#18

1.3K 63 14
                                    

Powiem tak, jesteście
N I E S A M O W I C I
50 gwiazdek!
Wow
Jeżeli dalej tak pójdzie, to na następny weekend znów będzie maraton ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Miłego czytania ♡♡♡


(jeszcze chcę powiedzieć, że przepraszam, ale w rozdziale są zawarte tematy typu okres i tak dalej. Więc jeżeli nie chcesz czytać o takich rzeczach, to radzę przesunąć i czytać od połowy)

〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️

Gdy opowiedziałam Pateckiemu całą historię, która wydarzyła się w przeciągu ostatnich dni to poszłam spać. Niestety zanim otrzymałam upragniony sen i odpoczynek, musiałam zmierzyć się ze swoją drugą stroną osobowości. Jest to Lara Luna. Pojawia się zawsze o późnych godzinach, albo w momentach gdy mam załamanie nerwowe. Męczy mnie ona myślami o życiu i o tym, czy dobrze postąpiłam wykonując jakąś czynność. Tym razem zawracała mi głowę tym, czy dobrze zrobiłam mówiąc Kubie swoje sekrety, czy dobrze było całować się z Krzychem i wiele innych... Z jednej strony czułam się okropnie, gdyż nie chciałam całować się z Trombą a zrobiłam to z Kamilem i Jakubem, mimo że Mateusz jest bliższy mojemu sercu, a Pateca znam od kilku dni. Z drugiej strony czułam się wspaniale, bo strasznie mi tego brakowało. Tego ciepła, wyrozumiałości, czułości... Tego uczucia, że możesz komuś zaufać i powierzyć mu wszystkie swoje tajemnice i najskrytsze marzenia.

Wstałam o siódmej rano, gdyż Patecki ma pokój skierowany w stronę wchodniej części Polski, i słońce zaczęło już się budzić, oświecając przy tym cały pokój. Nie ma rolet ani żaluzji na oknie, więc światło i tak by do nas dotarło. Byłam zła bo nie lubię tak wcześniej wstawać. Gdy zeszłam z łóżka to poczułam, że dziwnie się czuję. Nie mówię tu o bólu brzucha czy głowy, ale o czymś co sprawiało u mnie dyskomfort. Jak poszłam do toalety, aby zrobić siku to dowiedziałam się dlaczego miałam takie dziwne uczucie. I wyjaśniało to też, dlaczego tak wcześnie wstałam. Dostałam okres, a ja byłam nie przygotowana na spanie tu a co dopiero na morze czerwone. Nie miałam ani tamponów ani podpasek więc postanowiłam że udam się do sklepu. Włożyłam w majtki masę papieru toaletowego, mimo że tak jest strasznie nie higienicznie. Ubrałam spodnie, skarpetki Pateckiego które znalazłam na podłodze i bluzę. Zabrałam 20 złotych Pateca, które leżały na szafce. Miałam zamiar mu je później oddać, bo portfel musiałam zostawić w samochodzie Kamila, z resztą powinien mi wybaczyć, gdyż nie mogę przez tydzień chodzić z papierem i chusteczkami w gaciach. Wzięłam też jakąś małą reklamówkę, żeby nie musieć wszystkiego nosić w rękach. Zarzuciłam wiosenną kurtkę na siebie i wyszłam z domu. Niestety nie przewidziałam tego, że nie mam kluczy, oraz że brama jest zamykana na noc. Próbowałam ją przesunąć w jakikolwiek sposób ale nic nie wychodziło. Była zamknięta i raczej nie mogłam jej otworzyć siłą umysłu. Nie chciałam również przeskakiwać furtki, bo mogłam w każdym momencie przecięć a to nie byłoby zbyt miłe. Gdy tak stałam jak idiotka przy tej bramie i ogrzewały mnie promienie słoneczne, postanowiłam odwrócić się i zawrócić. Chciałam się poddać, ale musiałam ukończyć moją misję z powodzeniem, dlatego wpadłam na pewien pomysł. Podeszłam na drugą stronę podwórka i zaczęłam pukać w szybę od pokoju Kuby. Próbowałam też krzyczeć, żeby otworzył, ale on spał jak suseł. Byłam w dupie. Nie dam rady obudzić kogoś innego, bo wszyscy oprócz Kamila i Pateca nie wiedzą, że tu jestem. W dodatku mieszkają oni na piętrze i nie dosięgnę do ich szyb przez te balkony. Nawet jeżeli miałabym rzucać kamieniami, to i tak by to nic nie dało. Wróciłam z powrotem na wjazd i zaczęłam się główkować co mam teraz robić. Nie miałam ani kluczy do domu, ani do bramy. W dodatku zostawiłam telefon na chacie, bo zapomniałam go podłączyć w nocy i rano był rozładowany. Byłam już totalnie załamana i usiadłam na ziemi opierając się i drewnianyn płot. Patrzyłam na swoje buty i na nie zawiązaną sznurówkę..
Potem spojrzałam przed siebie i zauważyłam okrągłe okno. Przypomniało mi się, że jest ono Tromby i tylko on może mi pomóc. Podeszłam do ściany budynku i podniosłam głowę do góry. Było ono kilka metrów nad ziemią więc musiałam czymś tam rzucić aby obudzić przyjaciela. Nie chciałam ryzykować zbiciem szyby poprzez rzucenie kamieniem więc ściągnęłam buta. Podniosłam go i mocno się zamachnęłam. Trafiłam prosto w sam środek szyby, która wydała z siebie bardzo głośny dźwięk. But spał mi pod nogi. Tromba się chyba nie obudził, więc postanowiłam spróbować jeszcze raz. Mocno rzuciłam, lecz i tym razem żadnych efektów. No cóż, do trzech razy sztuka. Gdy już miałam rzucać to zapaliło się świato u niego w pokoju, ale i tak chciałam zwrócić na siebie uwagę. Rzuciłam i ty razem. Udało się. Chłopak odsłonił roletę i spojrzał na podwórko. Gdy mnie zauważył to uchylił okno i chciał coś powiedzieć, ale go nie słyszałam. Nie chciał krzyczeć, bo nie mieszkał sam, a reszta jeszcze spała. Zamknął okno i zniknął mi z pola widzenia. Prawdopodobnie zaraz wyjdzie na dwór. Jak myślałam tak też zrobił. Po chwili widziałam go wychodzącego przez drzwi frontowe więc krzyknęłam by ich nie zamykał. Założyłam szybko buta na stopę i pobiegłam do chłopaka. Gdy już się do niego znacznie zbliżyłam to zwolniłam i podeszłam do niego powoli. Chciałam go przeprosić za wszystko ale tak bardzo cieszyłam się, że go widzę. Popatrzyłam mu w oczy, a gdy się przywitał to mocno go przytuliłam.
- Cieszę się, że Cię widzę - powiedziałam.
- Ja też się cieszę, ale co Ty tu robisz? - Zapytał.
- Ojciec wywalił mnie z domu i Kamil zaproponowałam bym z nim tu wróciła. Chwilę z Wami pomieszkam a później zastanowię się co dalej...
- Czekaj, jak to? Przecież nie może cię wyrzucić z domu.
- Może. Jestem pełnoletnia.
- Yhym - westchnął. - Opowiedz mi więcej, dlaczego to zrobił?
- Nie teraz.
- Czemu?
- Szłam do sklepu ale brama jest zamknięta, a za późno zorientowałam się, że drzwi do domu też nie mam i utknęłam na dworzu.
- Po co szłaś do sklepu o - spojrzał na zegarek. - O wpół do ósmej?
- Nie ważne - nie chciałam mu mówić. Nie lubię o tych sprawach rozmawiać, zwłaszcza z facetem.
- No powiedz.
- Później. Otwórz mi bramę i zaraz wracam.
- Nie, masz mi powiedzieć inaczej cię nie puszczę.
- Puścisz mnie i to natychmiast - powiedziałam poważnie.
- Co Ci jest? Okres masz? Taka wredna jesteś...
- Tak, mam okres I radzę ci mnie nie wkurwiać. Otwórz mi bramę i przestać się zachowywać jak debil! - krzyknęłam ale po chwili zaczęłam żałować tego, co właśnie powiedziałam. Tromba zrobił smutną winę, najwyraźniej nie spodziewał się tego czynu z mojej strony. - Przepraszam. Otwórz mi proszę tę bramę i już znikam Ci z oczu - chłopak wszedł do domu zostawiając otwarte drzwi. Nacisnął przycisk obok domofonu a brama zaczęła się rozsuwać. Spojrzał jeszcze raz na przyjaciela, on na mnie i zamknął drzwi. Było mi strasznie głupio, ale nic nie mogłam teraz zrobić. Musiałam czekać, aż wrócę że sklepu. Wyszłam powoli za posesję i skierowałam się do sklepu. Po drodze rozmyślałam o tym, jak ostatnio zachowuję się wobec moich bliskich. Najpierw całowałam się z Pateckim, potem ta cała sytuacja w łóżku z Trombą, potem pocałunek z Kamilem i walnięcie go w krocze, zupełnie bez powodu, kradzież pieniędzy Kubie i znów sytuacja z Mateuszem. Coraz gorzej się ze mną dzieje. Po kilkunastu minutach drogi weszłam do sklepu i od razu ogarnął mnie chłód wydobywający się z pomieszczenia. Powiedziałam dzień dobry sprzedawczyni i poszłam szukać podpasek. Gdy już je znalazłam, wzięłam dwa opakowania. Po drodze do kasy zgarnęłam jeszcze jakieś chipsy za 3 złote, czekoladę za 1.70 zł, napój gazowany, pięć batonów "Princessa Zebra", gdyż jedna sztuka kosztuje 79 groszy, i wzięłam za resztę pieniędzy cukierki, które za kilogram kosztowały 17,29. W sumie miałam dużo słodyczy, ale musiałam z tego wyżyć przynajmniej 3 dni, bo mój okres trwa 4-5 dni. Po zapłaceniu wyszłam ze sklepu i skierowałam się do domu. Szłam powoli, spokojnie. Nigdzie mi się nie śpieszyło. Patrzyłam jak świt budzi się do życia. Wsłuchiwałam się w dźwięk ptaków, widziałam latające pszczoły, oraz rosnące mlecze. Postanowiłam, że udam się później na polanę pełną tych kwiatów i zrobię z nich wianek. Mama uczyła mnie w dzieciństwie pleść takie wianki, i co roku każdej wiosny chodziłam na łąkę właśnie po to, aby narobić takich wianków dla moich koleżanek z podwórka. Bawiłyśmy się, że są to korony a my jesteśmy księżniczkami Disneya. Ja zawsze byłam Elsą z Krainy Lodu. Gdy przekroczyłam już próg od bramy i weszłam na podwórko. Podeszłam do drzwi i zapukałam. Po chwili otworzył mi je Mateusz, a j weszłam do środka. Ściągnęłam buty i od razu udałam się do toalety. Wymieniłam papier na coś bardziej higienicznego a przy okazji zrobiłam siku. Wyszłam i poszłam do kuchni. Czekała na mnie całą gromadka przyjaciół, którzy patrzyli na mnie jakby zobaczyli ducha. Nie było w tym gronie Kamila ani Pateckiego, najwyraźniej jeszcze spali.
- Hejka wszystkim - powiedziałam.
- Lara? Co Ty tu robisz? - Zapytał Karol, który szykował sobie tosty.
- No stoję - odpowiedziałam. Nie miałam takiego super humoru jak zawsze.
- Ale czemu ty jesteś w Krakowie? - zapytała Kasia.
- Bo ojciec wywalił mnie z domu, ale to długa historia...
- Opowiadaj - powiedział znów Friz.
- Nie chcę. Poza tym, obiecałem tę historię Mateuszowi, więc on pierwszy ją usłyszy.
- Wiesz, ja chyba jednak nie chcę wiedzieć co się stało u Ciebie w domu - powiedział smutny Tromba. W tym samym momencie na śniadanie zszedł Poczciwy Krzychu. Postanowiłam wywołać zazdrość u Mateusza, żeby sprawdzić czy mu na mnie zależy.
- Hej misiu - powiedziałam do przyjaciela, z którym wczoraj udawałam parę. Przytuliłam go jedną ręką i pocałowałam w prawy policzek.
- Hejka - odpowiedział.
- Co? Od kiedy wy jesteście parą? - Zapytał wyraźnie zdziwiony Majkel.
- Od wczoraj. Wszystko zaczęło się na urodzinach Pauliny.
- O M G - powiedziała Werka. - Chcę znać każdy szczegół - dodała.
- To ja też - wtrącił się Trombalski.
- Ale przecież przed chwilą mówiłeś, że nie chcesz słuchać tej opowieści - stwierdziła Fusialka.
- Ale już chcę - odpowiedział i wyszedł z kuchni.
- Ej, wy serio jesteście razem? - Zapytał Karol.
- Nie, udajemy - odpowiedziałam.
- No sorki, chciałam się tylko upewnić. Szczęścia Wam życzę.
- Ty jesteś głuchy czy głupi? - zapytałam retorycznie. Chłopak spojrzał na mnie dziwnie, jakby nie wiedział o co chodzi. - Mówię przecież, że udajemy. Wczoraj na imprezce moja głupia ciotka, uważała że nigdy nie znajdę chłopaka I wyzywała mnie więc postanowiliśmy zadziałać. A ojciec wywalił mnie z domu przez Krzycha, bo zaczął się z nim kłócić. Powodem kłótni było to, że Kamil jest ode mnie starszy, a moim rodzicom się to nie spodobało. Gdy stanęłam w obronie mojego "chłopaka" to tata zadecydował, że nie chce mnie więcej widzieć, więc spakowałam się. Krzychu powiedział, że pozwoli mi spędzić tę noc u Was, więc przyjechaliśmy tu. Tak o to mnie teraz widzicie.
- Wow, nie spodziewałem się tego - powiedział Mini Majk.
- Dziwne. Mnie i Łukasza różni 13 lat, a mimo to rodzice nie zrobili mi takiej kłótni... - stwierdziła Kasia.
- Jeju, kochana. Pamiętaj, że na nas zawsze możesz liczyć - dodała Werka.
- Właśnie. Jeden za wszystkich, a wszyscy za jednego - odpowiedział Frizoluszek. - Pogadam z Wujaszkiem żeby pozwolił Ci zostać na dłużej. Jesteś studentką więc nie masz za dużo pieniędzy na wynajem mieszkania, więc powinien to zrozumieć.
- Nie chcę robić Wam kłopotu... W dodatku nie ma dla mnie miejsca, a ja nie mam hajsu na to aby dopłacaś się Wam do rachunków.
- Na pewno nie będziesz zużywała dużo prądu ani wody, więc dany sobie radę. Skoro to mój pomysł to ja będę płacił za ciebie.
- Ale Karol...
- Możesz spać u Pateca w pokoju, przecież są tam dwa łóżka. A Kuby często nie ma, więc będziesz miała wszystko dla siebie. Oczywiście, jeżeli się zgodzi - powiedziała Kasia.
- Jeju, nie wiem jak mam wam dziękować.
- Nie musisz. Na przyjaciół zawsze możesz liczyć - stwierdził Majkel i podszedł do mnie. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Odwzajemniłam gest a on już leżał na kanapie w salonie. Zajęłam jego miejsce przy stole, a Friz dał mi dwa gotowe tosty z szynką i serem. Wszyscy powiedzieli sobie smacznego i zaczęliśmy jeść. Cieszę się, że mam takich wspaniałych przyjaciół. Zastananawiało mnie jeszcze co zrobić z Trombą. On nie znał tej historii, która wydarzyła się u mnie w domu. Może jeszcze trochę pobawię się jego uczuciami i wywołam u niego więcej zazdrości? To był cudowny pomysł, który mogłabym zrealizować.
- Posłuchajcie. Wszyscy, a zwłaszcza Kamil. Chcę jeszcze wkręcić Mateusza, że jesteśmy razem. Chcę zobaczyć jak będzie się zachowywał w moim otoczeniu. Czy jest możliwość abyście mu nie mówili, a potem przekazali Majkowi, żeby też nie mówił? - spojrzałam na chłopaka, który już spał na kanapie. - Krzychu, czy mogę jeszcze przez kilka dni być twoją dziewczyną? - zapytałam nieśmiało.
- Jasne, dla mnie to zaszczyt - odpowiedział.
- Co do tego pomysłu, sądzę że to nie jest miłe. Bawienie się kogoś uczuciami jest okropne. Ale jeżeli tak bardzo chcesz, aby mu nie mówić, to dotrzymam tego i nie powiem mu - powiedziała Weronika.
- Ja też nie powiem - dodał Friz i Kasia.
- Dziękuję - odpowiedziałam.

▶️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️◀️

2120 słów!
Zdecydowanie muszę przestać pisać tak długie rozdziały...

Przypominam o wpadaniu na mojego Instagrama (@poczciwy.krzychulec) gdyż chcę wbić w tym miesiącu 1.500 Follow, a brakuje mi ponad 100.

Papatki ♡♡

To nie moja wina, że Cię KOCHAM - TrombaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz