11

15.4K 528 10
                                    

- Dobra, czekaj, bo nie rozumiem.

Lily wyciągnęła ręce przed siebie jakby chciała ich mocą przerwać mój monolog. Siedziałam na łóżku zawinięta w kołdrę podczas gdy Noah jak zabity spał w swoim łóżeczku. Moja przyjaciółka oparła się o ścianę nie spuszczając ze mnie wzroku i chyba usiłując ułożyć sobie w głowie wszystko co wypłynęło z moich ust.

- Jesteś spuchnięta jak bóbr – uznała bacznie mi się przyglądając – Ale nie wrzeszczał ani nic?

- Był w szoku – odparłam – Obawiam się, że przy następnym spotkaniu jak mu wszystko opowiem będzie rzucał talerzami.

- Ale nie uważasz, że dobrze się stało?

- Proszę cię – posłałam jej błagalne spojrzenie ocierając resztki łez z policzków – Nawet nie ja mu to powiedziałam tylko sam to wymyślił.

- Wylegując się na Filipinach?

- A żebyś wiedziała – westchnęłam zrezygnowana – Nie sądziłam, że dojdzie do tego tak szybko. Myślałam, że Noah będzie dorosły, zacznie szukać ojca i dopiero wtedy się poznają, a wszystko szlag trafił.

- Hannah, jak dla mnie lepiej, że Noah go pozna jak jest mały. Za kilka lat nawet nie będzie pamiętał, że kiedyś go nie było. Nie będzie miał ci niczego za złe. Jakby w wieku dwudziestu lat dowiedział się, że ma ojca, który nie wie o jego istnieniu, znienawidziłby cię.

- Lily, on powiedział, że jeżeli będzie trzeba będzie ze mną o niego walczył, rozumiesz? A co jak mi go odbierze? Jeżeli trafilibyśmy do sądu nie miałabym nic poza tym, że jestem jego matką. On ma o niebo, dosłownie niebo, lepiej płatną pracę, zapewne wypasione mieszkanie i jest mniej rozchwiany emocjonalnie. Jemu prędzej daliby dziecko.

- Po pierwsze w dziewięćdziesięciu pięciu procentach procesów matki wygrywają sprawy o dzieci – uniosła palec jak filozof – A po drugie, skąd ci w ogóle przyszło do głowy, że będzie ci chciał go odebrać? On pewnie chce tylko żebyś dała mu do niego dostęp. Jest jego ojcem, ma do tego takie same prawa jak ty. Jakby nie patrzeć i tak zabrałaś mu trzy lata zmieniania pieluch i wstawania w środku nocy.

- Nie wie co stracił.

- Prawda? – zaśmiała się opadając głową na poduszkę obok – Zmieńmy temat, bo jesteś tak zaryczana, że jutro do pracy cię nie wpuszczą. Jak jego potencjalna laska?

- Miałyśmy zmienić temat – przypomniałam rozbawiona

- Skończyłyśmy o dziecku – zauważyła – Przechodzimy do kwestii ciebie. To jak? Wyciągnęłaś z niego coś?

- A miałam coś z niego wyciągnąć? – zaśmiałam się – Dowiedziałam się, że lata długie loty, tak jak mówiłaś, bo generalnie nie lubi być w domu, więc chyba to nie jest tak poważny związek jak nam się wydawało.

- Ale mieszka z nim?

- On to bardziej określił jako, że mieszka u niego, bo jego tam praktycznie nie ma.

- No tak, to by miało sens. Faceci naprawdę są skomplikowani.

- I to jak – westchnęłam po raz kolejny tego wieczora na co dziewczyna głośno się zaśmiała sekundę później zakrywając dłonią usta, bo zorientowała się, że jeżeli tylko Noah się poruszy przez następną godzinę będzie czytała mu bajki

- Śpię dzisiaj u ciebie, mamuśka – oznajmiła wciskając się po kołdrę

- Proszę bardzo – zaśmiałam się sięgając ręką do lampki, żeby ją zagasić

TURBULENCJA || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz