Rozdział 19

820 14 5
                                    

Pov. Igor
Chętnie zostałabym z Julką. Pierwszy raz od dawna byłem tak kurewsko szczęśliwy.To śniadanie było moim najlepszy od lat.Niestety musiałem zająć się gangiem i tym sukinsynem. Wychodze z domu i wsiadam do samochodu. Kiedy jestem już przed bazą, mój humor diametralnie się zmienia, przypominam sobie tego sukinsyna. Wchodzę do budynku i bez żadnego słowa, kieruje się do sektora w którym przetrzymujemy naszych ,,gości". Kiedy mam już otworzyć odpowiednią cele obok mnie staje Adrian.
-Chyba nie chciałeś tam wejść beze mnie - mówi sookojnie
- Nie tym razem-odpowiadm wkurzony - Tym razem nie uda ci się się zmniejszyć kary- dodaje szybko, zawsze schodzi ze mną do osób, ktörym chce zmniejszyć wyrok.
- Masz rację nie tym razem- patrzę na niego zdziwiony - tym razem przypilnuję żebyś za szybko go nie ubił przyjacielu- teraz jestem mega zdziwiony - Poza tym też mam z nim do pogadania-uśmiecha się przebiegle, pierwszy raz widzę g oj takiego- Nikt nie będzie krzywdzi moje siostrzyczki- wiedziałem że ja polubił, ale nie sądziłem że aż tak
- Więc chodźmy pokazać mu co spotyka ludzi krzywdzących moich bliskich- na moje słowa chłopak otwiera drzwi i szarpnieciem podnosi tego śmiecia z ziemi. Kieruje się z nim do sali przesłuchań a ten typek cały czas drze ryja mówiąc, że tego pożałujemy. Co ten śmieć może nam zrobić? Naśle na nas kogoś. Prawie wszystkie głowy największych gangów w mieście to moi przyjaciele lub osoby posiadające u mnie dług w postaci przydługi.Adrian przywiązuję tego śmiecia do krzesła i zatyka mu gębę szmatką i dobrze nie mogłem już słuchać tego krzyku. Zanim zdąże coś powiedzieć pięść mojego przyjaciela ląduje na twarzy mężczyzny.Jestem w szoku on niby nie był impulsywny. Pierwszy raz muszę go opamietywać ja a nie na odwrót. Chociaż ja wyżyłem się już przed klubem. Spokojnie z maską obojętności podchodzę do niego, kucam przed nim, wyjmuję mu szmatkę z ust i mówię lodowatym tonem
- Wiesz za co tu jesteś? - pytam na razie spokojniez a mój ton niczego nie zdradza,wykonałem milion takich przesłuchań i wiem że spokój i oziębłość przeraża ich bardziej niż krzyk.
-Wszystko przez tą szmatę- wykrzykuje w moim kierunku- pożałujesz tego co mi zrobiłeś- jest naprawdę bezczelny i brak mu wyczucia, na jego słowa reaguje natychmiast
-Nazwij ja tak jeszcze raz- podnoszę się i zaciskam ręce na jego gardle- a będzie to ostatnie twoje słowo- dodaje wściekle, widzę jak mężczyzna się wzdryga. Czyżby dotarło do niego w jakiej sytuacji się znalazł, gość ma szybki zapłon. Puszczam go i obserwuję jak łapczywie bierze oddechy
- Kim ty jesteś? Wiesz kogo u siebie trzymasz? Moje zniknięcie nie rozejdzie się po kościach - mówi chytrze, myśli że dam się tym zastraszyć i wciagne się w te jego głupie gierki, uśmiecham się
- To ja tu zadaje pytania. Nie wyciągniesz mnie w swoje gierki. Wiem co chcesz osiągnąć.Nie jesteś pierwszą osobą siedzącą w tym pomieszczeniu- widzę jak mój chłodny ton sprawia w jego oczach lęk. Przestał być pewny siebie i wygląda na przerażonego. Świetnie właśnie o to mi chodziło. Szybko poszło złamanie go nawet się specjalnie nie zmęczyłem.
- Czego ode mnie chcesz? Pieniędzy? Mam pieniądze tam ci tyle ile będziesz chciał- mówi licząc że mnie przekupić, na jego nieszczęście moja ksiezniczka jest bezcenna
- Nie przekupisz mnie - mówię chytrzę złowrogo się do niego uśmiechając- nie możesz mnie niczym przekupić
- Każdego się da to tylko kwestia ceny. Kim jest ta kobieta?Przecież to kolejna dziwka Bedoesa. Może nie zapłaciłem, ale dług uregulowałbym później. Poza tym widziałeś jej ciało każdy mógłby stracić panowanie - mój spokój właśnie szlak trafił a mózg ziacioł się na słowie dziwka, wściekły zadaje mi kilka ciosów, robię to dopóki z jego nosa nie kapie staruszka krwi.Tym razem to Adrian odciąga mnie.
-Wiesz kim jest? - w końcu mówię po chwilowej ciszy- Wiesz kurwą czyją kobietę zaatakowałeś? Myślisz że interesują mnie dziwki Bediego?- mówię z kpiną
- To o co ci do chuja chodzi? Nie wiem kim jesteś.Nie chcesz pieniędzy więc o co chodzi?- gra na zwłokę, widzę to naprawdę przesłuchałam wielu w swoim życiu.Umiem ich świetnie rozpracowywać.
-Odowiadaj na moje pytania śmieciu- mowie z irytacją i podchodzę do stolika z nożami, wybieram swoje ulubione do rzucania- Nie znasz mnie?- pytam z udawanym zdziwieniem- Całe miasto drży wymawiajac moją ksywkę- śmieje się wrednie - A ty mówisz że nie wiesz kim jestem i ja mam ci w to uwierzyć?
- Wypuść mnie - mówi blagalnie- Nie wiem kim jesteś
- Więc przedstawię się jestem ReTo a ty śmiałeś położyć swoje brudne łapy na mojej kobiecie- widzę jak mężczyzna blednie kiedy się przedstawiam- powinienem odciąć ci łapy za to- mężczyzna przerażony patrzy na noże które trzyma w dłoniach
- Jaaa....przepraszam ja nie wiedziałem że to twoja kobieta, jakbym wiedział to nigdy by jej nie dotknął- mówi przerażony
-W końcu mówisz do mnie rzeczy, ale teraz to ci nie pomoże przed chwilą chciał ją kupić i nazwałeś dziwką- mówię zły, moje opanowanie gdzieś ucieka. Rzucam w niego nożem trafiając w brzuch, powtarzam ta czynność jeszcze dwa razy, po chwili Adrian wyrywa mi jeden i również zarabia go w ciele oprawcy Julki.
- Adrian przyprowadził Żabsona- rozkazuje służbowym tonem a sam podchodzę do biznesmena i nożem rysuje mu szramę na twarzy. Mężczyzna krzyczy i przeprasza a po jego twarzy spływa krew- Jeśli jeszcze raz zobaczę cię przy niej, nawet jeśli przyjdziesz tylko do klubu to obetnę u łapy i kutasa - mówię kopia go w krocze, mężczyzna zwija się z bólu a ja wychodzę z pomieszczenia , przed drzwiami spotykam się z Żabsonem
- Zawieś go kilka kilometrów za miasto, tak żeby dał radę prosić kogoś o pomoc. Jeśli umrze to policja zacznie weszyć- mówię spokojnie, Żaba kiwa tylko głową i zabiera mężczyznę. Zostaje mi jeszcze rozmowa z Kacprem. Sam nie wiem wiem co z nim zrobić. Adrian na pewno będzie go bronił jak lew. Może nie powinien go karać? Jednak kiedy przypominam sobie zapłakana Julke wszystkie wątpliwość odchodzą w zapomnienie.Widze go, siedzi w salonie nad jakimiś papierami, pewnie układa jakiś plan ataku. Bez żadnego ostrzeżenia podchodzę do niego odwracam do siebie a moja dłoń ląduje na jego twarzy.Chłopak zaskoczony nawet się nie broni. Po chwili jest przy mnie Adrian, który mnie od niego odciąga.Jego instynkt macierzyński już się uruchomił.
- Starczy Igor- mówi do mnie spokojnie -To nie do końca była jego wina, bardziej kwestia niedogadania. Zadzwoniłem do niego że za chwilę przejmiesz Julke i miał prawo pomyśleć że jego zadanie dobiegło końca- przysięgam że jego spokój mnie kiedyś zabije
- Kurwa Adrian niedogadanie? A co jakby był za późno? Albo jej nie znalazł? Wiedział na czym polega jego zadanie-mówie zły
- Igor- mówi Kacper który wreszcie podniósł się z podłogi- Wiem, że spierdoliłem, ale przysięgam że było tak jak przed chwilą Adi powiedział- mówi skruszony- nie pozwoliłbym zrobić jej krzywdy, wiedząc jak jest ważna dla moje przyjaciela- patrzę na niego spod łuba, za co dostaje cios z łokcia w brzuch od rozhisteryzowanej mamuśki gangu
- Kara cię nie ominie- mówię służbowo i już widzę jak Adi chce zacząć się kłócić więc szybko dodaje - będziesz ją obserwował na zmianę z innymi a w wolnym czasie będziesz pirzatkował magazyn, chce mieć wszystkie listy i masz na to 2 miesiące- wszyscy patrzą na mnie zdziwieni, nikt jeszcze nie dostał tak lekkiej kary
- Tak jest szefie- mówi i salutuje uśmiechając się do mnie- Ja bym się tak na twoim miejscu nie cieszył magazyn jest ogromny a przy okazji możesz rozłożyć nowo zakupiona broń- mówię i wychodzę. Dużo zrzuciłem mu na głowę ale musi ponieść jakieś konsekwencje. Po rozmowie kieruje się do biura, załatwiam wszystkie papierowe sprawy i wychodzę szybko żegnajac się z przyjaciółmi. Wchodzę do swojego domu z uśmiechem, licząc że zobaczę moja księżniczkę. Jednak mieszkanie jest puste. Zmartwiony zaglądam do jej pokoju kiedy nikt mi nieodpowida, po prostu tam wchodzę. Kurwa zaczynam panikować ale może wyszła po prostu do sklepu. Chodzę nerwowa po salonie paląc jednego fajka za drugim. W końcu biorę wishy i nalewa sobie w szklankę podchodząc do okna. Poczekam jeszcze pół godziny i jeśli nie wróci to zacznę jej szukać. Nie muszę jednak długo czekać, ponieważ po 5 minutach pojawia się pod domem. Jest z jakimś chłopakiem.Zaciskam szczękę na ten widok.Jestem wkurwiony do granic możliwość kiedy widzę jak ją do siebie przyciąga i przytula. Normalnie nóż mi się w kieszeni rozkłada.Julka wylada na zdziwioną. Kim on kurwą jest? A w sumie nie obchodzi mnie to i tak mam ochotę mu przypierdolić. Jakim prawem on dotyka mojej kobiety? To ten mój konkurent o którym mówił Adrian. Pewności nie mam ale pasuje do opisu. Dlaczego poszła się z nim spotkać? Mówił, że da mi szanse. Teraz jestem zły tez na nią. Nie jest taka jak wszystkie nie dam rady jej sobie odebrać.Siadm zdruzgotany i wściekły na fotelu. Muszę nad sobą zapanować bo inaczej on mi ją zabierze. Mam wielką ochotę pojechać za nim i zaprosić go do mojej piwnicy z chęcią bym z nim porozmawiał o tym dlaczego nie można dotykać kobiety ReTo.

Pov. Julka
Powoli dochodzę do galerii, w której mam się spotkać z Zaynem. Kiedy wchodzę do odpowiedniej kawiarni skanuje ja wzrokiem i przy trzecim stoliku zauważam chłopaka. Podchodzę powoli d stolika i witam sie
- Część,mam nadzieję, że nie czekałeś długo
- Witaj piękna-mówi z uśmiechem i składa drobny pocałunek na moi policzku, niby drobny i przyjacieli gest, ale moja pierwsza myślą jest to że Igor nie byłby zadowolony i że wolałabym aby to były usta Igora. Speszona siadam szybko naprzeciwko Zayn. Chłopak skanuje mnie wzrokiem uśmiechając się przy tym czuję się odrobinę niezreczmie jednak kiedy rozmowa nabiera tępa rozluźniam się. Zadajemy sobie różne pytania i napradę świetnie się dogadujemy. Jest z niego świetny przyjaciel, po kawie wybieramy się na zakupy. Chłopak pomaga mi wybrać siebie kilka ubrań. W końcu chłopak zadaje pytanie, które mnie peszy
- Masz chłopaka piękna? - dlaczego o to spytałeś myślę, sama nie wiem co mu powiedzieć, jest Igor ale nie rozmawialiśmy o tym czy jesteśmy razem, w końcu odpowiadam
-Nie mam- mówię nie pewnie po czym chcę dodać jeszcze, że to skaplikowane i sama nie wiem, ale chłopak rzuca mi się na szyję nie pozwalając dokończyć zdania.
