XXXVI

4.5K 234 9
                                    

Patrzyłam jak doktor przygotowuję wszystkie potrzebne strzykawki i fiolki oraz gazy nasiąknięte alkoholem. Byłam lekko zdenerwowana, ponieważ jeśli wyniki wyjdą złe, JK nie będzie chciał mnie przemienić i będę musiała przejść jeszcze przez długi okres uzupełniania braków w moim organizmie, a jeśli wyjdą dobre, to nie będzie miał żadnych przeciwskazań, żeby mnie przemienić. Nie rozmawiałam z nim jeszcze jak wygląda ta cała przemiana z człowieka w wilkołaka i tego się też trochę obawiam. Nie chciałabym, żeby był to jakiś rytuał z piciem krwi. Porzygałabym się, czując ten metaliczny smak na języku, choć nie raz ugryzłam wewnętrzną stronę policzka, tak mocno, że poczułam krew, ale nigdy nie był to przyjemny smak.

- Gotowa? - usłyszałam przyjemny głos doktora. Był starszym panem i wyglądał na bardzo miłego.

- Jak nigdy. - powiedziałam z szerokim uśmiechem.

- Dobrze to słyszeć. - powiedział i sięgnęła po strzykawkę. Odwróciłam głowę w drugą stronę. Samo ukucie mnie nie bolało, ale nie lubiłam patrzeć jak igła wbija się w moją skórę.

- Wie, Pan, gdzie poszedł JK? - zapytałam, gdy już się wbił w moją żyłę.

- Z tego co mi wiadomo, chciał sprawdzić czy jest coś co pomoże pani przejść przemianę w mniej niebezpieczny sposób. Nie znam wielu alf, którzy się decydując zmienić człowieka w wilka. Jak zapewne już wiesz, jest to bardzo, ale to bardzo niebezpieczne.

- Tak, wiem o tym. Ledwo udało mi się namówić JKa na to. Sama trochę się obawiam, chociaż nie chcę, żeby JK się o tym dowiedział, ale nie wyobrażam sobie żyć, kiedy on ma inną partnerkę, będąc równocześnie ze mną. Dlatego też się na to zdecydowałam. - powiedziałam pewnie.

- Już po wszystkim. - powiedział przyklejając plaster na moje ukucie.

- Dziękuję bardzo. - powiedziałam i zeskoczyłam z fotela. - Mam nadzieję, że wyniki wyjdą dobre. - powiedziałam z uśmiechem.

- Ja również mam taką nadzieję i powodzenia. Wyniki będą gotowe już jutro, więc proszę czekasz. Do widzenia. - powiedział doktor. Ubrałam na siebie bluzę i również wyszłam z pokoju, licząc na to, że znajdę Amy. Niestety, Amy nigdzie nie widziałam, więc usiadłam w salonie na kanapie i oglądałam film, który włączyli sobie chłopcy. Oglądałam od połowy, więc nie miałam zielonego pojęcia o co w nim chodzi, ale przynajmniej mogłam skupić na czymś swoją uwagę.
Chwilę później dostałam SMSa. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i odblokowałam. Ashley do mnie napisała.

"Jak ci się żyje z JKem? Zostanę ciocią? ^^"

Pokręciłam głową, rozbawiona jej wiadomością. Wciąż ma nadzieję, że sprawy między mną a JKem poszły krok dalej. Ufałam mu, ale jednocześnie nie chciałam pośpiechu, choć znaliśmy się już kilka miesięcy.

"Najpierw zadbaj o swoje dzieci ;'D"

Odpisałam dziewczynie i wróciłam do oglądania filmu, gdy poczułam jak ktoś mnie obejmuje od tyłu.

- Już wróciłeś? - zapytałam czując znajomy zapach.

- Jak widzisz. - zaśmiał się i usiadł obok mnie na kanapie. - Co oglądacie?

- Nie wiem. - wzruszyłam ramionami.

- A jak poszły badania?

- Szybko. Jutro powinny być wyniki. - powiedziałam i spojrzałam na swoje dłonie, przypominając sobie to nurtujące mnie pytanie. - JK... Jak wygląda ta cała przemiana? Co będę musiała zrobić? - zapytałam dalej patrząc na swoje palce, ale nie uzyskałam odpowiedzi, więc spojrzałam na chłopaka.

- Ty nic. - powiedział poważnym tonem. Spojrzałam na niego zdziwiona, chcąc, żeby kontynuował. - Żeby doszło do przemiany, muszę cię ugryźć. - powiedział i spojrzał na mnie ze smutnym wyrazem twarzy.

- U-Ugryźć? - zająkałam się. Chociaż z drugiej strony, cieszyłam się, ze nie będę musiała pić krwi. Ugryzienie też nie brzmi za dobrze, ale chyba dam radę przez to przejść.

- To jest jedyny sposób przemiany człowieka w wilka. Będzie naprawdę boleśnie, dlatego nie chciałem tego robić. Spróbuję jakoś załagodzić ten ból, ale nie wiem czy to coś pomoże. - powiedział, a ja widziałam, jak w jego oczach pojawiają się łzy.

- Dam radę. Przejdziemy przez to razem. - powiedziałam łapiąc go za rękę, mając nadzieję, że to go trochę uspokoi.

- Naprawdę nie chcę ci sprawiać bólu. - powiedział i dodał po chwili. - To znaczy w ten sposób. - powiedział z lekkim uśmiechem.

- Przed chwilą prawie płakałeś, a teraz tylko jedno ci w głowie. - powiedziałam i odrzuciłam jego dłoń.

- Wiem, że to kochasz. - powiedział i objął mnie ramieniem, zbliżając mnie do siebie.

- Wiesz, co również kocham? - zapytałam odwracając się w jego stronę. - Żelki. I wiesz co? Nie ma ich. - powiedziałam robiąc smutną minkę.

- Są. - powiedział pewnym głosem.

- Nie ma. Patrzyłam rano do szafki.

- W szafce ich nie ma. Są w szufladzie w sypialni. - powiedział z uśmiechem, a ja szerzej otworzyłam oczy.

- Naprawdę? - zapytałam szczęśliwa i od razu pobiegłam do sypialni, otwierając szufladę przy łóżku. Moim oczom ukazało się kilka dużych paczek żelek. Uśmiechnęłam się, zagryzając wargę i piszcząc szczęśliwa. Wzięłam do ręki paczkę żelek i usiadłam na łóżku.

- Chyba należą mi się jakieś podziękowania, prawda? - usłyszałam głos JK, który stał w drzwiach. Odwróciłam się w jego stronę.

- Myślałam, że wystarczy ci moja obecność. - odpowiedziałam kładąc się na łóżku. JK odepchnął się od framugi i zaczął podchodzić bliżej. Wspiął się na łóżko, by zawisnąć nade mną. Wstrzymałam oddech na moment i skuliłam się lekko, patrząc na chłopaka z szeroko otwartymi oczami. On jedynie się uśmiechnął i rzucił się na przestrzeń obok mnie. Zbliżył się do mnie i oparł swoją głowę w zagłębieniu szyi. Poczułam jak delikatnie całuje mnie w szyję. Dostałam ciarek, co wywołało rozbawienie u chłopaka.

- Podoba mi się to jak reagujesz. - powiedział cicho z lekkim uśmiechem. Moje poliki przybrały różowy odcień.

- Mi też podoba się to, jak na mnie działasz. - powiedziałam i odwróciłam się w jego stronę, kładąc moją dłoń na jego policzku, delikatnie go głaszcząc. Złapał mnie za dłoń.

- Nie wybaczę sobie, jeśli coś ci się stanie. - powiedział poważnie.

- Nic mi się nie stanie. Obiecuję. - powiedziałam i cmoknęłam go w nos, uśmiechając się w jego stronę. Naprawdę wierzyłam, że wyjdę z tego cało i będziemy razem żyć. Nie wyobrażałam sobie nic poza tym. 

Przeznaczony, dziki, ale puchaty // J.K. (2020)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz