Rozdział 31

675 14 3
                                    

Pov. Igor
Strzelałem do każdego kto był w zasiegu mojego wzroku. Ze skuoienia wyrywa mnie krzyk Julki. Jeden z tych sukinsynów postrzelił mojego skarba i wynosi jak worek ziemiaków. Słysze jak krzyczy i próbuje sie wyrwać. Próbuję do niej dotrzeć ale na jednego zabitego pojawia sie 3 nowych. Kiedy tracę ją z oczu. Chaotycznie próbuję sie do niej przedrzeć a po chwili czuję przeraźliwy ból w klatce piersiowej. Upadam na podłogę ale co dziwniejsze ten który mnie postrzelił pada obok mnie a zaraz po nim reszta przebywających w pokoju.Kurwa naprawde oberwałem. Powoli zaczyna kręci mi sie w głowie. Podbiega do mnie Julka, krzyczy i prosi uciskając moja ranę abym nie zamykał oczu. Rozkazuje zadzwonić do Filipa. Moje powieki robią sie coraz cieższe. Nie mogę nad nimi zapanować.Przepraszam ukochaną i mówię, że ją kocham. Powieki opadają a ostatnie co słyszę to szloch Julki i krzyk. Zapadam w ciemność i przestaje czuć ból.
Pov. Julki
Zamknął oczy. W tym momencie zawalił mi sie świat. Czułam jakby go już straciła. Po chwili w domu pojawia sie Filip a Żabson odciąga mnie od mojego chłopaka.Ten pierwszy sprawdza puls Igora i mówi.
- Żyje, ale nie będę ukrywał, że jest źle- w jego głosie słychać smutek, po moich policzkach płyną łzy, nie wyobrażam sobie życia bez niego, najpierw Adrian a teraz on-  Uratuje go. Żabson przysieś rzeczy z auta i przygotujcie miejsce do operacji. Qry uciskaj ranę, a ty- wskazuje na mnie- musisz mi pomóc, sam nie poprowadzę operacji- mój szloch staje sie coraz głośniejszy
- Nie mogę- odpiwiadam- jestem roztrzęsiona, ręce mi sie trzęsą- mówię przez płacz, Filip podchodzi do mnie i mówi
- Chcesz, żeby przeżył? - co za głupie pytanie, kiwa szybko głową- To sie ogarnij. W tym świecie do, którego już  należysz nie możesz pokazywać emocji. Nawet jeśli rozpadasz sie w środku na zewnątrz nie pokazujesz nic- tłumaczy poważnie- Jako przyszła szefowa i  pani Bugajczyk masz być twarda a teraz idziemy operować- jego ton jest zimy, podobnie jak przeważnie Igora, patrzy na mnie i ciagnie za reję do pomieszczenia gdzie leży Igor- Też się o niego martwię- mówi troche milej i podchodzi do stołu.Zaczynamy operacje moją drugą w życiu. Od kiedy przyjechałam do Warszawy wszystko skąplikowało sie jeszcze bardziej, ale teraz czuję, że żyję. Przestałam egzystować a zaczełam żyć. To on nauczył mnie żyć. Sprawił, że byłam szczęśliwa. Stał sie sensem mojego istnienia i teraz leży nie ruchomo z ranami. Przez cała operację nie dawały mi spokoju te myśli. Kiedy już skończyliśmy opatrywać Igora, położyliśmy go w jego pokoju. Podłączyłam kroplówkę pocałowałam go w usta i szepnełam
-Kochanie nie możesz mnie zostawić. Wiem, że jesteś silny i obudzisz się, ale teraz odpoczywaj. Obiecuję ci, że teraz się zmienie, czas zapomieć o biednej, bezbronnej i niewinnej dziewczynce, jej już nie ma- mówię głaszcząc go po włosach- Umarła kiedy zobaczyła ciebie upadającego z bóoem na podłogę. Kiedy zabiłam winowajce tego nie czuła niczego poza wściekłościa i lękiem, że cię stracę. Miqłeś rację najgorszy jest pierwszy raz. Oni tego pożałują. Każdego twojego cierpenia. Chciałam od ciebie odejść i mnie powstrzymałeś więc mnie teraz nie opuszczaj bo pójdę za tobą nawet do piekła- patrzę na niego ze łzami, ciekawe czy on mnie wogule słyszy, czuję, że tak jest. Po mojej przemowię, całuje go ostatni raz w usta,szepczę- Kocham cię- i wychodzę. Chłopcy siedzą podłamani w kuchni. Widzę, że męczą ich wyrzuty sumienia.
- Filip byłeś u Adriana ?- pytam od razu
- Tak - kiwa głową- Podałem mu ostatnią kroplówkę podtrzymującą stan śpiączki. Jutro zacznę go wybudzać- dodaje cicho
- Jesteście głodni ?- pytam i przenoszę wzrok na ciało leżące w drzwiach- Trzeba to posprzątać. Co zwykle robicie z tym?- wskazuje na nieżywach mężczyzn. Chłopcy patrzą na mnie jakby zobaczyli ducha- Czemu tak na mnie patrzycie ? - mówię lekko skrępowana
- Żadnego krzyku  i rozpaczy? Zabiłaś kogoś, wszędzie są ciała i krew. Nie rusza cię to? -  pyta zdziwiony chyba  kizo
- Jeszcze wczoraj bałam sie wziąć broni do ręki- mówię bez emocji- ale kiedy zobaczyłam jak w salonie Igor obrywa z noża, ma broń przy skroni a ten trzeci w niego celuje mój strach przestał mieć znaczenie- nie zmieniam tonu głosu, jednak w moich oczach pojawiają sie łzy- To moja wina, oni orzyszli tu po mnie i wyoadrk Adriana to takżę z mojej winy- mówię zła- Wiem kto to zrobił ale nie pozwolę mu więcej  krzywidzić tych, których kocham. Pomożecie mi zemścić sie za Igora i Adriana ?- pytam chłopaków, którzy oatrzą na mnie jak na kosmitę. Z wyjątkiem Żabsona, który patrzy na mnie z uśmiechem
- Naprawdę pasujecie do siebie z Igorem- mówi- A co mamy zrobić?Jest rozkaz od szefowej więc trzeba go wykonać. Prawda chłopcy?- dodaje żartobliwie a inni się z nim zgadzają- musisz popracować nad celnością i sposobem trzymania broni- mówi już poważnie
- Wiem, pierwszy raz dzisiaj  strzelałam i nie bardzo wiedziałam co robić- mówię zawstydzona, orzecież widziałam, że niektóre kule leciały daleko od celu
- Igor cię nie uczył? - pyta zdziwony
-Próbował, ale ja nie chciałam- mówię zła sama na siebie- może gdybym go posłuchała to nie leżałby w tak ciężkim stanie- dodaje i spyszczam głowę
- Ej nie obwiniaj sie yyy..- patrzy na mnie czekając aż mu pomogę z imieniem, no tak mądra ja sie nie przedstawiła
-Julka- przez nastepne kilka minut każdy sie przedstawiał
- Julka nie możesz sie obwiniać i tak dużo zrobiłaś- dopowiada Mateusz, dotykając mnie w ramię na co syczę głośno- Jesteś ranna ? - pyta zaskoczony i przestraszony- i nic nie powiedziałaś? Kurwa wygląda to paskudnie. Jak ty z tym operowałaś?
- Dopóki o tym nie powiedziałeś to mnie nie bolało- krzywię sie- To pewnie przez adrenalinię-dodaje, po czym chłopcy natychmiast wysyłają mnie do Filipa, który wyjmuje naszczęście płytko znajdującą sie kulę. Kiedy wracam do salonu nie ma już ciał a kurczak z Kizo biega z mopem. Na co cichutko sie śmieje bo widok napakowanego faceta, którego pewnie panicznie bym sie bała rozbawia mnie. Moją uwagę przykuwa jednka mężczyzna przykuty do kaloryfera. To ten, który wbił nóż Igorowi w udo. Żyje i powoli zaczyna sie budzić. Podchodzę do Mateusza i pytam
- Tylko on przeżył? - kiwam głową na wcześniej wspomianego
- Tak- kiwa głową- reszta albo nie żyje albok uciekła widząc zranionego Igora. Wiedzą że po nich przyjdziemy. To tylko kwestia czasu- tym razem ja kiwam głową i idąc do kuch rzucam- Weźcie krzesło i przymocujcie go tak do niego aby sie nie ruszał- chłopak patrzy na mnie zdziwiony ale o nic nie pyta. W kuchni na szybko postanowiłam przygotować makaron z kurczakiem w sosie śmietanowym. Kiedy posiłek był gotowy zawołałam chłopaków, którzy po sprzątaniu zjedli ze smakiem, wychwalając moje danie.
- Pójdę sie przebrać i wykąpać. Za chwilę oorozmawiamy z naszym ,,gościem"- mówię i wychodzę. Po chwili wracam ubrana w to

Kobieta Mafii NBLuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz