Godzicie się

2.3K 40 7
                                    

Scott
Od kilku dni starannie unikałaś chłopaka nie mając ochoty z nim rozmawiać. Musiałaś wszystko przetworzyć w swojej głowie by wiedzieć jak masz dalej postąpić. Kochałaś go, ale nie mogłaś sobie pozwolić na lekceważenie Cię. Byłaś na to zbyt dumna. Widząc jak chłopak przedziera się przez tłumy na szkolnym korytarzu by do Ciebie dotrzeć od razu odwróciłaś się by pójść w inną stronę. Nie wiesz czemu, ale robiłaś to już machinalnie. Drogi ucieczki jednak nie było. Byłaś otoczona przez Stilesa, Isaaca i Liama, którzy chcieli pomóc twojemu chłopakowi. Nieźle to sobie wymyślił.
- Y/n proszę porozmawiajmy- usłyszałaś gdy alfie udało się dostać do Ciebie.
- nie wiem czy mamy o czym. Powiedziałeś już za dużo- starałaś się udawać niewzruszoną. Bardzo za nim tęskniłaś, ale nie mogłaś się dać tak łatwo.
- wiem, bardzo Cię za to przepraszam. Ja po prostu bardzo się o Ciebie boję. Straciliśmy już tylu ludzi...nie chciałem byś była następna. Na tej misji zginął Boyd...zawładnęły mną emocje. Wiem, że to słaba wymówka, ale na prawdę nie chciałem tego powiedzieć. Nie uważam tak, na prawdę. Proszę wybacz mi.-
-Już ci dawno wybaczyłam głupi-przytuliłaś się do niego.-ale masz mnie zabierać na misje okej?
-no dobrze.

Stiles
Od tego feralnego dnia minęły już 3 tygodnie A ty w tym czasie starałaś się za wszelką cenę znaleźć winowajcę całego tego zajścia. Stiles zachowywał się jakby Cię nie znał, widać było po nim, że bardzo go to boli, tak samo Ciebie. Ciężko było ci wytrzymać bez Stilinskiego, wcześniej specjaliście razem całe dnie i często zasypiałaś u jego boku. Teraz zasypianie sprawiało ci ogromny problem, nie obyło się także od wylewania hektolitrów łez. W pomoc zaangażowała się twoja przyjaciółka Lydia, która była po waszej stronie, Jackson ponieważ jego też to dotyczy oraz twoja siostra Cora, miała ona już dość Twojego płaczu i wiedziała, że jeszcze kilka dni a twój brat pójdzie zrobić Stilesowi krzywdę za zranienie jego księżniczki. Po szkole chodziły plotki o waszym zerwaniu i twojej zdradzie. Próbowałaś więc dostać się do osoby, która je zasiała. Trwało to 3 tygodnie, ale kiedy w końcu ją znalazłaś . Miałaś w głowie plan jak to wszystko odkręcić A dziewczyna miała w tym kluczowy udział. Rolą Lydii było zaciągnięcie chłopaka w miejsce spotkania. Na twoją prośbę by się przecież nie zgodził, a bardzo Ci zależało by załatwić to jak najszybciej. Weszłaś do pomieszczenia z dziewczyna i pchnęłaś ja w stronę swojego chłopaka. Miałaś ochotę rozszarpac ją i rzucić na pożarcie dzikim zwierzętom, ale nie jesteś mordercą. To by Ci nie pomogło w odzyskaniu swojej miłości.
-gadaj - odparłaś stanowczo. Dziewczyna chwilę stała nieruchomo lecz finalnie opowiedziała cała historię. Stilinski podobał jej się od dawna i miała nadzieję, że psując wasz związek zdobędzie go. Nie wiedziała jednak, że ma do czynienia z bardzo zawzietym wilkołakiem, który siłą potrafi przekonać kogoś do współpracy. Chłopak nie wiedział co ma powiedzieć.
-ja...przepraszam, powinienem uwierzyć ci od razu-bez zbędnych słów podeszłaś do niego i złączyłaś wasze usta w pocałunku. Tak bardzo Ci tego brakowało, czułaś jakby minęły wieki od czasu kiedy ostatni raz czułaś jego usta na swoich.

Derek
Cała ta sytuacja odcisnęła na tobie piętno. Chodziłaś jak struta i starałaś się ograniczyć kontakty z rówieśnikami do minimum. Nie miałaś ochoty nawet iść do szkoły, ale po kilku dniach nieobecności twoja mama wreszcie kazała ci się tam pojawić. Nie mogłaś przecież przez cały rok robić wagarów. Ludzie wiedzieli, że coś jest nie tak, przestałaś się malować bo nie chciałaś żeby łzy zmazały coś tak kosztownego, do tego miałaś wielkie wory pod oczami. Sen nie przychodził ci z łatwością, A gdy już w niego zapadałaś to budziłaś się z płaczem przez nawiedzajace cię koszmary. Tak było i tej nocy, obudziłaś się w nocy zalana łzami. Ten sen był wyjątkowo koszmarny. Poczułaś czyjeś ramiona obejmujące cię i dłoń, która głaskała cię po włosach, jednak zamiast być w ramionach mamy znalazłaś się w ramionach swojego byłego już ( chyba ) chłopaka.
- co Ty tu robisz?- spytałaś odsuwajac się od niego.
- jestem tu co noc. Nie mogę zasnąć bez wiedzy, że jesteś bezpieczna. Nie chciałem żebyś była sama.-faktycznie, Lydia jest u swojego chłopaka A ma na pojechała na kursy doszkalające.
- wynoś się z mojego domu !- nie powinno go tu być. Zwłaszcza po tym co ci zrobił. Na sam jego widok chciało ci się płakać.
- kochanie...porozmawiajmy, proszę.
- nie kochaniuj mi tu. Idź sobie porozmawiać z Ericą, było wam tak fajnie - zapaliłaś światło i otworzyłaś drzwi żeby mógł przez nie wyjść. Ciężko ci było udawać silną. Zwłaszcza widząc jego skruszoną minę.
- ja nie chciałem się z nią całować. To ona-powoli podszedł do Ciebie. Wyglądał jakby mówił prawdę, ale przecież wiesz co widziałaś.
- po tym ją zrzuciłem z siebie i wyrzuciłem z mojego stada. Możesz spytać kogo tylko chcesz. Proszę Cię, uwierz mi- złapał Cię za dłonie i delikatnie je ucałował. Nadal byłaś lekko niepewna, Isaac mówił to samo w szkole...może miał rację.
- masz ostatnią szansę, nie zepsuj tego bo kolejnej nie będzie.

Isaac

Nie rozmawiałaś z Isaaciem już kilka dni, widziałaś, że próbował kilka razy do Ciebie podejść ale ostatecznie się wycofywał. Chciałabyś z nim porozmawiać, ale nie chciałaś znowu pierwsza wyciągać do niego ręki. Zawsze Ty pierwsza inicjujesz rozmowę, tym razem kłótnia nie była z twojej winy więc nie zamierzałaś zaczynać. Przed swoim wujkiem próbowałaś ukrywać, że się pokłociliście bo był okres ważnych meczy A wiedziałaś, że mogłabyś tym zaszkodzić Isaac'owi. Nie planowałaś iść na żaden z meczy. Nie byłaś jeszcze gotowa na konfrontacje, lecz wiedziałaś, że to bardzo ważne dla Twojego wujka. Od dawna nie miał tak dobrej drużyny i zależało mu na tym byś zobaczyła oraz doceniła jego starania. Zmusiłaś się więc do przyjścia. Zajęłaś miejsce na trybunach razem z Lydią i Kirą. Starałaś się nie zwracać uwagi na gracza z numerem 14 na koszulce. Jednak nie było to łatwe ponieważ Isaac wyjątkowo dzisiaj dobrze grał. Zdobył większość bramek dzięki czemu wasza drużyna wygrała. Po skończonym meczu chciałaś pójść do wygranej drużyny żeby pogratulować osiągnięcia. Zatrzymał Cię głos z megafonu.
-Proszę wszystkich o uwagę-patrzyłaś na osobę mówiąca przez megafon, to był twój chłopak. O nie, nie lubiłaś być w centrum uwagi A teraz pewnie tak się stanie.
- na trybunach jest dziewczyna, która bardzo skrzywdziłem. Byłem bardzo głupi i żałuję tego. Chciałbym to naprawić, kocham ją z całego serca. Dlatego..- wyciągnął zza pleców bukiet kwiatów i podszedł do Ciebie.
- chciałbym Cię prosić o wybaczenie Y/n- chłopak klęczał aktualnie przed Tobą A wszyscy ludzie patrzyli na was. Czułaś jak robisz się cała czerwona.
-wybaczam Ci- przytulilaś się do chłopaka a widzowie bili brawo.
- Co żeś zrobił mojej siostrzenicy Lahey ?!- usłyszeliście za sobą. Będą kłopoty.

Liam
Nazajutrz w szkole miałaś okropny humor. Ciągle analizowałaś zachowanie chłopaka i zastanawiałaś się czy za bardzo na niego naciskałaś, chciałaś jedynie spędzić czas sam na sam ze swoim chłopakiem, bez gier ani jego przyjaciela, który zawsze jest w pobliżu. Nie chciałaś się z nim kłócić i nie wiedziałaś co masz zrobić w tej sytuacji. Udałaś się więc do swojego brata po poradę. Ten poradził Ci żebyś powiedziała mu co czujesz i czego ci brakuje w tym związku. Miał rację, w związku ważne są rozmowy. Liam mógł sobie nie zdawać sprawy z tego jak ci brakuje jego uwagi oraz waszych wyjść. Wyszłaś z pomieszczenia z zamiarem udania się do chłopaka, zanim jednak zdążyłaś cokolwiek zrobić Liam stał tuż przy tobie z kwiatami.
-Y/n ja przepraszam... zabiorę Cię na tyle filmów ile tylko będziesz chciała ale nie bądź na mnie zła. Proszę. -wyglądał jakby miał się zaraz popłakać. Położyłaś dłonie na jego policzkach.
- nie rób tak więcej dobrze ? Tęskniłam za Tobą.

Sarcasm is my only defence~ preferencje i imaginy. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz