Rozdział 27

713 13 10
                                    

Pov. Julka
Patrzę przerażona na nieznajomego lekarza, czy on to mówił do mnie? Ja mam z nim kurwa OPEROWAĆ Adriana? Ja? Nie zdążyłam zaprzeczyć a Igora już nie było w domu, ja natomiast zostałam pociagnieta do rannego. Nie boję sie krwi i w przyszłości myślałam nawet o medycynie, ale operacja w salonie.
- A sprzęt? Krew ?Przecież ja nie potrafie, zrobię mu krzywdę- mówię przerażona
-Uspokój sie z tego co widzę to wiesz jak opatrywać, więc z tym też sobie poradzisz.
-Nie, ja tylko zatamowałam krwotok- mówię wciąż ze strachem
-I uratowałaś mu życie a o krew sie nie martw, też wziąłem
- Ale...- dalej próbuje odmawiać pomocy
- Potrzebuje astysty, sam tego nie wyciagnę a jest to konieczne aby go uratować.
- A Igor ?- pytam z nadzieją
- On jest za bardzok spanikowany i widzę, że tobie ten niepokój też sie już udzielił. Uspokój sie, weź głęboki wdech. Dasz radę młoda- mówi uspokajająco, patrzę na niego prosząco ale on tylko podaje mi płyn dezynfekujacy i zapakowane rękawiczk. Świetnie mój chłopak.jest szefem mafii a ja właśnie bawię sie w chirurga. Przecież to jest nie dorzeczne. Myśląc o tym rozkładam potrzebne nam rzeczy. Taco podaje Adrianowi zastrzyk, który go usypia. Intubuje go i zaczynamy operację. Nie wierzę, że to robię, matko jedyna a mogłam siedzieć na dupie w domu, ale z drugiej strony nie poznałabym Igora, który powoli sprawia, że wracam do życia, mojego dawnego życia. Przestaje istnieć, egzystować a zaczynam żyć.
Wreszcie koniec, zostawiam lekarza samego, zostało mu tylko zszyć ranę po kuli. Przez chwilę było groźnie ale sytuacja jest już opanowana.Jestem wyczerpana, zbyt wiele sie dzisiaj wydarzyło. Teraz moje życie bedzie wyglądać inaczej z tą myślą wchodze do kuchni, w której siedzi zdenerwowany Igor.
- Żaba nie obchodzi mnie co teraz robisz masz znaleźć wszystkie informacje dotyczące postrzału Adriana jasne ?- pyta- Ktokolwiek to zrobił zapłaci za to swoją krwią- mówi wściekle i coraz bardziej zaciska pięści
-Igi?- szepcze do jego ucha przytulając go od tyłu
- Co z Adrianem ?- pyta od razu odwracając sie do mnie i przygarniając w ramiona.
- Operacja sie udała na razie jest stabilny, stracił dużo krwi ale Taco miał przygotowaną nową. Mam nadzieję, że wszystko bedzię już dobrze chociaż rana była poważna i w groźnym miejscu- odpowiadam płynnie, zawsze chciałam zajmować sie pomaganiem innym, po chwili ziewam i bardziej wtulam sie w mojego chłopaka.
- Dziękuje kochanie- mówi całując mnie
- To Taco odwalił cała robotę ja tylko pomagałam- mówię skrępowanan
- Gdyby nie ty to nie miałbym juź czego odwalać.Zostawiam wam kroplówki i rozpiskę jak je zmieniać.
Poradzisz sobie z tym młoda a zapomiałbym w torbie przy kanapie są bandarze i inne potrzebne rzeczy do zmiany opatrunku. Będę sie już zbierał, niedługo zaczynam dyżur w klinice- mówi żegnajac się
- Dziekuję stary- Igor żegna sie z nim męską piątką i zostajemy sami z nieprzytomnym Adrianem- Chyba czas na kolację. Na co ma ochotę moja dzielna dziewczynka?- awww i jak go tu nie kochać
- Nie wiem zdaje sie na ciebie, pójde sie wykąpać -mówiąc to wychodzę, zgarniam rzeczy z pokoju i po chwili już znajduje się w łazience. Jak bardzo zmieni sie teraz moje życie? Czy zostanie przy Igorze było dobrym pomysłem?Ktoś patrząc z boku mógłby powiedzieć, że głupio robię narażając siebie. Wiem, że kiedy informacja o naszym związku wypłynie, stanę sie głównym celem jego wrogów. Mogłabym od tego uciec, ale to oznaczałoby rozstanie i brak możliwości bycia w życiu Igora. Kocham go i nie zostawię przez to sprawy gangu. Poza tym powiedział mi wszystko, nie ukrywał nawet tego, że ma krew na rękach i z tego co słyszałam znów sobie je pobrudzi. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że wcale nie jest mi żal człowieka, który spotka sie z gniewem Igora. Widząc w jakim stanie jest Adrian, jak w jego oczach gasła nadzieja na życie i energia w mojej głowie zostało tylko jedno słowa ZEMSTA. Przeraża mnie myśl, że kiedyś przyniosą mi Igiego w takim stanie a ja spanikowana nie będę potrafiła mu pomóc, albo nie będzie już można nic zrobić. Myśl, że mogę go stracić powoduje, iż w moich oczach zbierają sie łzy.Wychodzę z wanny kiedy woda jest już zimna ubieram swoją piżamkę i naciągam na nią bluzę Igora. Po wyjściu z łazienki zagladam do rannego i ide do kuchni.
- Zamówiłem jakieś włoskie dania może być?- pyta zatroskany
- Tak uwielbiam makarony- moje wyznanie powoduje u niegi napad śmiechu
- To będe często je zamawiał, żeby zgineły ci te wystające kości- mówi przejeżdżając dłonimi po moich boczkach
- Tylko nie przesadź bo utyje i nie zmieszcze sie w twoje bluzy - mówię ze śmiechem
- E tam wiecej ciałka dla mnie - mówi poruszając sugestywnie brwiami
- Taaa to może ja zostane przy swojej figurze - mówię składając pocałunek na jego ustach
- Potrzebujesz pełnych posiłków- mówi między pocałunkami- już ja dopilnuje aby pani pielęgniarka miała siłe i energię- mówi patrząc na mnie już poważnym wzrokiem
- Jaka tam ze mnie pielęgniarka- mówię nieśmiało
- Cudowna, najlepsza, najpiękniejsza i tylko moja- patrzymy sobie w oczy, ta chwila jest dla mnie magiczna, aż sie wzruszłam. Chłopak bładzi pocałunkami po mojej szyi a po chwili przyssysa się do niej zostawiając malinkę, powtarza tę czynność jeszcze kilka razy mówiąc- moja- powtarza to przy każdej. Pojękuję cicho kiedy on naznacza moje ciało.
-Obiecasz mi coś?- pytam kiedy zostawił już moja szyje i teraz patrzy sie na swoje dzieła
- Dla ciebie wszystko- odpowiada pewnie
- Obiecaj mi, że nigdy nie pozwolisz abyś był w takim stanie jak Adrian dzisiaj- mówię przejęta i smutna a w moich oczach pojawiają sie łzy
-Jaa..- widzę jak chłopak smutnieje- kochanie nie mogę przysiądz, że tak będzie w tym świecie różnie bywa. Ale moge obiecać, że postarm sie być ostrożniejszy i przysiądz, że zrobię wszystko abyś ty była bezpieczna nawet za cene własnego życia będę cue bronił skarbie- po moich policzkach płyną łzy
- Nie- mówię od razu a widząc jego niezrozumiałą minę dodaję- nie bedziesz sie dla mnie poświęcał. Wiem, że teraz ja będę celem, ale nie pozwolę ci abyś oddał za mnie życie. Nie możesz mnie zostawić- mówię zła i smutna
- Kochanie twoje zdrowie i bezpieczeństwo to mój priotytet- mówi pewnie
- Moje życie bez ciebie było by pustę a ja sama nie dałbym rady. Jeśli kiedyś dojdzie do takiej sytuacji żyj tak jakbyś mnie nie poznał- mówię pewnie
- Nie kochanie- mówi już trochę zły ale po chwili dodaje smutno - Nie mógłbym żyć bez serca, które zabrałabyś ze sobą. A bronić cie będę zawsze i to nie jest pytanie tylko stwierdzenie- wzdycham, mam nadzieję że do takiej sytuacji nigdy nie dojdzie- I nawet nie dopuszczę do takiej sytuacji- wtulam się w niego. Po chwili ciszę przerywa dzwonek do drzwi, chłopak idzie otworzyć a ja wymienic kroplówkę Adrianowi, który na razie śpi.Przyszło jedzenie wiec oboje, zajadamy sie makaronem w ciszy. Po chwili jednka ją przerywam.
- Co zrobisz z tym, który tak urzadził Adriana?- pytam spokojnie czekając na jego reakcje
Pov. Igor
Operacja ciągneła sie w nieskończoność. Kiedy wyszła Julką i powiedziała mi, że już wszystko dobrze to poczułem jak wielki ciężar opuszcza mojej barki. Widząc ją taką zmęczoną, zmartwiony i przerażoną zacząłem się zastanawiać czy dobrze zrobiłem mieszając ją do tego świata? Jeszcze ta obietnica, oczywiście że będę jej brodził do ostatku sił. Nawet jeśli zginę to ona ma żyć i być szczęśliwa, założyć rodzinę i mieć normalne życie.
Po chwili słyszymy dzwonek do drzwi to pewnie jedzenie idę je odebrać. Siadamy przy stole i jemy w ciszy, którą przerywa mój skarb
-Co zrobisz z tym, który tak urzadził Adriana?-w jej głosie nie wyczuwam strachu ale złość, jest zła na mnie? Nie zmieni to jednak faktu, że zemszcze się za przyjaciela
- Nic na co nie zasłużył- odpowiadam wymijająco
- Mów jaśniej- marszczy słodko brwi w złości
- Najpierw muszę ich znaleźć. To nie była jedna osoba-mówię pewnie
- Jak to? - pyta zakłopotana
- Adrian jest świetnie przeszkolony i wątpię żeby jeden człowiek zostawił go w takim stanie - mówię spokojnie, moje nerwy już opadły, myśli skupione są tylko i wyłącznie na planie zemsty
- Masz już jakieś podejrzenia kto to mógł być? - pyta zaciekawiona
- Myślę, że mógł być to ktoś od Kaliego, on też ma gang i widziałem go ostatnio z Zaynem na wyścigach -mówię przenikliwnie na nią patrząc
- Kaliego? - pyta-chwila Zayn-patrzy na mnie przez chwilę zakłopotana- Matko Igor to kulka była dla ciebie, tylko, że ty byłeś na spotkaniu razem ze mną-Julka wstaje gwałtownie z krzesła
- Otóż to-mówie smutny-To ja powinien tam leżeć- ściskam pięści mówiąc-Zapłacą mi za każdą rankę na jego skórze
- Uspokój się - mówi pewnie przytulając mnie, czasami jej nie poznaję, raz jest smutną małą dziewczynką a raz mnie karci
- Kocham cię ale nie powstrzyma mnie skarbie-mówię chwytając ja za biodra usadawiam sobie na kolanach
- Ale ja ci niczego nie zabraniam kochanie-teraz to ja jestem zdziwiony- Tylko przemyśl sobie wszystko dokładnie i nie daj się złapać znów w ich pułapkę - moja mądra dziewczynka, patrzę na nią oczarowany i wbijam się agresywnie w jej wargi
- Jesteś ideałem aniołku -mówię szczęśliwy-Jesteś moim aniołkiem-dziewczyna podnosi na mnie swój wzrok i mówi
- Wiesz, że skoro teraz wszyscy już pewnie wiedzą o nas. Musisz nauczyć aniołka jak być diabełkiem i jak się bronić- patrzę na nią zdziwiony
- Chcesz dołączyć do nas? - po chwili ciszy wyrzucam z siebie. Z jednej strony to dobry pomysł ale z drugiej będzie jeszcze bardziej narażona
- Tak chce być w twoim gangu-mówi pewnie-Nauczysz mnie? - pyta z nadzieją
- W naszym gangu skarbie-mówię i przytulam ją-Nauczę cię wszystkiego co potrafię-mówię podekscytowany- ale będziesz seksowną szefową-mówię mrucząc jej do ucha i widzę jak na jej ciele pojawia się gęsia skórka
-Szefową? - pyta zdezorientowana
-Tak kochanie w końcu jesteś kobietą szefa- puszczam jej oczko.
Po skończonym posiłku idę się wykąpać. Po szybkim prysznicu wracam do mojego słoneczka i rannego przyjaciela. Julką podpinała mu nową kroplówkę z środkiem przeciwbólowy. Po czym idziemy do mojego pokoju i przytuleni do siebie zasypiay.Budzę się następnego dnia i pierwszym co widzę jest spokojna twarz dziewczyny, która wtula się we mnie ufnie.
Pov. Julka
Budzę się i pierwsze co widzę to klatka piersiowa Igora. Nie podnoszę się, wtulam się bardziej w niego.Czy już zawsze nie mogłoby być tak jak teraz? Cisza, spokój i tylko my. Brzmi pięknie ale cholernie nierealnie.Zaraz musimy wstać iść zobaczyć co z Adrianem. Igor bedzie musiał wyjść, pójdzie szukać winnego i w taki sposób skończy się nasza bajka. Podnoszę się z łóżka i kiedy chce wyjść czuję powstające mnie silne ramiona
- Gdzie mi uciekasz? - pyta z poranną chrypką
- Idę zajrzeć do Adiego- odpowiadam spokojnie-Musze zmienić mu kroplówkę- chłopak smutnej i poważniej na wzmiankę i przyjacielu
- Znajdę tego kto mu to zrobił- mówi i widzę jak jego oczy ciemnieją w złości, teraz chyba nie mam już do czynienia z Igorem a widzę ReTo, jego wzrok jest zimny, ale mimo to nie przeraża mnie.
- O której wychodzisz?- pytam z ciekawością
- Niedługo - odpowiadam spokojnie- Jeśli Adrian się obudzi to przyjdzie do nas Żabson, żeby zebrać informację- informuje mnie
- Żabson? - pytam
- Ma na imię Mateusz, ale rzadko ktokolwiek używa jego imienia- odpowiada im-Chłopcy z gangu ogólnie chcieli by go odwiedzić-mówi jakby zestresowany
- Kiedy chcą przyjść Może niech przyjadą na kolację? Ugotuję coś- mówię z uśmiechem
- Na prawdę nie masz nic przeciwko? - pyta szczęśliwy
- A dlaczego miałabym? Oni są dla ciebie ważni więc chcę iść poznać - mówię przytulając go. Wychodzę z pokoju, podobam ostatnią kroplówkę, zmieniam opatrunek i kieruje się do kuchni.
- Na co masz ochotę? - pytam się patrząc do lodówki
- Na ciebie - szepcze mi do ucha i przyciska mnie do lodówki
- A co byś chciał zjeść na śniadanie? - pytam oddając pocałunek
-Hmm twoje usta mi smakują-mówi z uśmiechem
- Omlety? - pytam
- Zjem wszystko co wyjdzie z produkcji twoich rączek - całuje mnie w nosek i siada przy stole. Zajmuje się robieniem śniadania, które po chwili ląduje już na stole przed moim chłopakiem. Spokojnie jemy kiedy naglę rozbrzmiewa głos dzwonka do drzwi.Poszłam je otworzyć, ale widok za nim wył mnie w podłogę
-Zayn? Co ty tu robisz? - pytam zła, pamiętam co mówił Igor. On mógł mieć coś wspólnego ze stanem Adriana
- Proszę porozmawiajmy-mówi błagalnie - Julką zależy mi na tobie-mówiąc to przybliża się do mnie , kiedy nagle za moim plecami usłyszałam głos mojego mężczyzny i poczułam ramiona silnie mnie oplatające. Igor schował mnie za sobą, jakby spodziewał się nagłego ataku.
- Życie ci nie miłe-mówi wkurwiony, podnoszę na niego wzrok i zauważam okulary, kiedy on zdążył je założyć

Kobieta Mafii NBLuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz