5

15.5K 517 98
                                    

- A może ta? - Lily wepchnęła do przymierzalni kolejną sukienkę na co głośno jęknęłam

- Nie chce mi się już przebierać - oznajmiłam ze zdegustowaniem przejmując wieszak

- Jesteś beznadziejną partnerką zakupową - uznała ze zdecydowaniem - Rozbieraj się szybko i mierz. Musisz wreszcie kupić sobie jakąś seksowną kieckę, bo nigdy nie znajdziesz sobie faceta!

- To ja szukam faceta? - zdziwiłam się szczerze - Nie wiedziałam.

- Nie szukasz, ale by ci się przydał. Jak się na ciebie patrzy to od razu widać, że od wieków jesteś singielką.

- Z której strony? - spojrzałam na siebie w lustrze krzywiąc z niezrozumieniem brwi

- Z każdej - zaśmiała się - Jesteś nadęta jak stara baba. Potrzebujesz faceta i to takiego, który cię rozrusza. Wiesz o czym mówię.

Wywróciłam oczami zakładając na siebie kolejną sukienkę podczas gdy dziewczyna ze zniecierpliwieniem krążyła po korytarzu. Z lekkim trudem zapięłam pasek czarnej, pokrytej koronką sukienki sprawnie odsłaniając zasłonę i pokazując się uśmiechniętej od ucha do ucha przyjaciółce.

- Jest boska - uznała z przekonaniem - Bierzemy.

- Ciekawe gdzie ja będę w tym chodzić - spojrzałam na nią błagalnie - Chyba nie do pracy.

- Na randki - wzruszyła ramionami jakby to było oczywiste

- Z kim? - zaśmiałam się szczerze

- Kogoś ci znajdziemy, nie martw się - zapewniła - Daj mi miesiąc, a ogarnę ci jakiegoś seksownego pilota.

- Tylko nie pilota - pokręciłam zdecydowanie głową - Żadnych pilotów.

- Dobrze, poszukam gdzieś indziej - zaśmiała się - Znikaj, szybko, bo Noah gdzieś mi zwiał.

- Co?! - spojrzałam na nią z przerażeniem - Jak to zwiał?!

- Spokojnie, jest na dziale dziecięcym - wywróciła oczami - Za ścianą.

- Lily, on ma trzy lata - przypomniałam

- Ale jest wyjątkowo ogarnięty, da sobie radę.

- Nie żartuj - pokręciłam głową - Poradzę sobie, idź po niego.

- Właśnie o tym mówiłam - westchnęła - Znajdziemy ci faceta, bo dłużej z tobą nie wytrzymam.

I tyle ją widziałam. Ponownie weszłam do przymierzalni jak najszybciej przebierając się w zwykłe dżinsy z wysokim stanie i białą koszulkę. Następnie zgarnęłam czarną sukienkę, torebkę oraz płaszcz jak najszybciej kierując się na dział dziecięcy gdzie stała Lily rozglądając się dookoła.

- Nie rób sobie jaj - powiedziałam zdecydowanie zbyt ostrym tonem, jednak moje serce waliło w tamtym momencie jak opętane - Lily, gdzie on jest?!

- Nie mam pojęcia, był tutaj! - odpowiedziała szybko nerwowo rozglądając się dookoła - Mój Boże.

Zacisnęłam pięści nie wierząc w to co się właśnie działo po czym odwróciłam się na pięcie wręcz panicznie rozglądając się wokół i szukając wzrokiem chłopca. Jak Lily mogła zostawić go samego? Przecież on był małym dzieckiem które nie rozumie, że ma zostać w jednym miejscu i nigdzie się nie ruszać! Moje ręce zaczęły trząść się tak, że wieszak z sukienką wypadł mi z dłoni, a ja sama ledwo byłam w stanie ustać na nogach. Na chwilę przed moimi oczami pojawiła się mgła, która na szczęście zniknęła kiedy oparłam się o ścianę. Wzięłam kilka głębokich wdechów starając się uspokoić po czym biegiem ruszyłam przez sklep wołając syna.

TURBULENCJA || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz