Gdy wróciłam, od razu zadzwoniłam do swojej przyjaciółki i opowiedziałam jej o wszystkim co zaszło. Nie wiedziałam czy to dobry pomysł, bo zawsze wszystko strasznie przeżywa i tym razem nie było inaczej. Miałam jej wszystko z najmniejszymi szczegółami opowiedzieć. Nawet kazała mi zrobić zdjęcie JK'owi, żeby później jej pokazać. Oczywiście się nie zgodziłam, choć miło byłoby spoglądać co jakiś czas na jego twarz. Wydawała się być naprawdę perfekcyjna.
Oh! I zadeklarowała się, że przyjedzie do mnie na tydzień zaraz po tym jak skończą jej się egzaminy, więc jestem pewna, że zmusi mnie do zapoznania go z nią albo wepchnie mnie do sypialni z "napalonym samcem" i zakluczy drzwi. Byłoby to w jej stylu.
Zakluczyłam za sobą drzwi, wracając z kolejnej rozmowy o pracę. Zaczęłam mieć już wątpliwości czy uda mi się znaleźć coś lepszego. Może powinnam wybrać na razie jakiś mały sklepik i między czasie szukać lepszej pracy? Byłoby to bezpieczniejsze rozwiązanie.
Chwyciłam laptopa i zaczęłam przeglądać ogłoszenia pracy w okolicy i od razy rzuciła mi się oferta pracy w małym sklepiku spożywczym, więc idealnie. Po nazwie sklepu zorientowałam się, że jest to sklepik, w którym dosyć często robiłam zakupy, gdy czegoś mi zabrakło, a potrzebowałam tego na już. I był zaraz za rogiem, co mi naprawdę odpowiadało.
Nie czekając na nic, zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z domu. Sklepik był dosłownie 3 minuty od domu, więc szybko tam dotarłam. Gdy weszłam do środku, przywitał mnie młody chłopak z burzą blond loków. Uśmiechnęłam się do niego i podeszłam bliżej, by zapytać o ogłoszenie.
- Witam, w czym mogę pomóc? - zapytał miłym głosem.
- Hej, chciałabym zapytać o ogłoszenie w sprawie pracy. Czy dalej jest aktualne? - zapytałam lekko mrużąc oczy, mając nadzieję, że będę mogła tu pracować.
- Oh, tak. Jasne. Już idę po szefową. - powiedział i wyszedł na zaplecze, by po chwili wrócić w towarzystwie kobiety około trzydziestu pięciu lat.
- Dzień dobry. Nazywam się Kiara Green. Widziałam ogłoszenie, że szukacie pracownika. - powiedział wyciągając w jej stronę rękę. Uśmiechnęła się do mnie i odwzajemniła mój gest.
- Tak. Dobrze, że jesteś. Jedna z dziewczyn zrezygnowała z pracy tydzień temu i naprawdę potrzebujemy nowego pracownika. Pracowałaś już kiedyś jako sprzedawca?
- Krótko. Rok temu dorabiałam sobie w sklepie u mamy przyjaciółki, ale szybko się uczę i jestem gotowa do pracy. - powiedziałam z szerokim uśmiechem. Chciałam zrobić jak najlepsze pierwsze wrażenia.
- To wspaniale. Myślę, że mogę cię zatrudnić. To nie jest duży sklep, więc ruch też jest tu niewielki. Myślę, że dasz sobie radę.
- Naprawdę? Dziękuję bardzo. Kiedy mogłabym zacząć? - zapytałam entuzjastycznie.
- Jeśli chcesz to możesz już jutro. Przygotuję dla ciebie umowę. Prześlij mi wszystkie informację na maila i później obgadamy twój grafik. - powiedziała kobieta i podała mi karteczkę z jej mailem.
- Dziękuję bardzo. - powiedziałam szczęśliwa. Cieszyłam się, że nie będę siedzieć bezczynnie w domu, oglądając seriale przez cały dzień. Ta praca zapełni mi mój wolny czas i jeszcze trochę zarobię. Nie oczekiwałam dużych pieniędzy za to stanowisko, ale wystarczająco duże, bym mogła sobie spokojnie mieszkać i nie chodzić głodna.
***
Następnego dnia...
Grafik został już umówiony. Zaczynam trzema drugimi zmianami, co oznacza, że będę musiała się użerać z pijakami, ale myślę, że dam sobie radę. To raczej spokojna okolica, więc nie powinno być większego problemu.
Jako, że tu pracuję będę mogła skorzystać ze zniżek dla pracowników, co było dodatkowym udogodnieniem, bo prawdopodobnie i tak bym tu robiła zakupy, a tak mam je ze zniżką.Dzisiaj musiałam zacząć trochę wcześniej, żeby chłopak, którego wczoraj spotkałam, wszystko mi pokazał i wytłumaczył jak działa kasa fiskalna, ponieważ nie mam zielonego pojęcia.
- Załapałaś? - zapytał mnie Josh, bo tak właśnie miał na imię, i spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem. Ten chłopak wydawał się być taki niewinny.
- Myślę, że dam sobie radę. - powiedziałam szczerze.
- Jakby coś się działo, czegoś byś zapomniała, to tu masz mój numer. Pisz śmiało, a ja będę lecieć. Muszę odebrać siostrę od babci. Do zobaczenia. - powiedział i wyszedł.
- Okay, Kiara. Dasz sobie radę. Dałaś sobie radę z tym burakiem, który cię wykorzystał to i z tym sobie dasz radę. - powiedziałam do siebie i zaczęłam pracować. Było już popołudnie, więc ludzie zaczęli się schodzić do sklepiku, co oznaczało więcej pracy. Na początku szło mi to trochę opornie, ale z każdą godziną byłam w tym coraz lepsza, aż w końcu klienci przestali przychodzić i miałam czas na poukładanie wszystkiego na półkach, tak aby wszystko było na swoim miejscu.
Gdy skończyłam wszystko układać, spojrzałam na godzinę. Było już po ósmej wieczorem, więc jeszcze dwie godzinki i kończę swoją zmianę.
Wróciłam i usiadłam za ladą, czekając, aż w końcu ktoś przyjdzie. Nie musiałam długo czekać. Już po dziesięciu minutach do sklepiku weszło kilka osób. Po głosie mogłam stwierdzić, że byli to ludzie około mojego wieku. Przywitałam się z nimi, ale chyba nie zwrócili na mnie nawet uwagi, więc usiadłam na krześle przy kasie i czekałam, aż przyjdą do mnie z produktami.Po całym sklepie roznosił się głośny śmiech tych ludzi. Na szczęście nie było tu innych klientów, którym mogliby przeszkadzać. Nie chciałam w pierwszy dzień pracy mieć jakiś problemów.
Już miałam sięgnąć po telefon, gdy jeden z chłopaków, którzy przyszli, właśnie podszedł do lady.- Ooouu. Witaj, śliczna. - powiedział i opierając się o blat. Spojrzałam na niego z ukosa. Był całkiem przystojny, ale jego zachowanie mnie trochę odrzuciło. Nie lubiłam, gdy ktoś starał się w ten sposób, zdobyć czyjeś zainteresowanie.
- Dobry wieczór. To będzie wszystko czy podać coś jeszcze? - zapytałam typowo profesjonalnym głosem kasjerki i spojrzałam na chłopaka.
- Może twój numer? - powiedział próbując być fajnym.
- Co wam tak długo zajmuje? - usłyszałam znajomy głos i od razu spojrzałam w kierunku wejścia do sklepu. JK. Zmarszczył brwi i zaczął się rozglądać po sklepie.
- Już się zbieramy. - odpowiedziała młoda dziewczyna, a wtedy chłopak spojrzał w moją stronę. Mogłam zobaczyć jego zdziwienie, które po chwili było zastąpione szerokim uśmiechem. Odwróciłam głowę, by on również nie zobaczył mojego wyrazu twarzy.
- Mój numer jest zarezerwowany tylko dla wyjątkowych osób. Sorki. - powiedziałam sztucznie uśmiechając się do chłopaka.
- Uwierz, nawet nie wiesz jak bardzo jestem wyjątkowy. - dalej próbował.
- Nie bardziej niż ja, Sam. - powiedział do chłopaka i warknął na niego, by następnie zwrócić się w moim kierunku. - A więc to tu pracujesz?
- Muszę jakoś zapełnić swój wolny czas. - wzruszyłam ramionami.
- Znam dużo lepsze sposoby na zapełnienie wolnego czasu. - powiedział z głupkowatym uśmiechem. Chłopak, który próbował ze mnie flirtować, dalej stał obok nas.
- Nie przeginaj, JK. - powiedziałam ostrzegawczo i zaczęłam skanować produkty, które położyli na ladzie. Czułam się dziwnie. Cała grupka była skupiona tylko na nas.
- Tylko mówię. - powiedział unosząc ręce w geście obronnym, a ja właśnie skończyłam skanować i powiedziałam kwotę do zapłacenia.
- A więc Kiara'o Green. - powiedział i ukłonił się, a następnie wyszedł ze sklepu. Coś czułam, że będzie tu stałym klientem, ale mi to w ogóle nie przeszkadzało.
CZYTASZ
Przeznaczony, dziki, ale puchaty // J.K. (2020)
WerewolfDziewczyna chcąc zacząć sobie wszystko układać, wyjeżdża do zupełnie nowego miasta i tam zaczyna szukać sobie pracy. Na jej drodze pojawia się chłopak, który może zmienić wszystko. Książka o wilkołaku. Więcej dowiesz się czytając 😉 Opowiadanie jest...