Nicholas
- Wróciłam!
Głośny krzyk Olivii ledwo zdołał przebić się przez dźwięk wody. Westchnąłem zakręcając kurek po czym wyszedłem spod prysznica nie mając zbyt dużej ochoty na rozmowę z kobietą. Zdawałem sobie sprawę, że moja zachowanie względem niej poprzedniej nocy nie było okej. Właściwie względem Hanny też nie było, jednak kompletnie zapomniałem o wszystkim co mnie otaczało. To był impuls, a one zazwyczaj nie prowadzą do niczego dobrego.
Wyszedłem z pomieszczenia zawiązując sznurki czarnych dresów zawieszonych na biodrach. Dziewczyna rzuciła kurtkę na kanapę bujnym krokiem pozbywając się wysokich butów.
- Ile wypiłaś? – spojrzałem na nią błagalnie jednocześnie do niej podchodząc by ją podeprzeć, bo z pewnością za kilka chwil wyrąbałaby się na samym środku salonu
- Niedużo – odparła ze śmiechem – Naprawdę. Jaka była zabawa... szkoda, że cię nie było. Powinieneś żałować, że nie chciałeś iść z nami.
- Ale nie żałuję – oznajmiłem pomagając jej rozpiąć sukienkę zanim swoim szarpaniem by ją podarła
- Ale my się uzupełniamy – zaśmiała się jednocześnie opierając rękami o kanapę – Jednego dnia ty wracasz pijany, drugiego ja. Super, prawda? Tyle, że jak ja jestem pijana to jestem fajna, a ty jesteś dupkiem.
Odwróciła się gwałtownie mocno na mnie wpadając. Przyłożyłem dłoń do jej szczęki lekko zaciskając na niej palce.
- Jesteś pijana – powiedziałem z przekonaniem mocno schylając głowę by móc spojrzeć jej w oczy
- Oj co ty taki sztywny? – po raz kolejny parsknęła śmiechem – Mógłbyś to wykorzystać, a nie się dąsać.
Ciekawe kiedy zacznie rzygać, pomyślałem od razu.
- Chodź – westchnąłem obejmując ją ramieniem w pasie
Rozebrała się całkowicie, rzucając wszystko na podłogę w sypialni, po czym wcisnęła się pod kołdrę momentalnie zasypiając. Usiadłem na fotelu przy łóżku nieprzerwanie obserwując jej blond włosy opadające na pokrytą rozmazanym makijażem twarz. Moja relacja z Olivią przekroczyła jakąś granicę. Nie potrafiłem zidentyfikować jaką, jednak zdecydowanie zbyt długo to ciągnąłem i straciłem nad tym kontrolę. Nie czułem żadnych wyrzutów sumienia w związku z ostatnią nocą mimo, że powinienem. Patrzyłem na śpiącą dziewczynę mając przed oczami obraz innej. Mieszkała ze mną, w sumie nawet nie wiem od kiedy, a nie czułem, że mogłem cokolwiek jej powiedzieć. Nie mogłem zwierzyć jej się, że czasami mam dość swojej pracy, że czuję pustkę po śmierci ojca, ani że boli mnie głowa. Wcale nie byłem jednak lepszy i doskonale zdawałem sobie z tego sprawę. Ona także nie mogła na mnie polegać i chociaż czasem wysłuchiwałem jej opowieści tak naprawdę miałem w dupie jej problemy. Zasługiwała na kogoś kto by ją kochał, a ja zdecydowanie nie mogłem jej tego dać.
Zamknąłem oczy od razu widząc miękkie usta Hanny, za którymi tak bardzo tęskniłem. Widziałem jej ciało, aksamitną skórę i pachnące włosy. Wszystko wracało do mnie za każdym razem gdy opuszczałem powieki. Nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo tęskniłem za nią przez te wszystkie lata. Powinienem być za nią wściekły za to, że odebrała mi syna, ale w gruncie rzeczy nie potrafiłem. Kiedy tylko wczoraj ją pocałowałem wyleciało mi to z głowy. Myślałem tylko o jej ciepłych dłoniach na moim karku. Nie potrafiłem skupić się na niczym innym.
Podniosłem powieki ponownie wlepiając wzrok w Olivię. Wiedziałem jak należało postąpić, że zerwanie z nią było najlepszą możliwą opcją. Nie do końca wiedziałem jednak jak to zrobić. O ile w podrywaniu byłam całkiem niezły kompletnie nie potrafiłem zrywać. Nie chodziło mi już nawet o to, żeby jej nie skrzywdzić, bo wiedziałem, że to niemożliwe. Po prostu nie wiedziałem jak jej to powiedzieć. Prosto z mostu? Zaraz zacznie płakać i wyzywać mnie od dupków. Za każdym razem tak się kończyło, każdy mój „związek".
CZYTASZ
TURBULENCJA || ZAKOŃCZONE
RomanceTurbulencja - gwałtowny, chaotyczny ruch mas powietrza. Hannah jest dwudziestosiedmioletnią, spełniającą się w swoim zawodzie pielęgniarką. Jej życie na pierwszy rzut oka jest idealnie poukładane. Ma stałą pracę, mieszkanie, w którym mieszka wraz z...