Epilog

24.6K 688 125
                                    

- Ani mi się waż tego podnosić!

Wywróciłam zirytowana oczami i unosząc ręce w geście kapitulacji odsunęłam się od bagażnika samochodu. Mężczyzna po kilku sekundach znalazł się obok wyciągając jedno z miliarda pudeł.

- Nic mi nie będzie, Nick - zapewniłam - Naprawdę.

- Idź na górę, sam zniosę resztę.

- Jesteś niereformowalny - westchnęłam podążając za nim w kierunku klatki - Zdajesz sobie z tego sprawę?

- Takim mnie kochasz - uznał przepuszczając mnie w drzwiach

- Zdołam podnieść karton.

- Nie wątpię, ale po co masz to robić skoro ja mogę? - posłałam mu błagalne spojrzenie otwierając drzwi do jego mieszkania

Noah rozsiadł się na kanapie włączając telewizor na jakimś kanale z bajkami i na dobre zamilkł zafascynowany ekranem. Rozejrzałam się dookoła wzdychając na widok dużej ilości pudeł i walizek z naszymi rzeczami.

- Zmieścimy się - oznajmił Nicholas jakby czytając mi w myślach - Zresztą nie musisz wszystkiego rozpakowywać, bo i tak planuję się stąd wyprowadzić.

- To po co my się wprowadzamy? - spojrzałam na niego - Ty zły człowieku, wiesz ile czasu zajęło mi pakowanie?

- Nie mogłem się już was doczekać - uznał z rozbawieniem po czym objął mnie ramieniem mocno do siebie przyciągając - Trochę tu pomieszkamy i znajdziemy coś większego. Idę po resztę kartonów.

- Powodzenia - mruknęłam na co pocałował mnie w czoło i wyszedł trzaskając za sobą drzwiami

Podeszłam do pierwszego lepszego pudła i rozerwałam taśmę wyciągając jedną z wielu zabawek Noah.  Mały jak na zawołanie oderwał się od telewizora i podszedł do mnie zabierając mi plastikowy samochód.

- Sam rozpakuję, mamo - powiedział - Powinnaś odpoczywać.

- Kto ci takich rzeczy nagadał? - spojrzałam na niego błagalnie

- Tata - uśmiechnął się szeroko - I ciocia Lily.

- No tak - wywróciłam oczami po czym wraz z synem podążyłam do jego nowego pokoju rozpakowując wszystkie jego rzeczy  co zajęło nam zdecydowanie zbyt dużo czasu

Wieczorem wszystkie pudła były już w mieszkaniu, rzeczy Noah zostały rozpakowane, a on wykąpany spał w łóżku w swoim pokoju. Owinęłam się kołdrą układając na boku i mając zamiar jak najszybciej pogrążyć się w głębokim śnie. Głos Nicholasa rozmawiającego przez telefon dobiegał do moich uszu, jednak działał jak dodatkowa kołysanka, więc usnęłam nim zdążył do mnie dołączyć.


Nim słońce dobrze zdążyło wpaść do pomieszczenie i wyrwać mnie ze snu zrobił to pisk mojego syna, który zdecydowanie zbyt głośno bawił się jednym ze swoich samochodów. Wcisnęłam twarz w poduszkę czując, że Nicholas robił to samo z moimi włosami.

- Jezus, czy to dziecko nauczy się kiedyś spać do siódmej? - jęknął mi do ucha naciągając na nas kołdrę

- Szczerze nie sądzę - wymamrotałam gwałtownie wyrwana ze snu - Dzisiaj twoja kolej.

- Ty masz dzisiaj wolne - zauważył zapewne wciąż nie otwierając oczu

- Co nie zmienia faktu, że jest twoja kolej. Miłej zabawy.

Jęknął przeciągle na co poprawiłam się na łóżku i jeszcze mocniej owinęłam kołdrą. Ponownie zapadłam w sen podczas gdy mężczyzna opuścił sypialnię, by zająć się naszym czterolatkiem, który domagał się zdecydowanie zbyt dużo uwagi.

TURBULENCJA || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz