24

14.7K 563 23
                                    

Hannah

Słysząc hałas na korytarzu niepewnie dotknęłam klamki drewnianych drzwi. Wyjrzałam na korytarz za zdziwieniem zauważając zatrzaskującego drzwi swojego pokoju Nicholasa. Zmrużyłam zaspane oczy lekko oślepiona przez jasne światło oświetlające korytarz.

- Co robisz? – spytałam po chwili opierając się o framugę drzwi

Mężczyzna odwrócił się w moją stronę i niesubtelnie przelustrował wzrokiem moje ciało odziane w satynową pidżamę składającą się z krótkich spodenek i koszulki na ramiączkach. Dopiero teraz dostrzegłam, że miał na sobie spodnie i koszulę od munduru, który rozpoznałam tylko i wyłącznie dzięki czterem paskom oficerskim na pagonach. Dziwne, że w swoim obecnym stanie połowicznej przytomności zdołałam w ogóle dostrzec taki szczegół.

- Muszę odbębnić lot do Miami i z powrotem – odezwał się zupełnie jakby potrafił czytać mi w myślach – Jak wrócę wszystko ci wyjaśnię. Idź spać.

- Jest środek nocy – wymamrotałam – Kto lata o tej porze?

- Zdziwiłabyś się – uznał z rozbawieniem niebezpiecznie się do mnie zbliżając – Dlaczego nie śpisz?

- Bo mnie obudziłeś – rzuciłam z wyrzutem – Narobiłeś hałasu. Masz szczęście, że Noah ma twardy sen.

- Wybacz – uśmiechnął się lekko niespodziewanie zakładając mi kosmyk włosów za ucho – Wrócę najszybciej jak się da.

- Yhym – burknęłam pod nosem – Akurat. Wróć tylko do końca wyjazdu, bo inaczej cię zamorduję.

- Wrócę jeszcze dzisiaj – zapewnił z rozbawieniem – Naprawdę.

- Nie wierzę.

- To uwierz – wzruszył ramionami, a ja z trudem powstrzymałam się przed ziewnięciem co ponownie wywołało jego cichy śmiech – Muszę iść.

- Twoja praca jest okropna. – stwierdziłam zakładając ramiona na piersi

- Prawda? – zaśmiał się tym razem lustrując wzrokiem moją zaspaną twarz

Na pewno wyglądałam pięknie.

- Nie gap się na mnie – powiedziałam w końcu – Wyglądam strasznie.

- Bywało gorzej.

Spojrzałam na niego z niedowierzaniem i oczami wielkimi jak spodki po czym oboje parsknęliśmy śmiechem starając się nie narobić zbytniego hałasu.

- Idź spać, Hannah – po chwili ponownie zabrał głos i pochylił się w moją stronę – Przepraszam, że cię obudziłem.

Niespodziewanie jego ciepłe wargi dotknęły skóry na mojej skroni. Wzdrygnęłam się zaskoczone a przez moje ciało przeszedł dziwny, ale całkiem przyjemny dreszcz. Nim zdążyłam się obejrzeć mężczyzna był już na końcu korytarza wsiadając do pustej windy, a po chwili jego szerokie ramiona i reszta wysportowanej sylwetki zniknęły za drzwiami. Stałam przez chwilę w osłupieniu nie potrafiąc uwierzyć w swoją reakcję na tak zwykły i banalny gest, na który zareagowałam jakbym miała piętnaście lat. Dopiero po chwili wróciłam do pokoju i położyłam się obok Noah, który rozłożył się na samym środku łóżka nie pozostawiając mi zbyt wiele miejsca. Po kilku minutach rozmyślania wreszcie zasnęłam.

***

Nie pamiętam, żeby Noah od momentu, w którym skończył kilka miesięcy spał tak długo. Był tak wymęczony wczorajszym dniem, że nie dość, że poszedł spać o osiemnastej to jeszcze spał do ósmej. Nie poznawałam własnego dziecka. Kiedy się ubraliśmy zeszliśmy na sam dół hotelu do restauracji, żeby zjeść śniadanie.

TURBULENCJA || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz