- Mówiłaś, że gdzieś w tym mieście jest jakiś klub, prawda? - kolejny raz nagrałam się na pocztę głosową mojej przyjaciółki, gdy po raz kolejny tego wieczoru zgubiłam drogę. Pytałam kilku osób, by pomogli mi znaleźć odpowiednią trasę, ale nikt nie słyszał o jakimkolwiek klubie. Rozglądałam się po mieście i krążyłam w kółko już od prawie godziny, a ciemne uliczki, w których miałam znaleźć ten klub, wydawały mi się wyglądać tak samo. Wszystkie były ciemne, brudne, mokre i śmierdziało w nich stęchlizną i sikami. Nawet zaczęłam się zastanawiać czy to na na na pewno dobry pomysł, żeby tam iść i to jeszcze samej. Nikt nie słyszał o klubie i sama jego lokalizacja dawała dużo do życzenia.
Już miałam zawracać i wrócić do domu, gdy zauważyłam dość dobrze ubranego mężczyznę, kierującego się w stronę jednej z ciemnych uliczek. Może właśnie tam jest ten klub? Pomyślałam i ruszyłam za mężczyzną. Okazało się to być strzałem w dziesiątkę, ponieważ już po chwili zobaczyłam jak mężczyzna otwiera drzwi, a z pomieszczenia, do którego właśnie wchodził, wydobywała się głośna muzyka i kolorowe światła.
Uśmiechnięta ruszyłam w stronę drzwi. Zdziwił mnie brak ochroniarzy stojących przez klubem, ale nie chciałam rezygnować z dobrej zabawy, na którą tego wieczoru bardzo liczyłam. Mogło to być z mojej strony lekkomyślne, bo klub bez ochrony kojarzy mi się z narkotykami, gwałtami, pobiciami.
Niepewnie weszłam do środka i ujrzałam dosyć sporo ludzi, choć nie tyle, ile zazwyczaj widywałam w klubach ze swojego miasta. Było dużo luzu, co mi jak najbardziej odpowiadało. Nie lubiłam przepychać się przez ludzi, a już na pewno, gdy ktoś przypadkiem uderza mnie ręką albo depcze po stopach.
Uśmiechnięta szybko zeszłam schodami, prowadzącymi na parkiet a zarazem do baru. Najpierw musiałam się rozluźnić, więc skierowałam się w stronę, przy którym stał naprawdę przystojny mężczyzna. Aż chce się zamawiać drinki.
Podeszłam do baru i usiadłam na jednym z wielu krzeseł. Rozejrzałam się, by po raz kolejny spojrzeć na wnętrze kluby. Grafitowe ściany z fioletowymi akcentami, kolorowe światełka, które świdrowały po całym pomieszczeniu. Klub wygląda, jakby był na wysokim poziomie. Elegancki, a zarazem młodzieżowy. Dziwne, że ludzie o nim nie wiedzieli. Powinien być popularny jeszcze daleko poza miastem z takim wystrojem i nie najgorszą muzyką.
- Co panience podać? - usłyszałam męski głos obok siebie. Zaskoczona szybko odwróciłam głowę w stronę mężczyzny. Uśmiechnęłam się uwodzicielsko w stronę barmana. Kilkudniowy zarost, ostra szczęka i ten podbródek. Jedyne, co mi się w nim nie podobało to blond włosy. Zdecydowanie bardziej brunetów. Blondyni lądowali na ostatnim miejscu. Wyglądali trochę jak mały książę albo takie bezradne istotki, choć urody nie mogłam im odmówić.
- Coś mocnego na start poproszę. - powiedziałam pewnym siebie głosem.
- Już się robi. - odpowiedział i zabrał się za robienie mojego drinka. Znów spojrzałam na tłum tańczących ludzi. Większość z nich była tak piękna, że zaczęłam się zastanawiać czy to kwestia światła, czy w tym mieście po prostu mieszkają tak piękni ludzi.
- Twój drink. - usłyszałam za sobą i po raz kolejny tego wieczoru podskoczyłam przez jego głos. Odwróciłam się w stronę baru. Podziękowałam barmanowi i chwyciłam za szklankę z kolorowym napojem. Kolor był przepiękny i świecił się.
Uśmiechnięta, chwyciłam za szklankę i upiłam łyczek alkoholu. Jęknęłam cicho, czując lekko gorzkawy, ale pyszny smak drinka.
Barman uśmiechnął się widząc moją reakcje i podszedł do następnego klienta, natomiast ja szybko skończyłam swojego drinka i ruszyłam w stronę tańczących ludzi, licząc, że alkohol szybko wejdzie mi do krwi.
CZYTASZ
Przeznaczony, dziki, ale puchaty // J.K. (2020)
WerewolfDziewczyna chcąc zacząć sobie wszystko układać, wyjeżdża do zupełnie nowego miasta i tam zaczyna szukać sobie pracy. Na jej drodze pojawia się chłopak, który może zmienić wszystko. Książka o wilkołaku. Więcej dowiesz się czytając 😉 Opowiadanie jest...