- Czyli mogę się starać? - szybko mówi uśmiechnięty, nie wiem co mu odpowiedzieć, tak naprawdę chciałabym spróbować, ale z Igorem. Tylko te jego humorki, ale mimo to kiedy wyobrażam sobie mężczyznę przy swoim boku to widzę Igora.
- Wolałabym abyś na razie byli po prostu przyjaciółmi- chłopak lekko smutnej, ale zaraz na twarzy ląduje uśmiech i dodaje
- Dobrze, masz rację poznamy się i zobaczymy co z tego wyjdzie
- Cieszę się że rozumiesz - uśmiecham się do niego delikatnie.Dalej rozmawialiśmy o głupotkach, aż doszliśmy do wyjścia z galerii.
- Odprowadzę cię pod dom- bardziej stwierdza niż pyta, przytakuje tylko głową. Kiedy podchodzimy po rezydencję Igora. Żegnam się i chce odejść, ale zatrzymuje mnie dłoń chłopaka na ramieniu.
-Spotkamy się jeszcze? - pyta z nadzieją w głosie
-Pewnie, jesteś świetnym przyjacielem i bardzo dobrze mi się z tobą rozmawia
-To zgadamy się przez wiadomość- nagle chłopak przyciąga mnie do siebie i znów całuje mój policzek mówiąc
- Do zobaczenia piękna - zszokowana patrzę jak odchodzi.Chwilę jeszcze patrzę się na dom, po czym wchodzę do niego. W salonie siedzi Igor, spoglądam na niego, ale on nawet nie podnosi na mnie wzroku. Siedzi popijając wishy i palac papierosa. Wygląda na naprawdę zdenerwowanego.Co się stało?
- Część-mówie miło i uśmiecham się, ale chłopak mi nie odpowiada,ściska tylko naczynie trzymane w dłoniach - Wszytko dobrze?- pytam zmartwiona
- Tak jest świetnie - mówi oschle Igi, dlaczego tak się do mnie odzywa. Gdzie jest Igor który całował mnie i jadł ze mną śniadanie?
- Dlaczego masz zły humor? Coś się stało? - pytam smutno
- Jeszcze się pytasz? - po chwili chłopak wybucha- Kim do chuja jest ten chłopak? Dlaczego cię całował? - ppyat wściekły, przestraszyłam się jego tonu
-To mój znajomy - mówię cicho, boję się się go teraz-poznałam go w galerii i zaprosił na kawę, nie znam tu za wiele osób więc się zgodziłam- mówię i spuszczam głowę, kiedy tak na mnie patrzy czuję się winna a przecież nic nie zrobiłam
- Każdy znajomy cie całuje- mówi przez zaciśnięte zęby,podchodząc do mnie
- Nie - mówię szybko cofając się pod ścianę, którą po chwili czuję za sobą
- Więc dlaczego do chuja on to zrobił? - krzyczy uderzając pięścią w ścianę obok mojej głowy, podskakuje przerażona a w moich oczach pojawiają się łzy.
Pov. Igor
Kiedy widzę w jej oczach łzy wściekłość ze mnie ulatuje i mówię przytulając ja
- Wybacz kochanie jaaa...- wycieram jej łzy z policzków, dziewczyna kuli sie gdy moja ręka jest blisko jej twarzy-kochanie nie bój się, nigdy nie zrobię ci krzywdy.Jesteś dla mnie bardzo ważna i nie chce żeby on ani żaden inny facet cię dotykała.Jesteś moja- mówię niepewnie, po chwili jednak sie poprawiam-proszę bądź moja, daj mi szanse pokazać że taki skurwiel jak ja potrafi kochać, nauczyć mnie kochać, jesteś jedyna osoba która topi lod wokół mojego serca nie mogę cię stracić- mówiąc to trzymam ja w ramionach, w końcu i ona oplata mnie drobnymi raczkami i wtula sie we mnie. Cdn

Kobieta Mafii NBLuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz