X

5.4K 273 17
                                    

Zdziwiona spojrzałam na telefon. Nie pamiętam, żebym komukolwiek dawała swój numer. Oprócz Suzy, ale jej numer już mam zapisany.
Patrząc na SMSa skierowałam się w stronę sypialni, skąd miałam wziąć ubrania. Usiadłam na łóżku i postanowiłam odpisać.

Ja:
"Znamy się?"

Nie czekając na odpowiedź, wyciągnęłam z szafy czyste ubrania i z telefonem poszłam do łazienki.

Nieznany:
"JK z tej strony."

Ja:
"Skąd masz mój numer??"

JK:
"Mam swoje sposoby. 😉"

Chciałam już iść do łazienki, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Nikogo się nie spodziewałam i to w dodatku rano, ale szybko podeszłam do drzwi i je otworzyłam,

- SUPRISE!!! - krzyknęła przyjaciółka.

- Czemu nie napisałaś nic? - zapytałam i przytuliłam się do przyjaciółki.

- Chciałam ci zrobić niespodziankę. - powiedziała i zaczęła wciągać walizkę do domu. - A ty co? Biegać miałaś iść? - zapytała lustrując mój strój.

- Wczoraj miałam to w planach, ale zasnęłam przed telewizorem. - Ashley zaśmiała się ze mnie.

- Gdzie jest mój pokój?

- Prosto i na lewo. Są dwa. Wybierz, który ci bardziej odpowiada. Ja idę się umyć, a później możemy coś porobić. - powiedziałam do przyjaciółki i szybko zniknęłam jej z oczu.

***

- No to opowiadaj! Kiedy go spotkam? - zapytała entuzjastycznie Ash. Zaśmiałam się z dziewczyny.

- Przecież mówiłam ci wszystko na bieżąco. Co ty chcesz jeszcze wiedzieć? - zapytałam rozbawiona.

- No, ale mów. Jaki on jest? Kiedy go poznam?

- To jest trochę bardziej skomplikowane niż ci się wydaje, Ash.

- Nie ma z tobą zabawy... - powiedziała naburmuszona. - Ale liczę na to, że go poznam podczas mojego pobytu. - powiedziała grożąc mi palcem.

- Jak nadarzy się okazja. To moooże. A jak tam twoje egzaminy? Wszystkie zdane?

- No wiesz... - straciła humor. - Zdałam!!! - krzyknęła szczęśliwa. Zaśmiałam się.

- To co? Musimy to jakoś uczcić, nie? - zapytałam unosząc brew z uśmiechem.

- Masz coś konkretnego na myśli? - zapytała uśmiechając się typowym pedofilskim uśmiechem.

- Możemy iść na polanę w lesie. Widziałam idealne miejsce na piknik jeśli chcesz może być przy piwku. - powiedziałam poruszając brwiami.

- Stoi. Idziemy do sklepu, kupujemy piwo, żelki, chipsy, jakieś kanapki i zamawiamy pizzę. - powiedziała dziewczyna po chwili namysłu. Zgodziłam się na jej propozycję, bo w końcu zdała ten semestr! Nie wątpiłam w nią, ale z tego co mi mówiła, jeden z jej wykładowców był naprawdę wymagający i dużo osób u niego nie zdawało, więc jestem z niej dumna.

***

Po godzinie zakupów, szykowania się i czekania na pizzę, podjechałyśmy kawałek, żeby być bliżej lasu i od razu pokierowałam nas w stronę polany. Nie chciałam iść nad staw, bo było trochę chłodno i miałyśmy ochotę na leżenie na kocach, a nie pływanie."
Byłyśmy w połowie drogi, a okolica wydawała mi się jakaś dziwna, znajoma. Wiedziałam, że tędy szłam i to nie raz, ale miałaś dziwne przeczucie, że o czymś zapomniałam, że powinnam ją kojarzyć jeszcze z innego powodu.
Widziałam jak Ashley spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem, ale zignorowałam to i szłam dalej. Mój mózg działał na pełnych obrotach próbując sobie przypomnieć o co chodziło z tym miejscem.
Szłyśmy dalej w stronę polany i nagle stanęłam jak wryta.

- Co jest, Kiara? - słyszałam głos przyjaciółki.

Mój sen. To w tym miejscu odbywał się mój sen, ale wydawał się być tak realistyczny. Z drugiej strony było mało prawdopodobne, żebym spotkała wilka, który był tak przyjazny. Chociaż wyglądał jak ten ze stawu. Ale później nagle pojawił się przede mną nagi człowiek. Wilk musiałby się zmienić w człowieka, a to już nie jest możliwe,

- Nic. - powiedziałam i poszłam dalej, jak gdyby nigdy nic. To było dziwne uczucie. Czułam, że stało się to naprawdę, ale mój rozum mówił mi, że to niemożliwe. Jakim cudem po bieganiu i skręceniu kostki, dotarłabym do domu, nawet tego nie pamiętając? Jak wstałam następnego dnia to wszystko było w porządku, nic mnie nie bolało i nawet nie odczuwałam tego, że gdziekolwiek wyszłam. Dodatkowo drzwi były zamknięte, więc to nie było możliwe, żeby ktoś tam wszedł.

- Widziałaś to? - zapytała mnie przyjaciółka. Szybko spojrzałam w tamtą stronę, ale nic nie zauważyłam.

- Co tam było? - zapytałam odwracając się w stronę przyjaciółki.

- Miałam wrażenie, że coś czarnego przeleciało. Może to jakiś wilk. W końcu ostatnio widzieliśmy tu jakieś. - powiedziała przyjaciółka i zaczęła się rozglądać dookoła.

- Na pewno ci się tylko przewidziało. - pocieszyłam przyjaciółkę, która prawie trzęsła się ze strachu. Sama zaczęłam się obawiać, ale z drugiej strony, widziałam tego wilka już tyle razy, że gdyby chciał mnie zaatakować to już dawno by to zrobił. Niedługo nie będę już nawet na niego zwracać uwagi jak zobaczę go na podwórku. Chyba, że usłyszę powarkiwanie jak wcześniej. Wtedy będę się obawiać.

- Daleko jeszcze do tej polany. Zaraz pizza nam wystygnie. - powiedziała marudnie.

- Właśnie doszłyśmy. - powiedziałam i skręciłam w prawo. 

- Wow. Ile tu kwiatów. - powiedziała zachwycona Ashley.

- Prawda? Cudownie tu jest. - powiedziałam i ruszyłam przodem, by kawałek od lasu, rozłożyć koc. Położyłam tam wszystkie nasze rzeczy i usiadłam na skraju kocu. - Bon apetit. - powiedziałam otwierając pizzę. 

- Na reszcie. Okropnie zgłodniałam. - powiedziała i wzięła największy kawałek. Również chwyciłam kawałek pizzy i spojrzałam na przyjaciółkę zamierając bez ruchu. Z lasu, jakieś dwadzieścia metrów od nas stał wilk. Ogromny, czarny wilk. Widziałam już go, kiedy byłam na stawie i wyglądał jak ten z mojego snu.

- Co się stało? - zapytała przyjaciółka i zaczęła się rozglądać.

- Nic. Kompletnie nic. - powiedziałam i zaczęłaś jeść. Nie chciałam, że dostała zawału. Wilk nie spuszczał nas z wzroku. Przyglądał się nam stojąc w bezpiecznej dla niego odległości, choć ja nie czułam się tak bezpiecznie. Spuściłam na chwilę wzrok i znów spojrzałam na wilka, który usiadł. Usiadł i dalej na nas patrzył. Może rzeczywiście nie powinnam się go obawiać?

Przeznaczony, dziki, ale puchaty // J.K. (2020)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz