiłam nawet normalnie z nim porozmawiać, spojrzeć w oczy po tym co mu zrobiłam. Jestem pewna, że gdybym wczoraj nie była aż tak bardzo przerażona zniknięciem Noah i nie czułabym aż tak wielkiej potrzeby, żeby go przytulić wysłałabym Lily, żeby go zabrała.

Jęknęłam pod nosem wiedząc, że przez cały dzień nie będę w stanie normalnie funkcjonować. Nienawidziłam tego, ale za każdym razem jak czymś się stresowałam lub intensywnie nad czymś myślałam nie potrafiłam zmrużyć oka nawet na chwilę. Tak było i w tym przypadku i chociaż byłam zmęczona jak diabli za nic nie mogłam zasnąć. Uśmiechnęłam się pod nosem delikatnie przeczesując palcami włosy śpiącego obok chłopca. Dawno ze mną nie spał, a dzisiaj chyba potrzebowałam mieć go blisko bardziej niż on mnie. Kiedy ze mną spał czułam się o wiele spokojniejsza, że mam go tuż obok siebie, zupełnie jakby ktoś miał go zabrać i nigdy nie oddać.

Sięgnęłam po telefon mocno mrużąc oczy kiedy tylko ekran zdążył rozbłysnąć. Była równo czwarta rano, a ja za trzy godziny zaczynałam pracę, w której powinnam być wypoczęta. Tymczasem od sześciu godzin przekręcałam się z boku na bok i z pleców na brzuch nie potrafiąc znaleźć sobie wygodnej pozycji.


~Tydzień wcześniej~

Nicholas


- Ja pierdole - burknąłem pod nosem sięgając ręką do szafki nocnej, żeby jak najszybciej wyłączyć wkurzającą melodię budzika

Kiedy tylko zdążyłem to zrobić, a moja głowa ponownie zetknęła się z poduszką rozbrzmiał kolejny równie głośny i wyprowadzający z równowagi dźwięk. Ponownie złapałem w dłoń urządzenie będąc zmuszonym do wyłączenia wszystkich pozostałych sześciu budzików, które wczoraj nastawiłem. Zdecydowanie wolałem już się podnieść niż zasnąć i za minutę znowu się budzić. Usiadłem przecierając zaspaną twarz dłońmi po czym ziewnąłem podnosząc się z twardego hotelowego łóżka. O trzeciej w nocy chyba nie było sensu nawet podnosić rolet, bo na zewnątrz było ciemno, a wszyscy normalni ludzie jeszcze spali.

TURBULENCJA || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz