23

14.8K 527 31
                                    

Hannah

Noah zasnął po niecałej godzinie zmęczony nadmiarem wrażeń. Ja także, mimo swojego przekonania, że nigdy nie zdołałabym zasnąć w samolocie, pod wpływem leków, które rano zażyłam zaczynałam odczuwać senność, a moje głowa co chwilę leciała w bok.

- Świat się nie skończy jak się na mnie oprzesz. – oznajmił nagle Nicholas – Naprawdę.

Patrzył na mnie z takim rozbawieniem na twarzy, że wywróciłam oczami i po chwili ułożyłam głowę na jego ramieniu czując jak moje ciało wypełnia miłe ciepło. Pomyśleć, że kilka lat temu bycie z nim tak blisko było dla mnie codziennością. On za to oparł swoją głowę na mojej, jednak czułam, że nie miał zamiaru zasypiać.

- Nie będziesz spał? – spytałam chcąc poznać powód i ledwo powstrzymałam się przez ziewnięciem

- Wbrew temu co ci się wydaje też nie czuję się zbyt pewnie tutaj zamiast w kokpicie – odparł szybko – Nie lubię nie mieć kontroli nad samolotem, którym lecę, więc odpuszczę sobie sen. Ktoś musi być przytomny jak zaczniemy spadać.

Szturchnęłam go lekko w bok na co się zaśmiał prostując głowę. Moje nozdrza wypełnił zapach jego wody kolońskiej, a na ustach pojawił się lekki uśmiech.

- Czyżbyś zaczynała się cieszyć z tego wyjazdu? – spytał cicho, a ja wyczułam, że skierował spojrzenie na poruszającego się Noah

- Chciałbyś – prychnęłam na co ponownie ogarnęło go rozbawienie – Zawsze się wierci jak śpi. Ma to po tobie.

- Nie wiercę się jak śpię.

- Wmawiaj sobie. Przekręcasz się co chwilę.

- Nieprawda – burknął oburzony – A ty chrapiesz.

- Nieprawda – tym razem ja wydałam z siebie oburzone burknięcie – Nie chrapię.

- A ja się nie wiercę.

- Wiercisz się.

- A ty chrapiesz.

- Podać Państwu, coś do picia? – ta sama stewardessa co wcześniej nagle pojawiła się obok nas ze sztucznym przyklejonym uśmiechem

- Nie, Camilla, dzięki – odparł z westchnieniem Nick

Kobieta z nadętą miną, oddaliła się.

- To naprawdę twoja kochanka – wyprostowałam się by na niego spojrzeć – Niezła.

- Stare dzieje – wywrócił oczami

- Nie wygląda.

- Nie bądź ciekawska.

- Lubię być ciekawska.

- Wiem – westchnął kręcąc ze zrezygnowaniem głową – Dlatego lepiej idź spać zanim będę miał cię dość i zostawię cię tu samą.

Ponownie opadłam głową na jego ramię zasypiając zaledwie kilka chwil później.

Kiedy się obudziłam wciąż byłam oparta o ramię Nick przez co cała szyja mi zdrętwiała. Wyprostowałam się powoli od razu przykładając zimną dłoń do obolałego karku.

- No nareszcie! – ucieszył się mój syn – Wreszcie mogę pójść siku.

Wciąż będąc półprzytomna rozpięłam małemu pas pozwalając mu wstać z fotela. Nick również się podniósł prawdopodobnie zamierzając pójść z nim.

- Nie panikuj, zaraz wracamy – zaśmiał się patrząc na mnie z rozbawieniem

Obserwowałam jak skierowali się na tyły samolotu, a blond stewardessa wciąż krążyła w pobliżu posyłając mi wrogie spojrzenia. Nie miałam pojęcia co łączyło ją z Nicholasem, jednak na pewno było to coś dłuższego co podobało się jej, a jemu niekoniecznie. Nagle samolotem mocno wstrząsnęło, a wózek prowadzony przez dwie kobiety mocno się zachwiał. Włączyła się sygnalizacja zapiąć pasy, a jakieś dziecko zaczęło głośno płakać. Stewardessy szybko zabrały wózek z barkiem pokładowym uważając by go nie przewrócić kiedy samolot przechodził kolejne wstrząsy przyprawiając mnie o palpitacje serca. Uczucie ulgi, które mnie ogarnęło kiedy ujrzałam z daleka Nicholasa z Noah na rękach było nie do opisania. Mały szybko wgramolił się na swój fotel pozwalając zapiąć sobie pasy, zaś Nick usiadł obok mnie również zaciskając pasy.

TURBULENCJA || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz