XLI

4.6K 228 3
                                    

- Wracajmy. - usłyszałam obok siebie. Spojrzałam na chłopaka. - Na pewno się martwią. - dodał, na co pokiwałam głową i podniosłam się z koca. - Ej, ale najpierw się ubierz. - zaśmiał się JK. Spojrzałam na niego zdziwiona, a później na siebie. Szybko zaczęłam się zakrywać. Chłopak pokręcił głową. Wstał i podał mi ubranie.

- Mam nadzieję, że bycie wilkiem nie oznacza zapominanie o tym, że jest się nago. - powiedziałam szybko ubierając na siebie leginsy i obszerną bluzę JKa.

- Przywykniesz. - odpowiedział i również się ubrał. - Czujesz się dobrze? Jakieś zawroty głowy? Bóle?

- Wszystko w porządku, choć dziwnie jest słyszeć i czuć więcej niż wcześniej. Trochę mnie to przytłacza.

- Spróbuje się skupić na jednej rzeczy. To pomaga na początek. - polecił mi. Złapał mnie za rękę i poszliśmy do samochodu. Ja rozglądałam się na wszystkie strony, próbując przyzwyczaić się do nowych odczuć. Było to jednocześnie coś niesamowitego, jak i coś czego się trochę bałam. Słyszałam zbyt dużo rzeczy i miałam wrażenie, że za chwilę dzik wyjdzie z krzaków i nas zaatakuję, kiedy w rzeczywistości był daleko od nas.
Ścisnęłam mocniej rękę JKa, co od razu zauważył i puścił moją rękę, żeby objąć mnie w tali, przyciskając do siebie. Byłam wdzięczna mu za to, że jest ze mną.
Po kilku minutach udało nam się dotrzeć do domu. W salonie światła się paliły, co oznaczało, że dalej czekali, mimo później godziny. Wyskoczyłam z samochodu i razem z JKem skierowaliśmy się w stronę domu. Prawdopodobnie już słyszeli jak podjeżdżamy samochodem.
Uśmiechnięta szłam w stronę drzwi wejściowych. Weszłam do domu i krzycząc weszłam do salonu.

- I'M BACK!!! - krzyknęłam z szerokim uśmiechem. Wszyscy na mnie spojrzeli z szeroko otwartymi oczami.

- Kiara! - krzyknęła Amy i rzuciła mi się w ramiona. - Tak się cieszę, że wszystko się udało.

- Ja też. - szepnęłam cicho.

- Witaj w stadzie. - powiedział Sam i również mnie przytulił. JK tylko stał z boku i przyglądał się z uśmiechem jak każdy mi gratuluje.
Usiedliśmy wszyscy w salonie.

- Bolało cię bardzo? - zapytała Sara, z którą wcześniej tak nie rozmawiałam.

- Tak. W pewnym momencie myślałam, że serio umarłam. Czułam ból i nagle wszystko odeszło. Nie czułam kompletnie nic. To było dziwne uczucie, ale teraz czuję się świetnie. - powiedziałam z szerokim uśmiechem.

- Rozumiem, że trochę się też pobawiliście po przemianie? W końcu pierwszą przemianę przeżywa się raz. - usłyszałam Sama. Od razu spaliłam buraka, nie potrafiąc się odezwać. Kątem oka widziałam jak JK się uśmiecha głupkowato.

- A mnie ciekawi jedna rzecz... - zaczęła Amy. Spojrzałam na nią zaciekawiona jej pytaniem. - Jakiego koloru jest twój wilk? - zapytała, a ja spojrzałam zdezorientowana na JK, który znów zaczął się uśmiechać.

- Ja nie wiem. Nie zwróciłam na to uwagi. - powiedziałam i czekałam, aż chłopak odpowie na to pytanie, bo to on mnie widział. Ja jedyne co pamiętam po przemianie to to, że miałam łapy i tyle.

- Może ciężko będzie wam w to uwierzyć, ale... - przerwał na chwilę. Patrzyłam na niego wyczekująco. - Jesteś śnieżnobiała. - powiedział z szerokim uśmiechem.

- Co? - zatkało mnie.

- No... Z wyjątkiem czarnej plamki na ogonie.

- Ale mówiłeś, że...

- I najwidoczniej to właśnie na ciebie wypadło. Jednocześnie jesteś najczystszym człowiekiem oraz alfą.

- Już nie mogę się doczekać, aż zobaczę cię w postaci wilka. - powiedziała podekscytowana Amy.

- Czas iść spać. Jest późno. - powiedział JK. Pokiwałam głową czując, że przemiana mnie trochę wykończyła.

- Dobranoc. - powiedziałam reszcie i razem z JK poszłam do sypialni. - Pójdę się szybko wykąpać. - powiedziałam chłopakowi i zniknęłam w łazience. Szybko się umyłam i wyszłam z łazienki w koszulce JKa.

- Naprawdę pasują ci moje koszulki.

- I są naprawdę wygodne. - powiedziałam kładąc się zaraz obok chłopaka. Chłopak objął mnie ramieniem, a ja odwróciłam się w jego kierunku. - Dziękuję. - szepnęłam.

- Za co?

- Za to, że uwierzyłeś, że się uda. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.

- To ja ci dziękuję, że nie uciekłaś, gdy dowiedziałaś się, że jestem wilkołakiem. - zaśmiał się.

- Miałam takie plany, ale byłeś wtedy ranny i głupio było cię tak zostawiać. - wzruszyłam ramionami.

- Idźmy spać. Musisz odpocząć. - powiedział JK i przykrył mnie szczelnie kołdrą.

- Myślisz, że będzie mi zimno? - zapytałam unosząc brwi.

- Nie myśl, że skoro jesteś wilkiem to jesteś niezniszczalna. - powiedziałam i pstryknął mnie w czoło.

- A to za co? - zapytałam zbulwersowana.

- Za nic. - powiedział cmokając mnie w miejsce, gdzie przed chwilą pstryknął. - Dobranoc. - powiedział przyciągając mnie do siebie.

- Dobranoc.

Przeznaczony, dziki, ale puchaty // J.K. (2020)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz